Część 22

67 2 3
                                    

*Ikeri pov*

Ten cały Kakashi zamęczał mnie przez cały dzień ponownie oprowadzając po tej całej osadzie. Prawda była taka, że w porównaniu do wioski Hirabu była ona ogromna. No ale w końcu była to stolica kraju ognia to musiała mieć iluś tam mieszkańców. Przynajmniej nikt nie znał mojej prawdziwej historii oprócz kilku nielicznych osób, które całe szczęście nic nie mówiły. Dzięki temu zwykli mieszkańcy traktowali mnie całkiem przychylnie. Jakbym była gościem wioski. Sam maskowicz oprowadził mnie już chyba wszędzie gdzie mógł, a wszystko dokładnie zapamiętywałam, bo kto wie może kiedyś mi się to przyda. Kiedy tak szliśmy kolejne minuty ewidentnie kierując się w kierunku jego mieszkania zauważyłam dziwny błysk z prawej strony. Zaskoczenie nie trwało długo kiedy w naszym kierunku wyleciało kilka ostrych jak brzytwa ostrz. Gdyby nie moja reakcja zapewne mój przewodnik leżałby martwy na ziemi albo i konająco ale nie wiedząc czemu rzuciłam mu się pomóc szybko go odpychając. Na nieszczęście nie byłam wystarczająco szybka i oberwałam jednym ostrzem, które zagłębiło się w moim ramieniu gdzie też prawie natychmiast ubranie zrobiło się czerwone od krwi. Mężczyzna na początku był lekko zaskoczony ale kiedy sam zobaczył, że stoję nad nim z kunaiem zatopionym w barku zmienił się natychmiast. Poderwał się z ziemi i skierował swój wzrok w miejsce skąd nadleciała broń, lecz nikogo tam już nie było, a ja sama nadal lekko dysząc ze skrzywieniem na twarzy wyciągnęłam zakrwawione narzędzie i upuściłam je na ziemię. Czułam dosyć mocny ból, lecz nie to mnie zmartwiło tylko sama broń, którą znałam i wiedziałam skąd pochodzi. Czyżby moja przeszłość daje o sobie znać i ktoś przetrwał rzeź jaką wyrządziłam mojej wiosce. Nie mogła być to prawda przecież nie oszczędziłam nikogo ale jednak kunai miał na sobie wyryte symbole mojej rodzimej osady gdzie się wychowałam. Całe szczęście nie był zatruty taką miałam nadzieję, rzuciłam go na ziemię i spojrzałam na białowłosego, który cały czas bacznie obserwował uliczki jakby czekał na kolejny atak.

- Osoba, która to zrobiła już uciekła, lecz na pewno jest gdzieś tutaj w wiosce. - powiedziałam mu spokojnym głosem, aby dał sobie już spokój z tą całą sytuacją. - Czy możemy już wracać do twojej "posiadłości" ? - ziewnęłam dosadnie dając mu do zrozumienia, że jestem zmęczona tą całą wycieczką, a sam ból w barku dawał o sobie znać jednak nie zwracałam na niego uwagi. Byłam przyzwyczajona do różnego rodzaju bólu, więc i tym razem dam sobie z nim radę. Kakashi natomiast spojrzał na mnie już lekko spokojniejszym głosem i prawie natychmiast zauważył czerwoną plamę na moich plecach. Ja tylko machnęłam ręką i podałam mu broń napastnika uprzednio podnosząc ją z ziemi. - Przekaż ją komu tam musisz i nie przejmuj się mną. - burknęłam i powolnym krokiem ruszyłam w kierunku widocznego już budynku mieszkalnego.

*Kakashi pov*

Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Ta dziewczyna właśnie uratowała mnie przed śmiercią z rąk jakiegoś przestępcy. Może jednak się zmieniła na dobre i postanowi pozostać w wiosce i walczyć u naszego boku. Niepokoiła mnie jednak rana którą zobaczyłem dosyć szybko. No ale w końcu kto nie zauważy nagle pojawiającej się czerwonej plamy na niebieskim ubraniu. Nie nalegałem, aby poszła ze mną do szpitala chociaż przechodziła mi ta myśl przez głowę. Jeśli sytuacja się pogorszy zabiorę ją tam niezwłocznie. Zanim jeszcze weszliśmy do mojego mieszkania przekazałem narzędzie zbrodni jednemu z shinobi, aby ten przekazał je w odpowiednie miejsce.

                                                                                              ........

W samym mieszkaniu pierwsze co zrobiłem to zaparzyłem ciepłej herbaty. Sądziłem, że w tej sytuacji będzie to najlepszy sposób na rozluźnienie atmosfery. Nalałem ciepłego napoju do dwóch szklanek leżących na stole i czekałem aż dziewczyna się tu zjawi. Od powrotu minęło już kilkanaście minut ale Ikeri w dalszym ciągu siedziała u siebie w pokoju. Trochę mnie to niepokoiło, ponieważ dobrze widziałem ranę na jej ciele. Postanowiłem jednak zaryzykować i cichym krokiem zbliżyłem się do drzwi. One same były lekko uchylone przez co dało się zobaczyć postać dziewczyny odwróconej tyłem do drzwi. Zrobiłem się jednak prawię natychmiast czerwony, ponieważ miała ona lekko opuszczone ubranie na tyle, aby mogła zająć się prowizorycznym opatrzeniem rany. Nie było może to dla mnie aż tak dziwne ale widok wielu innych blizn lekko mnie zszokował. Wiedziałem, że jest ona ode mnie młodsza i to o dobrych kilka lat ale jednak to nie była normalna ilość pamiątek po jakiejś bitwie czy też walce. W moim interesie nie było jednak dalsze podglądanie i zacząłem powoli odsuwać się od drzwi by po chwili znowu usiąść przy stoliku gdzie też powoli stygła herbata. Wziąłem całkiem spory łyk jednak prawie natychmiast zwróciłem go do szklanki. Była nadal gorąca jak cholera, w takich sytuacjach najbardziej przydawała się Haro, która jednym dotknięciem studziła wrzące napoje do odpowiedniej temperatury ale jej tutaj niestety nie było. Ciekawiło mnie jednak co może robić w tym momencie moja przyjaciółka. Nie była już tą samą osobą, którą pamiętałem z dzieciństwa. Wiele się w niej zmieniło i w wielu przypadkach na gorsze. Stała się bardziej ponura i ewidentnie odcinała się od świata. Nie rozumiałem jednak dlaczego to robiła. Miała to prawda nieciekawą przeszłość ale nie był to powód do takiej izolacji. Chociaż nie byłem na jej miejscu to nie wiedziałem jak ja bym postępował. Gdyby nie opieka nad Ikeri z całą pewnością poszedłbym do niej i spróbował wyciągnąć ją z jej jaskini gdzie spędzała większość czasu. Wiedziałem, że trenuje tuż przed świtem, aby nie było zbyt wiele ludzi w okolicy. Miałem w planach kiedyś udać się na pola treningowe ale zawsze brakowało mi czasu i jeszcze teraz to zadanie od hokage. Chociaż w sumie jak tak myślę to dobrze, że to ja się zaoferowałem do opieki nad białowłosą. Nie chciałem tego nikomu mówić ale w pewnym stopniu mi się ona podobała. Widziałem w niej coś co przypominało mi kilka ważnych dla mnie osób. Z tego rozmyślania otrząsnął mnie jednak dźwięk otwieranych drzwi. 

- O wilku mowa. - powiedziałem do dziewczyny kiedy ta usiadła przy stole i napiła się herbaty. Jednak w jej przypadku najwidoczniej temperatura jej nie przeszkadzała. Miała na sobie to samo ubranie z widocznym śladem już zaschniętej krwi. - Jeśli chcesz to możemy jutro pójść do sklepu abyś mogła kupić sobie nowe ubrania. Przecież nie możesz chodzić po wiosce w zakrwawionych rzeczach. - Ona natomiast tylko na mnie spojrzała i kiwnęła głową. Dopiła herbatę i wróciła do swojej sypialni tylko tym razem zamknęła drzwi. Nie chciałem zadawać jej żadnych pytań. Nie po tym co się wydarzyło nie tak dawno. Chociaż i tak będzie to mnie czekało jutro kiedy zapewne zostaniemy wezwani do Tsunade...


                                                                                          ------------


Cóż wróciłem jak widać, napisałem kolejną część opowiadania. Nie wiem czy jest na dobrym poziomie jak poprzednie, ponieważ nic nie pisałem od dłuższego czasu. Myślę, że uda mi się coś więcej pisać w najbliższym czasie. No i oczywiście jeśli wam się spodobało lub chcecie wyrazić swoją opinię lub też napisać propozycję to śmiało piszcie. W razie pytań na nie odpowiem, a jeśli chcecie jakiś specjalny epizod podsumowujący niektóre postacie stworzone przez moja osobę to również napiszcie, a wtedy to zrobię.

Niespodziewanie [ Obito x OC ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz