3. Niewiadoma

677 138 39
                                    

Park Jimin, stojący przed Yoongim obok nieczynnej restauracji na Gangseo, przypominał dawnego siebie w bardzo niewielkim stopniu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Park Jimin, stojący przed Yoongim obok nieczynnej restauracji na Gangseo, przypominał dawnego siebie w bardzo niewielkim stopniu. Na twarzy miał maseczkę, znad której wystawały tylko zmęczone życiem oczy, ale nawet wtedy dało się zauważyć jego nienaturalnie odstające kości policzkowe i wychudzoną szczękę. Za czasów BTS chłopak zawsze dbał o formę, przez co miewał momenty nadmiernych spadków wagi, lecz to wciąż było nic w porównaniu do tego, jak obecnie wyglądał. W kurtce praktycznie tonął, spodnie odstawały mu na kolanach, a palce, które zaciskał w pięści, bardziej przypominały suche patyki.

Producent otworzył usta, chcąc rozpocząć jakąś rozmowę, ale szybko zamknął je z powrotem, zwracając uwagę na zadrapane kłykcie młodszego i niewielką ranę tuż nad jego lewą brwią. To zdecydowanie nie był ten sam Jimin, z którym Yoongi spędził siedem lat swojego życia.

– Hyung, co ty tutaj robisz?

– Ja? – Jasnowłosy uniósł brwi, wpatrując się w stojącą przed nim postać z szokiem, wymalowanym na twarzy. – Szukam cię, a co innego mógłbym robić?

Przez chwilę na ulicy panowała cisza. Choć z oddali dobiegały dźwięki przejeżdżających samochodów i gwar miejskiego życia, Yoongi miał wrażenie, że nie słyszy zupełnie nic. Zamiast tego czuł, jakby całym sobą zamienił się w żywą emocję – taką, której nie dało się jednoznacznie określić. Z jednej strony przepełniała go ulga, bo po pięciu latach pustki nareszcie stanął z Jiminem twarzą w twarz i miał pewność, że ten jest cały i zdrowy (no może nie do końca, ale przynajmniej żywy). Z drugiej jednak – był zły. Zły, że musiał tak długo szukać; zły, że nic z tego nie rozumiał; zły, że nie widział w oczach młodszego ani wdzięczności, ani szczęścia, ani podekscytowania. Widział jedynie strach.

– Ja... – Park zrobił krok w tył, rozglądając się na boki. Sprawiał wrażenie, jakby każdy najmniejszy podmuch wiatru przyprawiał go o zawał serca. – Um...

Yoongi wypuścił powietrze przez nos, chowając ręce do kieszeni. Wyobrażał sobie spotkanie z Jiminem na tysiąc różnych sposobów – zaczynając od przepełnionych łzami radości uścisków, a kończąc na pełnej żalu kłótni w siedzibie wytwórni – ale w życiu nie przypuszczał, że gdy ten moment w końcu nadejdzie, chłopak nie będzie wykazywał żadnej inicjatywy do rozmowy.

Kiedy milczenie zaczęło się przeciągać, producent przestąpił z nogi na nogę i przygryzł wargę. Nie wiedział, co mógłby powiedzieć. To nie on powinien się tłumaczyć czy zadawać pytania, skoro to nie on zapadł się pod ziemię na pięć długich lat. Oczekiwał odpowiedzi, ale najwidoczniej spotkanie z Jiminem wcale nie oznaczało, że miał je otrzymać – a to, najprościej mówiąc, było frustrujące.

– Będziemy tu tylko tak stać? – zapytał, ostatkiem sił powstrzymując się od zirytowanego westchnienia. Od pięciu minut kwitł na chodniku, bojąc się chociażby ruszyć palcem, podczas gdy Park stał jak słup soli z wybałuszonymi oczami. Gdyby nie jego poranione dłonie, cała ta sytuacja przypominałaby słaby skecz komediowy. – Czy może jednak porozmawiamy?

Rescue me » yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz