Część 29

45 3 5
                                    

*Obito pov*

Kryjówka tak jak się spodziewałem była dobrze ukryta i chroniona. Posłuchaliśmy dokładnie słów Ikeri i dokładnie przyjrzeliśmy się pilnującym wejścia dzieciakom. Nie znaliśmy ich umiejętności ale wiedząc, że są częścią eksperymentów mogliśmy się spodziewać jakiś zapomnianych technik. Mieliśmy do wyboru albo ich zaatakować lub się przenieść za pomocą mojego kamui do środka. Kakashi nie chciał razem ze mną ruszać do środka. Wolał pilnować wejścia i w razie czego jakoś ich spowolnić. Czasu również za dużo nie mieliśmy i trzeba było się sprężyć, bo nigdy nie wiadomo kiedy ten cały mistrz wróci.

Po omówieniu ostatnich szczegółów całego planu przeniosłem się do środka. W porównaniu do poprzedniej ta kryjówka była zdecydowanie większa. Sieć korytarzy była długa i skomplikowana jednak nie natrafiałem na nikogo dokładnie tak jak mówiła dziewczyna. Pozostało mi już tylko odszukać właściwe pomieszczenie. Laboratorium znalazłem po kilku minutach wędrówki. Przyjrzałem się tam dokładnie wszystkim przyrządom. Kątem oka zauważyłem słoiki z mojego własnego laboratorium. Były one trzy, w dwóch z nich nadal spokojnie pływała para sharinganów. Za to w jednym było tylko jedno oko. Nie umiałem wpaść na pomysł co mogli z nim zrobić ale musiałem jak najszybciej odnaleźć Haro. 

Tutaj natomiast napotkałem spory problem. Jej chakra była niewyczuwalna kompletnie. Na sto procent to nie była jej sprawka tylko tych szaleńców. Poszukiwania trwały w najlepsze, a ja nadal nic nie znalazłem poza kilkoma magazynami. Niestety w jednym z nich znalazłem kolejny słój z pływającym okiem, które tak dobrze znałem.

- Haro.... co oni ci zrobili. - mówiłem to patrząc na naczynie. Przeniosłem je do swojego wymiaru i dalej szukałem. Miałem coraz mniej czasu by ją odnaleźć ale wierzyłem, że mi się to uda. 

-----

Wreszcie znalazłem ciężkie drewniane drzwi z niewielkim otworem zablokowanym przez kratę. Nie mogłem otworzyć tych drzwi, więc przeniknąłem przez nie. Nikt mi czegoś takiego nie zabroni, a ja sam byłem wdzięczny, że posiadałem tą umiejętność. 

Na twardym materacu leżała skulona kobieta, której na początku nie poznałem ze względu na jej białe włosy. Kucnąłem obok łóżka i przyjrzałem się jej twarzy i od razu poznałem, że była to Haro. Miała zamknięte oczy, a o tym, że wciąż żyje wiedziałem tylko przez miarowe poruszanie się jej klatki piersiowej. Delikatnie podniosłem ją z tego niewygodnego łoża i klasycznie przeniosłem się do swojego wymiaru.

----

Pojawiłem się obok Kakashiego, który w dalszym ciągu obserwował wejście do jaskini. Na mój widok zareagował z pytającym spojrzeniem. Czekał na informację o tym czy ją znalazłem było to oczywiste.

- Jest w moim wymiarze. - szepnąłem do niego. Na co ten kiwnął tylko głową. - Musimy udać się do Ikeri, a potem wrócić do wioski. Tsunade będzie w stanie jej pomóc. - widziałem strach w jego oczach. Czyżby domyślał się, że eksperymenty mogły mieć taki skutek na ich przyjaciółkę. Nie miałem jednak teraz na to czasu. - Idź po dziewczynę. Zapewne pochowała już przyjaciela i wróćcie do wioski. Ja sam niedługo tam się zjawię wraz z Haro. - 

- Zgoda Obito. - odpowiedział mi. - Jednak wracaj jak najszybciej. Jeśli ten cały Uchiha dowie się, że ją odbiliśmy może być nieciekawie. - przytaknąłem zdając sobie sprawę z konsekwencji jakie mogą spaść na Konohę po tym wszystkim. Po cichu wycofaliśmy się z tego miejsca by kontynuować dalszą część całego planu.

----

Siedziałem nad nią w swoim wymiarze. Nadal spała co było dziwne ale domyślałem się, że było to zapewne skutkiem jednego z eksperymentów. Delikatnie sprawdziłem jej ciało szukając jakichkolwiek ran ale ich nie znalazłem oprócz kolejnego zaskoczenia, które po chwili zamieniło się w wielki smutek. Wcześniej miała tylko i wyłącznie kostkę z komórkami pierwszego, a teraz większość jej skóry była z nich zrobiona.

- Co on ci zrobił Haro. - zacisnąłem pięści, czekając aż ta się wybudzi. 

Trwało to z dobre dwie godziny kiedy usłyszałem jej cichy głos. Poderwałem się z miejsca i podszedłem do niej. Miała otwarte oczy i w miejscu jednego z jej brązowych oczu był sharingan. Czyli taki był ich cel. Przeszczep komórek. Nie chciałem wiedzieć co dalej planowali. Bałem się, że chcieli ją wykorzystać do swoich własnych celów. Ten cały Kotegi był zdolny do wszystkiego.

- Gdzie ja jestem ? - spytała się słabym głosem rozglądając się po okolicy. W końcu zobaczyła i mnie. - Obito to ty ? Nie to nie może być prawda. Jesteś tylko złudzeniem, a ja nadal siedzę w tej cholernej celi. - usiadła i złapała się za głowę, a ja tylko ją przytuliłem.

- Już spokojnie Haro. - szeptałem jej do ucha. - On ci nie zrobi więcej krzywd. Wyciągnąłem cię z tamtego miejsca z pomocą Kakashiego i tej Ikeri, którą przyjęliście do wioski. - dodałem szybko, aby zapewnić ją, że to nie jest żaden sen lub iluzja. Widziałem jak w jej oczach pojawiają się łzy. Teraz tylko pytanie czy były one łzami szczęścia czy też smutku. Nie powiedziała jednak nic, a zamiast tego bardziej się we mnie wtuliła.



-----------------------------

Siemanie. Kolejna część opowiadania, w przeciwieństwie do poprzedniej jest krótsza. W sumie ma normalną ilość słów jak większość. Oczywiście mam nadzieję, że wam się spodobała. Jeśli macie jakieś pytania, opinie lub propozycje śmiało piszcie, a ja odpiszę.

Niespodziewanie [ Obito x OC ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz