47. - "Będzie stał po stronie tego dupka"

503 34 3
                                    

Zdenerwowana pakuję w pośpiechu dzieciaki na weekend do mojego brata. Mój mąż po raz kolejny pokazał, że nie liczy się ani ze mną, ani z chłopcami. Doskonale wie, że nie powinnam się teraz denerwować, a dziś wrócił do mieszkania kompletnie pijany. Nie wiem, gdzie on się tak urządził do południa. Miał być w kancelarii... Na szczęście teraz śpi, więc bez problemu wyjdziemy. Nie chciałabym się z nim awanturować na oczach chłopców. Już i tak mają dość tego, że ojciec nie spędza z nimi czasu.

Widzę po minach dzieci, że nie są zachwycone nagłym wypadem do Nicka i Sophie. Obiecałam im, że dzisiejszy dzień spędzimy na kanapie, oglądając bajki. Niestety musimy to przełożyć na przyszły tydzień, o ile ich tatuś znów czegoś nie odstawi...

***

Z tarasu obserwuje Jacoba bawiącego się z młodszym od siebie Clayem. Mam nadzieję, że będzie tak samo zabawiać swojego braciszka.

- To opowiadaj, co się dzieje? - Brat podaje mi kawę, a sam siada naprzeciw.

- Nie wiem, co się dzieje z Christianem. Zmienił się, odkąd tata przepisał wam ten udziały, nie widzę go praktycznie w domu. - Wzdycham, łapiąc się za głowę.

- Gadałem z nim, żeby zatrudnić kogoś nowego. Nie zgodził się, stwierdził, że dany sobie radę. On nawet nie zamyka jednych spraw, a bierze drugie. Słyszałem, że wczoraj nie wypadł najlepiej w sądzie.

Nawet o tym nie wiedziałam. Spałam już, kiedy wrócił do domu, a dziś zanim wstałam jego już nie było. 

- Kompletnie nie wiem, co z nim zrobić. Jeszcze ten alkohol. Do tej pory zastanawiam się, gdzie on dziś się tak załatwił.

- Na pewno nie był w kancelarii, dziś byłem tam sam. Poszedł pewnie do jakiegoś baru.

- Mam nadzieję, że był sam.

Ostatnio przez myśl przechodziła mi myśl, że mnie zdradza, jednak Nick zapewnił mnie, że w tygodniu na pewno spędza czas w pracy. 

- Mogę z nim pogadać. - Od razu kręcę głową.

Ostatnie czego bym chciała, to tego, aby brat mieszał się w mój małżeński problem. Już teraz czuję się głupio, zwalając się im na głowę razem z chłopcami. Pewnie mieli lepsze plany na weekend.

- Daj sobie spokój, nie przejmuj się. Postaram się to jakoś ogarnąć. - Patrzę przed siebie, zastanawiając się, co powinnam począć w obecnej sytuacji.

Rozmowa z Christianem ostatnio nie ma sensu. Ciągłe, puste obietnice i nic poza tym. Czuję się bezsilna...

- Jak mam się nie przejmować siostrą i jej dziećmi? - Pyta z wyrzutem. - Dawno nie czułem takiej złości do Chrisa. Wiem, że ja też święty nie jestem, jednak w porę się ogarnąłem i nie straciłem swojej rodziny. Chcę Ci pomóc, wiem, że bardzo go kochasz. - Chwyta moją dłoń. - Daj sobie pomóc.

Ma rację bardzo kocham ojca moich dzieci, jednak nie pozwolę, aby one cierpiały przez jego zachowanie. Może powinnam postawić warunek, że jeżeli nie zmieni się, to w końcu odejdziemy? Nie wiem, czy bym potrafiła to zrobić. Chcę, aby nasi chłopcy wychowywali się w pełnej rodzinie...

***

Zasnęłam po obiedzie, czułam się okropnie zmęczona, na szczęście mój brat to zrozumiał i wraz z Sophie zajęli się Jacobem. O tyle dobrze, że Louis zorganizował sobie czas z Emmą i ulubioną koleżanką. Teraz wiem, dlaczego nie marudził aż tak, jak jechaliśmy tutaj.

Schodzę powoli po schodach, otulając się cienkim materiałem swetra. Kieruję się do salonu, skąd dochodzą odgłosy chłopców. Muszą się świetnie bawić. Zapewne do nich dołączę, kiedy tylko sprawdzę, czy dostałam jakąkolwiek wiadomość od męża. Niezauważalnie przechodzę na taras, gdzie zostawiłam urządzenie. Mam ochotę się rozpłakać, kiedy widzę jedynie wiadomość od Zoe, która proponuje spotkanie w przyszłym tygodniu. Jestem ciekawa, co teraz robi Christian? Pojechał do kancelarii? A może obala kolejną butelkę jakiegoś alkoholu...

Others IV Historia SharonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz