11. - "Jestem w ciąży"

771 39 3
                                    

Siedzę załamana na kanapie w salonie, czekając na sprawcę mojego złego samopoczucia. W porównaniu do mnie pewnie będzie szczęśliwy, jednakże nie wiem, jakim cudem zaszłam w ciążę, skoro zabezpieczaliśmy się za każdym razem. 

- Ty już w domu? - Pyta zdziwiony, zostawiając aktówkę na wyspie kuchennej. - Co jest? - Niespokojnie spogląda w moje zapłakane oczy.

- Dopiąłeś swego. - Kręcę głową, uciekając wzrokiem.

Nic nie mówiąc, podchodzi do mnie. Kuca przede mną, kładąc dłonie na moich udach. 

- Powiesz mi w końcu o co chodzi? - Łapie moją dłoń.

- Jestem w ciąży. - Dopiero teraz patrzę mu w oczy.

Widzę na jego twarzy różne emocje, zaczynając od zdziwienia i niedowierzania kończąc na pełnym szczęściu. Doskonale przewidziałam jego reakcję, nawet nie przypuszczałam, aby był zawiedziony z tego powodu.

- Jesteś pewna? Robiłaś test? - Pyta spokojnie, uśmiechając się.

- Tak, nawet trzy. - Wzdycham, uspokajając się. - Wiedziałam już kilka dni temu, że coś nie gra, ale nie przypuszczałam akurat tego. Musiałam się zwolnić do domu, bo bardzo niedobrze się czułam. Po drodze wstąpiłam do apteki i mamy rozwiązanie. - Prycham.

- Powinnaś się cieszyć. - Zauważa.

- Cieszyłabym się bardziej, gdybym była już po zakończonym stażu. Chcesz mi wyjaśnić, jak do tego doszło? - Nie ukrywam swojej złości.

- Jesteś na tyle dorosła, że raczej wiesz o skutkach uprawiania seksu.

- Christian, możesz nie udawać głupiego? Brałam codziennie tabletki. - Przypominam. 

- Może przegapiłaś któryś dzień. - Wzrusza ramionami. - Poza tym one nie dają stuprocentowej skuteczności... Dobra, nie ma co się załamywać. - Podnosi się i patrzy na mnie z góry. - Chodź, pojedziemy na jakiś obiad. - Wyciąga dłoń. 

- Nie czuję się zbyt dobrze, mówiłam przecież. 

Nie mam zamiaru ruszać się dziś z kanapy. Po pierwsze nie mam humoru, a po drugie moje samopoczucie nie jest najlepsze. Nie po to się zwalniałam z pracy, żeby teraz latać po mieście, bo taki kaprys ma mój mąż. 

- To na co masz ochotę, podjadę po coś. - Proponuje, posiadając nadal na ustach szeroki uśmiech.

- Nie wiem, wybierz coś. - Mówię obojętnie. 

- Dobrze, to jadę. - Pochyla się, aby mnie pocałować, jednak nie odwzajemniam gestu. - Mam nadzieję, że jak wrócę, to będziesz w lepszym humorze.

Gdy tylko wychodzi, idę do sypialni, gdzie kładę się na łóżku, które oczywiście okupuje nasza Mia. Za jakiś czas wszystko się zmieni, nie jestem na to gotowa, ale będę musiała. Cholernie  boję się tego. Cieszę się chociaż, że będę miała przy sobie Christiana w tym okresie. Doskonale wiem, że będzie traktować mnie teraz nadzwyczajnie. Za pewne z czasem będzie to wkurzające, jednak na razie będę go wykorzystywać przy każdej możliwej sytuacji. 

- A teraz kto? - Wzdycham głośno, słysząc dzwonek do drzwi. 

Podnoszę się niechętnie, aby zobaczyć kogo tu przywiało tym razem. Mam nadzieję, że to nie będzie mój brat z całą rodziną, bo nie mam dziś ochoty na krzyki dzieciaków. Riley z Phoebe są ostatnio bardzo nieznośni, tym bardziej kiedy są razem. Mam nadzieję, że moje dziecko będzie spokojniejsze i mniej rozpuszczone, ale przy moim mężu może być różnie.

- Kontrola rodzicielska. - Słyszę od razu, kiedy otwieram drzwi.

Pomimo tego, że jestem już od czterech lat mężatką, to i tak rodzice przychodzą, aby nas skontrolować. Rozumiem, że się martwią, jednak powinni chociaż poinformować, że wpadną. Nie raz już tak było, że pocałowali klamkę, bo obydwoje byliśmy poza domem. 

- Płakałaś? - Pyta mama, przekraczając próg mieszkania. - Pokłóciliście się z Christianem? 

- Właśnie, gdzie on jest? - Zadaje pytanie ojciec, który również wydaje się zaniepokojony.

Aż tak tragicznie wyglądam, że od razu się zorientowali? Nie będę na razie nikogo informować, póki ginekolog nie potwierdzi ciąży. Wątpię, aby trzy testy były przekłamane, jednak jak to mój kochany mąż mówi, zawsze istnieje jakaś możliwość.

- Pojechał nam po obiad, chcecie też coś? Zadzwonię do niego, żeby też dla Was coś wziął. - Mówię, szukając przy tym telefonu.

- Mieliśmy zostać tylko na kawę, ale jak chcecie nas dłużej gościć, to poprosimy. - Mówi ojciec. - A tez mów, co się stało. - Naciska na mnie.

- Nic, tato. Wszystko jest w porządku. Po prostu mam gorszy dzień. - Wzruszam ramionami, wybierając numer do męża, do którego dzwonię.

Nie jest zadowolony z tego, że mamy gości, bo chciał spędzić czas tylko ze mną. Trudno, zawsze zostanie nam do dyspozycji wieczór. Najchętniej spędziłabym ten dzień w pojedynkę, jednak nigdy nie ma się wszystkiego, czego się chce. 

***

Spędzamy miło czas, przez co poprawił mi się trochę humor. Staram się nie myśleć, że pod moim sercem rozwija się nowa istota. Jest to dla mnie niewyobrażalne w tym momencie.

- Lecę do toalety i jedziemy do domu, tatuśku. - Mówi mama, podnosząc się od stołu.

- Widzisz, Christian, jeszcze parę lat w małżeństwie i nie będziesz miał prawa wyboru. - Śmieje się ojciec, a za jego plecami staje mama, zastanawiająca się czy zrobić mężowi krzywdę.

- Już teraz mam mało co do powiedzenia. - Uśmiecha się, po czym patrzy na mnie. - Oj, przecież żartujemy sobie. - Łapie moją dłoń, gładząc wierzch kciukiem.

- Sharon, mogę Cię prosić na chwilę? - Woła mnie mama, a ja zdezorientowana idę do łazienki.

Dopiero jak widzę ją z testem ciążowym w ręce, rozumiem powód mojego przybycia. Jestem na tyle zakręcona dzisiejszego dnia, że zapomniałam wyrzucić tych plasticzków.
Nie potrafię wyczytać z jej twarzy emocji, chyba nie udzieli mi pogadanki. Niech się cieszy, że nie pospieszyłam się tak, jak Nick.

- Nie mów na razie nic tacie. - Odzywam się pierwsza.

- Czyli jesteś w ciąży? - Dopytuje, jakby nie dowierzała.

- Na to wygląda. - Uśmiecham się blado.

- Cieszę się, ale myślałam, że poczekacie z tą decyzją jeszcze trochę czasu.

Też tak myślałam, jednak wyszło jak wyszło. Czasu niestety nie da się cofnąć. Nadal zastanawiam się, czy Chris czegoś nie wymyślił. Raczej wątpię, aby podmienił mi tabletki. Przecież wiem, co brałam... Albo rzeczywiście przeoczyłam któregoś dnia. Jestem ostatnio nie do życia przez tę pracę, nawet zapomniałam o rocznicy, więc wzięcie tabletki też mogło mi wylecieć z głowy.

______________________

Łapcie rozdział, a ja lecę się uczyć do jutrzejszego egzaminu!

Trzymajcie kciuki! ❤️

Others IV Historia SharonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz