19. Pani Bożenka

601 61 36
                                    

Izuku szedł chodnikiem koło szkoły. Chodnik to właściwie było za dużo powiedziane – bardziej droga, prawie zarośnięta przez trawę i chwasty. Jednak w pobliżu nie było innego przejścia.

Iida jak zobaczył stan owej drogi, praktycznie się załamał. Zaczął szybciej chodzić, machając rękami i twierdząc że jakby on był tu przewodniczącym, to natychmiastowo by zrobił wszystko by to naprawić. Stanowiło to dość komiczny widok.

Nagle Deku przystanął i spojrzał do góry.

Nad nim unosił się znany mu z wcześniej chłopak – Ivan. Zamiast normalnie stać, lub siedzieć w miejscu, unosił się. Jednocześnie był przywiązany sznurkiem do drzewa, przez co wyglądał jak balon, lub latawiec.

Nagle owy lotnik otworzył oczy (bo wcześniej miał je zamknięte) i spojrzał na Izuku. Pomachał do niego. Deku ostrożnie odmachał.

Chłopak zaczął opadać, by w końcu stanąć na własnych nogach niecałe dziesięć metrów od Japończyka.

- Cześć Deku! – Zawołał, podchodząc do niego.

- Hej! Czemu tak wisiałeś? – Zapytał. Nie było to specjalnie ważne pytanie, ale mogło pomóc mu podtrzymać rozmowę.

- Nie miałem nic ciekawego do roboty.

- Ja w sumie też. Szukam kogoś z mojej klasy, ale wszyscy jakby rozpłynęli się w powietrzu.

- A sprawdzałeś w lesie?

- Nie, a czemu miałbym?

- Wiesz, często tam się spędza wolny czas. Zbiera się jagody, grzyby, szkoli umiejętności bohaterskie... Różnie.

- A jak to u was wygląda z tymi szkoleniami? Bo jestem tutaj już kilka dni, a nie było żadnego.

- Bo takie prawdziwe zaczynają się od drugiego roku. – Powiedział Ivan, zmniejszając lekko swoją wagę. Przez to z każdym krokiem unosił się w powietrzu i powoli opadał. – Pierwszy rok to głównie ćwiczenia na kondycje i teoria. Od drugiego wybieramy kierunek, czyli miastowi, ratunkowi, graniczni i wodni. Miastowi są w miastach. Łapią przestępców, zapobiegają wypadkom, stanowią ochronę i tak dalej. Ratunkowi są od zawalonych budynków, zaginięć i tak dalej. Graniczni to straż graniczna. Zapobiegają przemytom i przechodzeniu przez granice. I wodnych nie trzeba przedstawiać.

Izuku musiał przez chwilę przyswajać te informacje. Więc to tak czują się ludzie, kiedy on mamrocze? Zastanowił się.

- My jesteśmy szkoleni po trochę we wszystkim. Nie ma takich kierunków. – Wyjaśnił. – Chyba wy macie lepiej. A ty gdzie chcesz iść?

- Wy jesteście lepiej wyszkoleni i macie bardziej ciekawe dary. – Powiedział Ivan. – I chcę iść na granicznego.

- Granicznego? A czemu?

- Wiesz ile ludzie mogą przemycić? – Zapytał z błyskiem w oczach chłopak. – I jak? Są mega kreatywni, więc dla mnie to wyzwanie by znaleźć wszystkie papierosy, alkohol czy cokolwiek innego. No i ze względu na swój dar mogę unieść się nad ziemię i szukać przemytników i emigrantów.

- Acha. – Powiedział lekko oniemiały Deku.

Jego marzenia ograniczają się do zastania bohaterem który się wiecznie uśmiecha. Ivan to ma dopiero dalekosiężne plany.

- Patrz! To Ed! – Ivan wskazał palcem na idącego szybko chłopaka. Ze względu na jego długie włosy, Izuku początkowo myślał że to dziewczyna.

- Ed?

- Na poważnie to Edward. Ale odkąd wszyscy zaczęli go kojarzyć z Edwardem ze zmierzchu, kazał na siebie mówić Ed.

Wymiana międzyszkolna - BNHA w PolsceWhere stories live. Discover now