5. Przebudzenie

219 16 1
                                    

Kolejny rozdział
Tym razem będę robić tak, że jeśli będzie 25 gwiazdek to będzie 6 rozdział, jeśli 30 to siódmy, etc.





******





Kłamstwem byłoby, gdyby Rin powiedział że nie bolała go głowa. A nawet całe ciało. Niestety nawet nie mógł nic powiedzieć z początku, gdyż czuł się bardzo słaby. Powoli otwarł oczy, jednakże z wielką trudnością, gdyż naprawdę pulsowała mu głowa. Ale na szczęście nie był już w lesie, pełnym węży lub jaskini. Chciał też wstać, siadając na łóżku, na którym leżał, jednak nie udało mu się, ostry ból w jego ciele przeszył go całego, chłopak wydał z siebie cichy, zduszony jęk bólu.

- Więc już nie śpisz? No cóż, jaka szkoda. Opieka nad dzieckiem jest lepsza, kiedy to dziecko nie próbuje ci uciec. - Odezwał się znudzony głos, który Rin kojarzył.

Młodszy usiadł, mimo bólu, rozglądając się powoli. Na sofie z drugiej strony pokoju siedział Azazel, który grzebał coś w telefonie. Chwila... W telefonie? To w Gehennie są telefony? Jak wiele nie wiedział? Jednak będzie się tym martwił później.

- Nie powinieneś wstawać. Zaraz twoje kości odmówią posłuszeństwa.

Ten nie odpowiedział, ale spojrzał na króla demonów lekko zirytowany.

- Co ty tu robisz?

Azazel podniósł brew do góry, patrząc na pół-demona jak na debila, urwanego z choinki.

- Mieszkam tu, o ile dobrze mi wiadomo od ponad 40 tysięcy lat. W przeliczeniu na ludzie ponad 40 lat. Oczywiście od czasu do czasu idę do swojego zamku, w swoim świecie.

Rinowi powoli zrobiło się nie dobrze, ale tym razem nie wymiotował.

- A co oznacza "tu"?

- Pałac ojca. - Padła chłodna odpowiedź.

No cóż, zawsze mogło być gorzej. Zawsze mógł obudzić się w paszczy węża lub z Szatanem obok. Po chwili Rin zaczął się trząść, z pewnością z nadmiaru emocji, jakie ostatnio doświadczył. Zastanawiał się ile pecha go jeszcze w życiu spotka. Zaraz usłyszał głos Azazela.

- Kim jest ten Judasz? Brzmi jak gość, który podobno zdradził Jezusa. Oczywiście tak to opisują chrześcijanie, lecz dla nas, demonów Jezus nie istniał. Bóg już tak, Adam i Ewa także. Ale Jezus nie. Wracając. Kim on jest?

- Eeeee... Europejczyk, mieszkał niedaleko klasztoru, w którym mieszkałem kiedyś, sąsiad.

- Mhm...

Azazel mu chyba nie uwierzył. Ale w zasadzie prawdą to nie było, świetne kłamstwo, naprawdę. Dobrze, że nie kłamał przed Bogiem, Shiro i Yukio nie byliby zadowoleni.

- A skąd wiesz o nim?

- Mówisz przez sen.

Rin zarumienił się przez to. Świetnie jego udawany, niby brat słyszał jak gada przez sen.

- W każdym razie. To nie moja sprawa. - Nagle zaczął się wpatrywać w pół-demona uważnie. - Jak się czujesz?

Zaskoczyło to nastolatka, miał ochotę dogryźć starszemu, ale szybko zrezygnował z tego pomysłu, kiedy w oczach drugiego zauważył widoczną troskę, nawet jeśli wyraz twarzy demona był znudzony. Myślał, że to Amaimon jest wieczne znudzony, ale zdecydowanie trzeci najstarszy król demonów zdobywał pierwsze miejsce w tym rankingu.

- Czuje, jakby Pudzianowski używał mnie jako swojego worka treningowego.

Azazel zaśmiał się cicho, co sprawiło że Rin był zaskoczony. To on potrafił się śmiać?! Jednak zaraz nastąpiła ponownie cisza.

Demoniczna RodzinaWo Geschichten leben. Entdecke jetzt