XXVI

41 4 0
                                    

!Notatka pod tekstem BARDZO ważna!

Chwycił moją dłoń, stanęliśmy, popatrzyliśmy sobie głęboko w oczy.
- Gdy policzę do trzech, biegniesz najszybciej jak potrafisz. Rozumiesz? - Pokiwałam twierdząco głową.
- Jeden - Spojrzał się dookoła.
- Dwa - Ścisnął moją dłoń jeszcze mocnej.
- Trzy...
Za długo nie myśląc zaczęliśmy biec i poczułam tą wolność, nadzieję, że może faktycznie wszystko będzie dobrze.

Godzinę wcześniej
Czy mamy co sobie wyjaśniać? Może faktycznie po szczerej rozmowie ulży nam? A co jeśli będzie jeszcze gorzej?
Pełno myśli kłębi mi się w głowie. Dziś jest dzień spotkania z Shawnem, pierwszy sam na sam po tylu miesiącach. Zawsze udawało mi się znaleść pretekst żeby się z nim nie spotkać. Ale dziś jest ten dzień gdzie muszę stawić czoła temu wszystkiemu. Zrobiłam włosy w luźnego koka, pomalowałam delikatnie rzęsy i usta brudno różową pomadką. Z racji tego, że mamy lato, dni w Toronto są upalne, więc postanowiłam ubrać krótką, biała zwiewną sukienkę do połowy uda. Na stopy założyłam w tym samym kolorze sandałki na podwyższeniu. „Czas na mnie" pomyślałam patrząc na godzinie w telefonie 12:34. Na 13:00 jestem umówiona, wzięłam wiszącą na wieszaku torebkę i wyszłam. Uliczki Toronto w tą porę roku wyglądają czarująco. Rozkwitnięte drzewa i pełno zapachów kwiatów. Rozmyślam co mogę mu powiedzieć, „Jest mi bardzo przykro", ale chyba on o tym wie. Za dużo nie wymyśliłam, ponieważ stałam już przed kawiarnią. Kiedyś naszą ulubioną, nadal ją lubię ale zawsze przychodziliśmy tu razem. Weszłam do środka, rozejrzałam się ale nie zauważyłam go jeszcze. Zajęłam jedyne wolne miejsce i czekałam. Na zegarze widniała godzina 12:56, więc powinien się za chwilę zjawiać. Nie minęła nawet chwila, a zauważyłam, że ktoś wchodzi. Wysoki, dobrze zbudowany w czarnych spodniach i z ciemnymi okularami na oczach chłopak, rozgląda się po pomieszczeniu. Gdy spojrzał w moja stronę na jego twarzy zawitał wielki uśmiech, szybkim krokiem podszedł do mnie.
- Hej, długo czekałaś? - Ściągnął okulary i popatrzył mi się prosto w moje oczy, poczułam zimny dreszcz.
- Hej - powiedziałam niepewnie. - w zasadzie to nie.
- To świetnie, co chcesz? To co zawsze zamawialiśmy? - Dlaczego on zachowuje się jakby nic go nie obchodziło. Udaje, że jest wszystko ok, czy jak?

Po chwili kelnerka przyniosła nasze napoje, wzięłam dużego łyka, od razu wspomnienia wróciły. Gdy wracaliśmy z jednej z nudnych gal, jak jeszcze nikt o nas nie widział. Shawn ubrany w czarny garnitur, ja w jakieś luźne cuchy. Wyglądaliśmy śmieszne, ale bawiliśmy się wspaniałe, przynajmniej ja.
- Shawn, musimy porozmawiać. Nie możemy dłużej żyć z myślą, że niby jest dobrze, a na prawdę tak nie jest. - Popatrzał na mnie, oczy ma pełne żalu i smutku, więc postanawiam zacząć. - Zerwaliśmy miesiące temu. Wiesz, że wiem, że się ruszyłeś. Znalazłeś kogoś nowego. Jeszcze jedną dziewczynę, która wydobywa z ciebie to, co lepsze. A ja myślałam, że moje serce jest odłączone. Czy ona oznacza, że zapomniałeś o mnie?*
Zostawiłam chwile przerwy czekając ma jego odpowiedź.
- Nigdy. Nigdy o Tobie nie zapomniałem, gdy wstawałem i gdy się kładłem byłaś moją pierwszą i ostatnią myślą. Nigdy.
- Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwy. Ale nie tak jak ze mną. Jestem samolubna, wiem.*
- Madison nie jestem szczęśliwy, z dnia na dzień coraz bardziej za tobą tęsknię. To nie jest rozmowa przy ludziach. Proszę możemy iść do mnie?

Szliśmy już chyba dobre 5 minut. Tematy nam się nie kończą, tak jak dawniej. Nagle zauważyliśmy kilka osób, z aparatami, patrzących się na nas. Pogoda gwałtownie się zmieniła, a z nieba zaczęły spadać duże krople deszczu. Chwycił moją dłoń, stanęliśmy, popatrzyliśmy sobie głęboko w oczy.
- Gdy policzę do trzech, biegniesz najszybciej jak potrafisz. Rozumiesz? - Pokiwałam twierdząco głową.
- Jeden - Spojrzał się dookoła.
- Dwa - Ścisnął moją dłoń jeszcze mocnej.
- Trzy...
Za długo nie myśląc zaczęliśmy biec i poczułam tą wolność, nadzieję, że może faktycznie wszystko będzie dobrze.
Przebiegliśmy dość długi dystans, lecz moje nogi w wysokich butach odmawiają posłuszeństwa.
- Shawn, za chwile sobie coś zrobię. - Nie zastanawiając się puścił moją dłoń i chwycił mnie na „pannę młodą" i zaczął biec.

——————————————————-
* Olivia Rodrigo - happier
Hej! Miałam dużo czasu do namysłu i postanowiłam, że nie będzie kolejnej części tej książki. Wolę mieć wszystko mieć w jednym miejscu, dlatego dalsza kontynuacja będzie TUTAJ! Miłego dnia/wieczoru!

Second love • Shawn Mendes •Where stories live. Discover now