18|Nieustanne podejrzenia.

288 25 71
                                    

Była godzina 6.47,więc oboje mięli czas na przygotowanie się do ślubu. Leżeli obok siebie patrząc sobie w oczy rozmawiając o wszystkim i o niczym. Marinette tego brakowało. Żadko kiedy w ten sposób spędzali czas. Oczywiście rozmawiali ale nie robili tego patrząc nawzajem sobie w oczy. Kiedyś często to robili.

Poprawiła kołdrę i słuchała jego cudownego głosu, który wyjątkowo ją uspokajał tego dusznego ranka. Mimo że były otwarte okna na zewnątrz to i tak było upalnie. Na zewnątrz intensywnie świeciło słońce ale wiał delikatny wiatr.
Bylo duszno, lecz przyjemnie. Pogoda wręcz idealna na skok do wody dla ochłody.

Chłopak założył jej za ucho niesforny granatowy kosmyk wciąż spoglądając w jej fiołkowe tęczówki. Patrzył na nią z taką miłością i spokojem, że miała ochotę nigdy nie wychodzić z tego pokoju. Pragnęła tak długo patrzeć w jego oczy  póki mogła. Te szmagdowe oczy ją hipnotyzowały. Żadne inne nie działały na nią tak jak te!

— Już nie mogę się doczekać gdy zobaczę cię znów w tym czarnym smokingu — przyznała kładąc mu palec na nos. Blondyn zmarszczył nos gdy tylko poczuł jej dotyk.

— A ja gdy ujrzę cię w tej seksownej czerwonej sukience.

Zielonooki ruszył dwuznacznie brwiami. Nie rozumiała o co mu chodziło. Może i miała czerwoną sukienkę w szafie ale nie przyszykowaną na dzisiaj. Ostatnio coraz bardziej ją zaskakiwał.

— Kazałem wykonać w piątek tą sukienkę, którą zaprojektowałaś. Od razu pomyślałem, że będzie idealna na tą okazję. Już sobie wyobrażałem gdy będziesz ją nosić.

Nie wiedziała co odpowiedzieć. Tego się nie spodziewała. To było... Dziwne? Normalnie Adrien by tego nie zrobił. Fakt, był to uroczy gest ale jednak wbrew jej woli i w tajemnicy. Ktoś kto jest bardzo skryty i ukrywa swoje prace na pewno odbierał by to w negatywny sposób ale na szczęście Marinette taka nie była.

— Eh... Bardzo ci dziękuję.

Po czym wstała z łóżka i wyminęła go. Coś było nie tak... Akurat w dniu ślubu ich przyjaciół. Ona zawsze miała pecha. Wiedziała, że przez jej odejście sytuacja stała się niezręczna a jeszcze przed chwilą było tak cudownie. Dzisiejszy dzień miał być jak pogoda. Przelotne zmiany między nimi jak deszcz.

Wyszła z pokoju kierując się do kuchni by włączyć ekspres do kawy. Miała na nią tego dnia wyjątkową ochotę, także nie pogardziłaby latte z mlekiem. Już rano relacja między nimi się naelektryzowała, przypadkowo ale jednak a co miało się stać przez cały dzień?

Zaczęła się martwić czy aby na pewno nie zrobiła źle. Może jednak nie powinna wychodzić z sypialni? Miała mętlik w głowie. Coś z Adrienem było nie tak. Zauważała to już od dłuższego czasu ale teraz był wyjątkowo dziwny. Nadmierne pragnienie uprawiania seksu, dziwne jak na niego zachowania, odpuszczenie sobie z ojcem, podejrzliwość. Czy aby na pewno był to jej Adrien?

Poszła do sypialni Emmy, gdzie dziewczynka wciąż spała. Kciuka włożyła do ust a nóżki rozłożyła na maksymalną szerokość. Wyglądała uroczo. Widać, że była wykończona wczorajszym dniem. Nie miała serca jej budzić ale musiała ją także przyszykować do ślubu.

Wzięła ją na ręce i powędrowała do kuchni. Wciąż była ledwo przytomna. Lekko odchylała powieki co chwilę je zamykając. Posadziła ją tam gdzie zawsze i wyciągła przygotowaną butelkę z mlekiem, którą wyciągła z podgrzewacza. W kilka minut dziewczynka była nakarmiona a kawa stała na kuchennej wyspie.

Marinette usiadła przy wyspie kuchennej popijając kawę wpatrywała się w szafki kuchenne przed sobą. Denerwowała się już wszystkim... Weselem i jak ono wypadnie, ślubem, Adrienem i małą Emmą.

Always & Forever | MiraculousWhere stories live. Discover now