Rozdział 9

127 5 0
                                    

-Dzień dobry Christ!Pora wstać na trening! Dziś ćwiczymy twoje moce!
-Lloyd daj mi jeszcze pięć minut...
-Nie ma mowy! Dziś jest wyjątkowo piękny dzień! Nie traćmy, więc czasu!
-Dobra już dobra.... Wstaje..Czy po treningu możemy jechać na chwilę do centrum?
-Jasne, a po co dokładnie?
-Eeee chciałam się zrewanżować za wczoraj i zaprosić cię na kawę!
-Dobrze, daje ci pięć minut na uszykowanie się.
-Oczywiście łaskawco.
Po wyjściu Lloyda, Christ napisała szybki list dla Garmadona, który miała nadzieje wysłać w centrum. Po jego napisaniu ubrała swój strój,uczesała włosy i umyła zęby.
-Jestem! Jesteś gotowa?
-Tak! Już wychodzę!
-Dobrze, więc chodźmy...Dziś spróbujemy obudzić twoje moce, tylko ja i ty, reszty nie ma bo śpią, dlatego nie musisz się stresować.
-Jasne, od czego zacząć?
-Powtarzaj moje ruchy...Doskonale a teraz najważniejsze, wyczyść umysł i spróbuj połączyć się ze swoim umysłem..
-To jest skomplikowane Lloyd! nie dam rady!
-Wierzę w ciebie muchomorze.
-Lipton nie podskakuj!
-Już dobrze, a teraz do roboty.
Christ przez chwile w ogóle myślała, że to bez sensu, do czasu gdy poczuła przeszywającą ją energię w czasie medytacji.
-Lloyd poczułam coś!
-Doskonale a teraz spróbuj stworzyć w powietrzu słońce..
Christ skupiła się na wykonaniu danego jej zadania, lecz zamiast tego stało się coś innego..
-Nie mogę w to uwierzyć! Tyle prób i ani promienia! To jest bez sensu!
-Christ...właściwie to ci się udało!
-Co? Jak to, nawet lśnienia słońca tu nie widać!
-Nie, ale patrz, znaczy zobacz się w lustrze..
-Że co? Wkręcasz mnie i ty..le.. CO?! JESTEM TOBĄ? ALE JAK?!
-Wygląda na to, że odziedziczyłaś moc po swojej mamie!
-To.. JEST NAPRAWDĘ EKSTRA!
-Spróbuj się odmienić.
-Co mam zrobić?
-Sam nie jestem pewny... ale spróbuj pomyśleć o byciu sobą.
-Dobrze, spróbuje.
I wtedy Christ, tak jak mówił Lloyd pomyślała o byciu sobą i się udało!
-Gratulacje Christ!
-Dziękuje Lloyd! To dzięki tobie! Pamiętaj idziemy na kawę, pasuje ci o piętnastej?
-Tak jasne to może teraz pójdziemy na śniadanie?
-O tak! Skonam z głodu!

*
-Christ, jesteś gotowa?
-Jeszcze chwila muszę skończyć pisa- fryzurę!
-Jasne, poczekam na korytarzu.
Christ właśnie kończyła poprawić list dla Garmadona, miała ona co raz to większe zamieszanie  w głowie, czy zdradzić swoją sympatię i przyjaciół i zostać z Garmadonem, który próbuje poznać zabójców jej rodziców, czy zostać ze swoimi przyjaciółmi?
-Już jestem, możemy jechać! Ale...
-Ale..?
-Ja prowadzę i musisz włożyć opaskę na oczy!
-Umm jasne..
-Super to chodź!
Christ miała prosty plan, jechać na pocztę i wrzucić list a następnie jechać do kawiarni a Lloyd nie zobaczy nic z opaską.
-Czemu stoimy?
-Eee korek jest, czekaj nie zdejmuj maski!
-Jasne...
Christ wysiadła szybko i zaniosła do skrzynki list.
-Po co wysiadłaś?
-Jakiś baran pokazywał mi, że mu niby coś porysowałam ale ani jednego śladu nie miał jego jak i twój samochód. Nie przejmuj się!
-To dobrze, jest jeszcze korek?
-Nie już ruszamy , już zaraz będziemy.
Gdy Christ zaparkowała na parkingu,  zdjęła opaskę Lloydowi a wtedy on rozwarł usta.
-C-czy to...
-Tak dokładnie to, twój ulubiony most.. ale wynajęłam tutaj mini kawiarnie na cały dzień.
-Christ...to jest o wiele lepsze niż cokolwiek..dziękuje tobie.
-Bardzo się cieszę, a teraz chodź usiądziemy i zamówimy coś.
-Witam was ponownie to ja z kawiarni ,,Ninja Go"!
Pamiętacie mnie? Byliście wtedy na randce!
-Tak pamiętamy panią...Ehem ja poproszę cappuccino i..
-I wie pani.- po czym mrugnęła do siebie.
-Dobrze, będziecie mieć to za pięć minut!
-Knujesz coś?
-Może tak może nie liptonie.
-Znowu podskakujemy muchomorze?
-Oczywiście, że nie.
-mhm powiedzmy, że ci wierzę...
-Proszę wasze zamówienie! Smacznego i miłej randki!
-Czy to jest randka?
-Jeśli tego chcesz to może być.
-Ehem...eeee....a ty tego chcesz Christ?
-Bardzo bym tego chciała.
-To uznajmy to za randkę!
-A teraz zobacz co wymyśliłam na tę specjalną okazję.
-Smacznego Christ, czekaj, czy na tym specjalnym zamówieniu jesteśmy... my?
-Dokładnie.
-Najlepszy deser jaki w życiu widziałem!
-Wiedziałam, że ci się spodoba.
-Jesteś bardzo kreatywna uwielbiam to w tobie..

*
-Lordzie oto kolejny list od Lya'i.
-W końcu, ile można było czekać te opóźnienia psują nasz plan! A teraz czytaj.
-,,Lordzie Garmadonie udało mi się dotrzeć do Lloyda i zakochał się tak jak chciałeś, inni ninja są przyjaźnie nastawieni do mnie i zaufali mi.
Ps:Dopisuje to po treningu, w którym odkryłam swoją moc, jest to zmiana postaci"
-Świetnie! Lepiej nie mogło pójść! Przyniesie nam mojego syna i innych ninja jak na tacy! A wtedy czeka ją smutne zakończenie...Harumi a teraz pora na etap trzeci mojego planu...

*
-Christ...mam do ciebie jedno pytanie, które męczy mnie od wypadu do kina..
-Mów, zawsze cię wysłucham.
-ehem.. więc czy ty Christino chciałabyś...
-UCIEKAJCIE!! ATAKUJĄ NINJAGO!!
-Christ! Szybko do samochodu! Jedziemy do klasztoru!
Garmadon i jego synowie znowu zaatakowali miasto Ninjago city, Plan Garmadona był prosty, chce on wzbudzić w mieszkańcach panikę i pokazać, że nadal tu jest...lecz jest jeszcze jeden powód tego zamieszania...
-Gdzie wy byliście!
-Jay spokojnie! Już wróciliśmy i możemy iść na nich!
-Christino mam dla ciebie niespodziankę. Możesz mnie nie pamiętaj ale to ja Pixal.
-Miło mi w końcu ciebie poznać.
-A oto i twój nowy pojazd!

-Co?Pixal zrobiłaś to dla mnie? Tak bez okazji?
-Każdy ninja posiada pojazd,więc czemu ty nie masz posiadać.
-Nie wiem co powiedzieć..Dziękuję ci bardzo..
-Nie ma sprawy! A teraz jedź ninja już dawno ruszyli!
-Co?! Do zobaczenia innym razem!

*
Gdy ninja dojechali na miejsce zobaczyli zdemolowany sklep motorniczy, lecz tym razem nie pusty. Stali tam synowie Garmadona.
-Poddajcie się albo oberwiecie z ognia!
-Ouu myślisz, że twój płomyczek zrobi na nas wrażenie?
-A gdzie twoja maska Panie E? Nie masz jej bo my ją mamy!
-Niedługo już ją odzyskam a wy zginiecie z Rąk Garmadona!
-Nigdy wam się to nie uda dopilnujemy tego!- powiedział poważnie Lloyd.
-Gdzie jest Christ?!-Spytała Nya.
-Ups..może to być nasza sprawka.
-To twój koniec!Ninja Go!

*
Christ pędziła przez miasto poszukując ninja, lecz na marne, gdy miała już skręcać zobaczyła najmniej spodziewaną się osobę, Ciszę...
-Zjeżdżaj, mamy do pogadania.
-Czy lord mnie wzywa?
-To także ale najpierw pokaż, jak przemieniasz się we mnie.
-Oczywiście... pasuje ci?
-Tak, to całkowicie starczy a teraz za mną.
Harumi weszła w ciemny zaułek, za którym były ukryte wejście do nowej bazy. Gdy znalazły się w środku Christ zobaczyła Garmadona jak zawsze bez emocji.
-Witaj Lya'o, dostałem od ciebie list, bardzo interesujący... Harumi, sprawdziłaś ją?
-Oczywiście lordzie! Umie się  zmieniać.
-Świetnie, teraz chciałem ci przekazać, pewną informację... znalazłem człowieka, który zabił twoich rodziców.
-C-co? Kto to?!
-Znasz go...poznałaś go w klasztorze...

-To niemożliwe...

-A jednak, poznaj zabójcę twoich rodziców. Mistrza Wu.

*

Po złej stronie?/Lloyd GarmadonWhere stories live. Discover now