Część 21

90 4 3
                                    

*Kilka dni później. Hirabu pov*

Od dłuższego czasu nie widziałem już tego zamaskowanego człowieka. Może po prostu przestraszył się zwiększonej ilości strażników, albo zrezygnował. Na ten moment musiałem przygotować raport mistrzowi z wizyty Mizukage. Ta cała Terumi jest kompletnie ślepa i wierzy każdemu mojemu słowu. Wszystko było idealnie przygotowane tak, że treningi zaplanowane na dzień dzisiejszy odpowiadały poziomowi jaki powinni przedstawiać normalni uczniowie w wieku nastoletnim. Z tego co wiedziałem mieliby zapewne rangę genina lub chunina ale nie było to teraz najważniejsze. Liczyło się to, że nic się nie wydało i wszystko szło jak po maśle. Jeszcze lepiej, ponieważ wioska dostanie dofinansowanie od samej Mizukage, abyśmy mogli wybudować więcej pól treningowych. Prawda była taka, że pieniądze te posłużą do zdobywania informacji oraz dalszym eksperymentom prowadzonym w tajnym laboratorium. Spojrzałem na notatkę leżącą na moim biurku. Dzisiejsze badania udały się w 100% i kolejny dzieciak nabył silne kekkei genkai. Miałem tylko nadzieję, że tym razem uwolnienie drewna nie spowoduje dodatkowych komplikacji tak jak ostatnio. Wtedy też doktorek zapewniał o pozytywnym wyniku, a już kilka dni później chłopak skończył jako wielkie drzewo wrośnięte obok areny. Faktem było, że jego śmierć była poświęceniem na które byliśmy gotowi jednak właśnie tylko uwolnienie drewna sprawiało naukowcowi takie problemy. Wszystko inne szło mu jak po maśle, a w tym przypadku ciągle to samo. Wspominał coś o komórkach Hashiramy no ale nie było wtedy na to czasu by je zdobyć. Po za tym ich ochrona jest jedną z ważniejszych rzeczy dla tej całej Konohy. Z tego co mi było wiadomo pilnował ich sam Orochimaru. Słyszałem jak i czytałem o nim sporo jednak prędzej czy później zdobędziemy ten materiał genetyczny. Zapewne mistrz miał już jakiś plan ale jeszcze go nie zdradził. Od czasu zniszczenia kryjówki w jaskini nie dawał oznak życia jednak dobrze wiedziałem, że to on wygrał walkę. Najprawdopodobniej obmyśla kolejne kroki swojego wielkiego planu oraz szkoli swoją nową uczennicę. Wyprostowałem się będąc cały czas na krześle aż te zaskrzypiało. Nie cierpiałem tego dźwięku no ale przywykłem do niego. Musiałem rozprostować plecy po tylu godzinach udręki przed biurkiem i z Terumi. W tym momencie jedyną formą odpoczynku jaka przychodziła mi do głowy był po prostu sen. Tak więc skierowałem się do swojej sypialni by uciąć sobie krótką drzemkę.

*Ikeri pov*

Po zjedzeniu skromnego śniadania wróciłam do swojego pokoju. W sumie nie miałam innego wyboru skoro mój gospodarz postanowił siedzieć i się kisić w środku. Oparłam się o zakurzony parapet i wyjrzałam przez okno. Wtedy też mnie coś trafiło, przecież mogłam bez najmniejszych problemów przez nie wyjść. Nie były one w jakiś sposób zablokowane, więc nie będę miała problemów z ich otwarciem i wtedy wreszcie się uwolnię. Sięgnęłam do klamki i ku mojemu szczęściu nie stawiała ona żadnego oporu. Dzięki temu do pokoju błyskawicznie wlała się fala świeżego powietrza. Odetchnęłam głęboko by po chwili wyskoczyć na ulicy tejże wioski. Miałam tylko nadzieję, że maskowicz szybko nie zauważy tego, że tak po prostu sobie uciekłam. Mieszkańcy jakoś nie zwrócili na mnie zbytniej uwagi kiedy wylądowałam na środku uliczki. Spojrzeli wyłącznie i prawie natychmiast powrócili do swoich spraw. Najwidoczniej uznali mnie za jedną z nich i nie interesowałam ich zbytnio. Kolejny plus dla mnie teraz tylko pozostało dostać się w jakieś ciekawe miejsce lub po prostu uciec. Choć obstawiam, że nie będzie to takie proste. Na sam początek postanowię sprawdzić czujność tutejszych shinobi i po prostu pójdę do jakiegoś parku czy coś.

*Kakashi pov*

Patrzyłem kątem oka jak Ikeri wyskakuje na ulicę. Spodziewałem się tej sytuacji i wszystko miałem dokładnie zaplanowane, wiec aby robić jej złudną nadzieję , że z taką łatwością uciekła dałem jej odrobinę czasu. Nawet z pełną kulturą wyszedłem frontowymi drzwiami, a nie oknem. Na samej ulicy już jej nie było. Najwidoczniej już gdzieś się ulotniła jednak domyślałem się w jakie miejsce mogła się udać. Jeśli będzie próbowała uciekać to raczej spotka się ponownie z Naruto, a ten jej nie popuści ucieczki. Zaśmiałem się na samo wspomnienie wytrwałości chłopaka z sprowadzeniem Sasuke do rodzinnej wioski. Idąc tak ulicą witałem się z niektórymi mieszkańcami, których akurat znałem.

Po kilku minutach spokojnego spaceru natrafiłem na stojącą na środku jednej z uliczek białowłosą. Czyli zapewne coś ją zatrzymało. Ciekawiło mnie co to mogło być albo też kto. Kiedy podszedłem bliżej zauważyłem cień pod jej nogami. Błyskawicznie domyśliłem się czyja to sprawka. Rozejrzałem się po okolicy i zobaczyłem stojącego kilka metrów stąd Shikamaru, który sprawnie zatrzymał dziewczynę. Kiedy mnie zobaczył zwolnił swój paraliż i spojrzał na mnie z lekkim uśmieszkiem, aby następnie oddalić się w swoim kierunku paląc kolejnego papierosa.

- No i co Ikeri ? Czy było warto wychodzić przez okno zamiast po prostu mnie poprosić o wyjście na spacer ? - spojrzałem jej prosto w oczy. Mówiąc swoje słowa lekko się zaśmiałem widząc jej wkurzoną minę. Ta nic jednak nie powiedziała, a wyłącznie machnęła zrezygnowana ręką. - W takim razie zapraszam młodą damę na kolejny spacer po Wiosce Liścia. - podałem jej rękę, lecz ta jej nie dotknęła no trudno ale przynajmniej zaczęła za mną iść kiedy ruszyłem w kierunku parku.




--Siemanie wróciłem po prawie pięciu miesiącach do tego opowiadania. Zwał jak zwał mam jednak nadzieję, że jest to w jakimś stopniu czytelne. Mam również nadzieję, że coś jeszcze tutaj napiszę. Oczywiście wszelakie rady, propozycje czy pytania są mile widziane.--

Niespodziewanie [ Obito x OC ]Where stories live. Discover now