3.Dzielnica Menace.

62.9K 1.3K 4.4K
                                    

~*~

Carlsbad, miasto w Stanach Zjednoczonych, w stanie Kalifornia, liczące ponad sto pięć tysięcy obywateli. Niczym szczególnym się nie wyróżniało, a spokój, który tutaj panował, zawdzięcza się mojemu ojcu. Żadnych nielegalnych wyścigów, hazardu, gangów, jedynie czasami można usłyszeć o narkotykach, ale i to jest coraz rzadsze. Kiedyś był to spory problem, ale jakimś cudem burmistrzowi udało się to opanować. Podsumowując, po prostu sielanka.

Pogoda w Carlsbad jest zazwyczaj słoneczna, natomiast znajdą się dni takie jak ten, gdy budzi cię dźwięk kropli, uderzających o parapet. Powoli otworzyłam jedno oko, czując, że jasność mnie oślepia, przez co od razu je zamknęłam. Ponowiłam próbę otwarcia oczu i pierwsze, na co rzuciłam wzrok to zegarek, stojący na szafce obok łóżka.

-Kurwa.- przeklęłam, widząc za dziesięć ósmą.

Po tym jak mój samochód został odholowany, wróciłam do domu i poszłam od razu spać. Cała ta sytuacja bardzo mnie przytłoczyła i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Mimo to i tak zaspałam, chociaż wieczorem ustawiłam sobie cztery budziki.

-Lily, wstawaj zaspałyśmy!- krzyknęłam, za późno orientując się, że tak jej nie obudzę.

Weszłam do jej pokoju, widząc porozwalane książki na biurku i ją pochyloną nad nim. Zatrzymałam się na chwilę zaskoczenia tym, że zasnęła nad książkami. Ostatnio miała parę poprawek, więc zapewne uczyła się do późna. Wzięłam poduszkę i po tym jak zrezygnowałam z pomysłu uduszenia jej, walnęłam ją nią z całej siły.

-Wstawaj, nie mamy czasu.- stwierdziłam, dalej bijąc ją poduszką.

-Czego się tak drzesz?- spytała, zasłaniając głowę przed kolejnymi uderzeniami.

-Zaspałam.- powiedziałam, przestając uderzać ją poduszką.- Za dziesięć minut wyjeżdżamy.

Pobiegłam szybko ubrać się w pierwsze lepsze dżinsy i dużą koszulkę z zespołem, która znajdowała się na wierzchu sterty ciuchów. Na makijaż nie miałam już czasu, więc rozczesałam tylko poplątane włosy i spakowałam książki, które jako pierwsze rzuciły mi się w oczy. Pobiegłam na dół potykając się o Ugryź, tak wabił się nasz pies, rasy Samojed. Jak byłam mała tata kupił mi go na urodziny, razem z siostrą nieźle kłóciliśmy się o imię, jakie mu nadać. Ona chciał go nazwać Shadow, niestety jedenastoletniej mnie nie za bardzo to pasowało. Teraz żałuję, że nie zgodziłam się na jej propozycje. Imię Ugryź jest nieraz bardzo kłopotliwe, szczególnie, kiedy idziesz z psem na spacer wśród ludzi i wołasz go po imieniu. Czuję się wtedy trochę jak terrorystka, która zamiast broni ma psa. Cóż przynajmniej ludzie się do mnie nie zbliżają, co ma swoje plusy.

-Lily, pośpiesz się!- wrzasnęłam, nakładając do miski karmy, kiedy Ugryź stał przy mnie, starając się dobrać do worka z karmą.

-Już idę, nie denerwuj się tak, złość piękności szkodzi, chociaż nie wiem, czy w twoim przypadku może być gorzej.- powiedziała z chytrym uśmieszkiem, schodząc ze schodów i zakładając dżinsową kurtkę.

-Lepiej popatrz na siebie, wyglądasz jak panda.-powiedziałam przez śmiech, widząc jej rozmazany tusz pod powiekami.

-Szlag, ale nawet to nie jest mi wstanie popsuć tak pięknego dnia.-oznajmiła, wycierając tusz pod oczami.

-Jaki sprawdzian tym razem udało ci się ominąć?-spytałam, wiedząc, że tylko to, jest w stanie poprawić jej humor z rana.

-Z matematyki.- powiedziała, uśmiechając się od ucha do ucha.

Niestety, ani ja, ani Lily nie miałyśmy głów do przedmiotów ścisłych. Rzadko również, który korepetytor umiał nam cokolwiek wytłumaczyć. Zazwyczaj rezygnowali za drugim razem, wątpiąc w swoje możliwości i dzisiejszą młodzież. Ja naprawdę starałam się to zrozumieć, ale to było ponad moje siły.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 20, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The First Lie +18 WYDANAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz