IX

2.2K 171 117
                                    

Tydzień później Draco wpadł do salonu Harry'ego przez sieć Fiuu. Był bardzo rozczochrany i płakał, co widać było po smugowej, czarnej kredce do oczu spływającej po jego policzkach.

- Cześć - sapnął. - Czy to odpowiednia pora?

Harry wyskoczył z krzesła i przyciągnął go do siebie. Draco był sztywny, drżący i mokry.

- Oczywiście. Co się stało?

- Zerwaliśmy. Nie chcę o tym rozmawiać. Czy mogę użyć tej głupiej obroży dla kota?

- Tak, jasne - powiedział Harry i puścił chłopaka. - Czuję się zobowiązany powiedzieć ci, że zamienianie się w kociaka, kiedy jesteś zdenerwowany, jest co najmniej dziwnym mechanizmem radzenia sobie.

- Nie umiem inaczej. Moja głowa zaraz wybuchnie od nadmiaru myśli.

- W porządku. Zaraz wracam - powiedział Harry i aportował się do swojego biura po obrożę. Kiedy wrócił, Draco rozmawiał przez telefon z Ronem.

- Ale to dobrze - mówił Ron. - Jestem z ciebie dumny!

Draco tylko potrząsnął głową, przyciskając dłonie do oczu.

- Hej - powiedział Harry.

- Dzięki, Ron - mruknął.

- Słyszę chyba Harry'ego. Zaopiekuj się nim, dobrze? - Weasley krzyczał do telefonu.

- Spróbuję - powiedział Harry.

- Masz to? - zapytał Draco.

- Jesteś jak uzależniony - powiedział Harry, trochę żartując. Ale Draco zaczął płakać i mówić pojedyńcze słówka, śmiejąc się tak mocno, że zaczął hiperwentylować.

- Dobrze, dobrze! - powiedział Harry. - Nie ruszaj się. Muszę ci to założyć.

Draco prawie przytaknął. Brunet założył obrożę i ledwo zatrzasnął zatrzask, kiedy Draco się przemienił, jakby jedyne, o czym myślał, to bycie kotem.

Potem sytuacja się uspokoiła. Kociak wydawał się inny; wcale nie zabawny. Potrzebował więcej uwagi niż zwykle, a kiedy Harry zamknął drzwi, by wziąć prysznic, kociak siedział przed drzwiami łazienki, miaucząc przez cały czas tonami wzmożonej niedoli.

W łóżku kotek próbował zbliżyć się do Harry'ego, zmieniał pozycję i drżał w dziwnych, wibrujących ruchach. Harry pogłaskał małą główkę i wymruczał głupie rzeczy w jego futro.

- Już dobrze. Hej, mam cię, wszystko w porządku.

W końcu kociak zasnął.

Kiedy Potter obudził się następnego ranka, kociak nadal leżał zwinięty na poduszce chłopaka. Patrzył na Harry'ego szeroko otwartymi oczami.

- Więc teraz już na zawsze będziesz kociakiem-Draco? - zapytał Harry. Kotek polizał koniec ogona. - Draco, to nie jest dobra opcja.

Nie było odpowiedzi. Kotek podążał za nim po całym domu, gdy Harry wstał i zjadł śniadanie. Kiedy odłożył naczynia, podniósł kotka i przytulił go do swojej piersi.

- Już czas, Draco. Daj spokój.

Przez chwilę myślał, że Draco go ignoruje. W końcu to był weekend. Może planował zostać kociakiem do poniedziałku. Ale wtedy Draco stanął przed nim, twarz nadal była brudna od łez, miał potargane włosy i zaniedbane ubranie.

- Czy jest już ten bekon? - zapytał chrapliwie.

- Tak - powiedział Harry i nakarmił go. Patrzył, jak Draco je. Patrzył, jak Draco układa nóż i widelec równo na talerzu, kiedy skończył jeść, i westchnął.

scaredy cat ★ drarryWhere stories live. Discover now