Chłopiec z obrazka na prawdę nie lubi się uczyć.

84 12 2
                                    

- To... To chyba nie dla mnie - wymamrotał Tomioka, kiedy rudowłosy pomagał mu w utrzymaniu równowagi na deskorolce.

- Nie poddawaj się tak szybko. To jest łatwiejsze niż się wydaje.

Zaraz po zakończonych lekcjach Giyu zgodził się iść z nowym znajomym na skatepark. Nie żeby miał jakieś inne wyjście. Rudowłosy tak długo starał się go przekonać, aż w końcu, dla świętego spokoju, postanowił się zgodzić. Skończyło się na tym, że dostał darmowe korepetycje z jazdy na deskorolce. I szło mu okropnie. A przynajmniej był przekonany, że szło mu nienajlepiej. Rudowłosy cały czas powtarzał, że idzie mu całkiem nieźle i żeby próbował nadal.

- Zrobię sobie małą przerwę - uznał Giyu.

Usiadł na ziemi gdzieś z boku tak, żeby nie przeszkadzać nikomu i patrzył jak jeżdżą inni znajdujący się tutaj nastolatkowie.

Przerwa ta zamieniła się jednak w czekanie, aż rudowłosy skończył jeździć. Był w tym tak dobry, że bez problemu można było wziąć go za zawodowca.
Potem razem udali się w stronę swoich domów, wybierając taką drogę, by móc iść ze sobą jak najdłużej.

- Hej... - w pewnym momencie Giyu zaczepił towarzysza. - Ja... Nie wiem jak się nazywasz... Jak mam do ciebie mówić...

Słysząc to, drugi chłopak natychmiast zwrócił wzrok w jego stronę.

- Nie wiesz jak się nazywam? Przecież przedstawiłem się pierwszego dnia w szkole - zdziwił się, na co Tomioka spuścił wzrok, zawstydzony swoim pytaniem. - Sabito Urokodaki - odpowiedział rudowłosy.

𓏧

- Przyjdź do mnie dzisiaj po lekcjach - zaproponował Sabito.

Słysząc te słowa, Giyu przez chwilę nie odzywał się, podniósł tylko głowę, która do tej pory leżała na ławce.

- Myślisz, że to będzie w porządku? Nie chcę się wpraszać...

- Jak najbardziej w porządku! - odparł entuzjastycznie rudowłosy. - Mój dziadek na pewno nie będzie miał nic przeciwko odwiedzinom, więc wpadaj śmiało. Moglibyśmy na przykład razem odrobić zadanie. Nie sądzisz, że to większą frajda, niż samemu siedzieć nad podręcznikami?

𓏧

Ostatecznie Tomioka zgodził się przyjść w odwiedziny do przyjaciela.

Dom Sabito nie był ogromną rezydencją, z całą pewnością jednak można było nazwać go przytulnym.
Był to dom zbudowany w starym stylu, z przesuwanymi drzwiami i podłogą wyłożoną matami tatami.

Zaraz po wejściu do środka przywitał ich dziadek chłopaka, pan Sakonji Urokodaki. Tomioka zatrzymał się na chwilę, zastygając na widok starszego mężczyzny. Kolejna twarz, która wydawała mu się być nadzwyczaj znajoma. Czy to możliwe, że wrażenie to było spowodowane jedynie tym, że kiedyś dostrzegł go idącego ulicą? Czy może raczej było to podobnie niewytłumaczalne wrażenie jak w przypadku Sabito? Czarnowłosy nie był już w stanie stwierdzić, które z tych podejrzeń chociażby mogło być prawdziwe. Oba zdawały się być tak samo prawdopodobne.

- Chodź, Giyu. Do mojego pokoju tędy! - pospieszył go Sabito, widząc chwilowe zawahanie przyjaciela.

Obaj chłopcy rozłożyli swoje podręczniki i zeszyty na niskim stoliku w pokoju rudowłosego i od razu wzięli się do odrabiania zadań. Co chwilę do pomieszczenia wchodziła Makomo, młodsza siostra Sabito, jednak ten od razu wyganiał ją, mówiąc że im przeszkadza.

- Jeszcze nie skończyliśmy - Tomioka przerwał drugiemu chłopakowi pakowanie podręczników. - Z fizyki mamy zapowiedziany sprawdzian na jutro. Lepiej sobie powtórzmy.

- Co?! Jaki sprawdzian??

- Ten z działu trzeciego. Byłeś w tamtym tygodniu na lekcji, więc dlaczego jesteś taki zdziwiony? Zapomniałeś o nim?

Przez krótką chwilę rudowłosy milczał, nie odzywając się ani słowem.

- W tamtym tygodniu na lekcji spałem - wyznał ze skruchą.

Tomioka westchnął, widząc, że to nie będzie jedynie powtórzenie materiału. Jego zadaniem będzie nauczenie Sabito wszystkiego, co najważniejsze z tego działu.

- Dobrze. Ja już się uczyłem, więc mogę ci pomóc. Ale musisz się skupić.

Giyu wyznaczył przyjacielowi fragment z podręcznika, który ten będzie miał za zadanie przeczytać i zapamiętać z niego jak najwięcej. Tak więc rudowłosy wziął się za czytanie.
W tym czasie myśli Tomioki powędrowały w zupełnie innym kierunku niż fizyka. Z początku przyglądał się tylko twarzy Sabito. Uważnie studiował każdą jej część; lawendowego oczy, które w szybkim tempie śledziły tekst, nos, który chłopak marszczył kiedy zdenerwowanie spowodowane zniecierpliwieniem dawało o sobie znać, i usta, których kąciki unosiły się w zawadiackim uśmiechu, który zawsze widniał na twarzy chłopaka. No i oczywiście prawy policzek, na którym nie było ani śladu blizny - tym właśnie chłopak różnił się od rysunków.

W tym zamyśleniu, czarnowłosy w ogóle nie zauważył, kiedy Sabito skończył czytać i również mu się przyglądał, próbując zgadnąć, gdzie tym razem odpłynęły myśli Tomioki.

Kiedy Giyu otrząsnął się i uświadomił, że obaj patrzą sobie prosto w oczy, wzdrygnął się i zarumieniony natychmiast spuścił wzrok.

- Skończyłem czytać - oznajmił rudowłosy. - Ostatnio często się tak zawieszasz, Giyu. Na pewno wszytko w porządku?

- Tak... Jest w porządku - wydukał nadal lekko zawstydzony chłopak.

𓏧

- Mam już tego dość. Nie ma opcji, że zapamiętam więcej - mruknął Sabito, opadając na plecy i rozkładając ręce na boki. Czynności te wykonał tak zamaszyście, że o mało nie strącił wszystkiego ze stolika.

- Może spróbujesz jeszcze chwilę? Został tylko jeden temat - czarnowłosy próbował namówić przyjaciela, jednak bezskutecznie.

Wtedy do pokoju weszła Makomo. Jej starszy brat już miał ją wyganiać, kiedy jednak dziewczynka się odezwała.

- Dziadek kazał przynieść wam przekąski - oznajmiła, kładąc małą tacę na podłodze obok stolika i zanim Sabito zdążyłby cokolwiek zrobić, wzięła jedną leżącą tam ryżową kulkę i wybiegła z pokoju.

Czując zapach jedzenia, rudowłosy chłopak natychmiast podniósł się do siadu, znów niemal zrzucając rzeczy ze stolika.

- Widzisz, Giyu? To znak, że czas już kończyć naukę i zabierać się za jedzenie. Smacznego! - po tych słowach natychmiast zaczął zajadać się ryżowymi kulkami.

- Smacznego - powiedział Tomioka i również się poczęstował.

Smak ryżu jedzonego w towarzystwie Sabito znów wydawał się być chłopakowi czymś niezwykle znajomym. Zamknął oczy, próbując przypomnieć sobie dokładną sytuację, która pojawiła się w jego myślach bardzo szybko i równie szybko zniknęła, uniemożliwiając mu zidentyfikowanie jej. Przez chwilę starał się odtworzyć w myślach obraz, jednak bez powodzenia.
Czuł, że właśnie stracił jakąś ważną podpowiedź w rozwiązaniu tej sprawy. Na chwilę nawet pojawiło się w nim poczucie winy, jednak odczucia te szybko minęły, kiedy usłyszał głos przyjaciela.

- Z tobą na prawdę jest coś nie w porządku - odezwał się rudowłosy, nie zważając na to, że takie słowa nie były do końca grzeczne. - Coraz częściej zdarza ci się odcinać od rzeczywistości. Nie raz nawet, kiedy mówię coś do ciebie, ty reagujesz dopiero po dłuższej chwili.

- To... to na prawdę nic takiego - wymamrotał czarnowłosy. - Nie musisz się tym przejmować, Sabito. Ze mną na prawdę wszystko okej.

Chłopiec z obrazkaOnde histórias criam vida. Descubra agora