Rozdział 12

736 84 38
                                    

Na seks się nie zapowiadało.

Eren leżał w moim łóżku z laptopem na kolanach i oglądał komedię romantyczną. Jadł czipsy, a z mojego torsu zrobił sobie poduszkę. Miałem oglądać film z nim, ale widok Jaegera w za dużej na niego koszulce i bokserkach dziwnym trafem interesował mnie bardziej, niż odgrywane sceny przez znanych aktorów. Bawiłem się jego włosami, nawijając kosmyki na palce i głaskałem je przelewając czekoladową burzę między opuszkami. Były takie miękkie i przyjemne w dotyku, w dodatku pachniały moim szamponem, przez co czułem, że są... Moje. Świadomość, że Eren jest mój napawała mnie dziwną ekscytacją. Mogłem czuć się przy nim, jak prawdziwy facet, który może obronić swoją drugą połówkę przed każdym złem i bólem na świecie. Jaeger też czuł się przy mnie bezpiecznie do tego stopnia, że przechodząc przez pasy, nie rozglądał się na samochody na jezdni, kiedy ja to robiłem. Po prostu szedł blisko i ciągle się uśmiechał, ufając mi, że nic mu nie grozi.

Słodki.

Może byłem starszy, ale uczyłem się od niego wielu rzeczy. Na przykład tego, że szczęście i uśmiech drugiej połówki są przyjemniejsze od seksu. Przy nim czułem się ciągle pijanym, ale tak na trzeźwo, jakby mój umysłowy orgazm nigdy miał się nie skończyć. A wszystko to dzięki jego zadowoleniu.

I cóż... Może czułem się kurewsko zajebiście, kiedy Eren był w moich ramionach, ale jego nagie uda były zbyt kusząco podkreślone moją koszulką, aby nie zacząć ich dotykać. Moje ruchy były ograniczone, w końcu mój bachor na mnie leżał i musiałem obrać inną metodę dobierania się do Jaegera. Zaatakowałem więc ustami jego ucho. Pocałowałem je, na co Eren od razu zareagował śmiechem.

- Co tam, Levi? - uniósł rękę, aby dotknąć mojego policzka i pogłaskać go.  - Nudzi cię film?

- Nie.

- Więc o co chodzi?

- Jesteś ciekawszy.

- Ah, tak? - zamknął laptopa, wcześniej zatrzymując film i odstawił go na szafkę obok. Odwrócił się do mnie przodem i ułożył dłoń na mojej klatce. - Może powinniśmy obejrzeć horror? Musiałbyś mnie mocno przytulać... Bo ja bardzo boję się strasznych rzeczy. - powiedział zmysłowo i zaczął wodzić dłonią po całym moim torsie i brzuchu.

- Ciekawa propozycja, ale... Nie żebym na ciebie naciskał...

- Tak?

- Wyruchałbym cię, Eren, a trzy paczki gumek wcale nie pomagają w wstrzymaniu moich fantazji. - powiedziałem szybko i spojrzałem mu przenikliwie w oczy.

- L-levi... - zająknął się i usiadł nagle. - Co tak nagle? - zakłopotał się, a jego policzki zrobiły się lekko czerwone. - Wiem, że jesteś dorosły i pisząc się na związek z tobą powinienem zaspokajać twoje potrzeby, a-ale...

- Eren. - przerwałem mu i też usiadłem, aby nasze twarze były na przeciwko siebie. - Nie chciałem, aby to tak zabrzmiało... Jesteś dla mnie najważniejszy, a w jakiś sposób chcę ci pokazać, że cholernie mnie pociągasz. Bez seksu i pieszczot to... Nie wiem po prostu jak to inaczej okazać, niż powiedzieć w ten sposób.

- L-levi...

- Nie spiesz się. Poczekam.

- Jesteś na mnie zły? - zagryzł dolną wargę i spojrzał w dół. - Przepraszam, że narobiłem ci nadziei...

- Nie zrobiłeś nic złego, więc nie przepraszaj, bachorze. - złapałem go za policzek i pogładziłem czule. - Nie rób takiej miny. To nie miało tak zabrzmieć... - powtórzyłem ponownie, chcąc całkowicie go upewnić o mojej prawomocności.

Nieznajomy || RirenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz