Rozdział 9¹

754 56 5
                                    

Jakoś spróbuję uratować tamten rozdział.

¶Sasuke

Gdy Naruto ode mnie uciekł, szybko wstałem z ziemi, co spotkało się odrazu z moim upadkiem, syknąłem z bólu, trzymając się za obolałe plecy.
Wstałem drugi raz, tym razem wolniej i trzymając się łóżka. Gdy osiągnąłem cel zrobiłem krok do przodu i tak kilkanaście, aż do drzwi, które otwarłem i przeszedłem przez nie. Nie miałem siły nawet je zamknąć, więc zostawiłem otwarte. Teraz największą trudnością będzie odnalezienie Naruto. Mógł wszędzie uciec... Wiem, że go speszyłem ale no.... Moja alfa zbyt bardzo na to nalegała i jakby wzięła nade mną kontrolę. Źle się z tym czuję, że dotknąłem go bez jego zgody, ale to naprawdę było silniejsze ode mnie.

Po chwili gdy sprawdziłem pokój tego chłopaka co narozrabiał, zdziwiłem się, gdyż nie było tam Naruto. Przecież to jest jedyny pokój jaki jest wolny. Teraz to zacząłem się o niego martwić i to bardzo, przecież nie pójdzie spać do kogoś pokoju. Chyba, że nie znam go na tyle, żebym mógł to stwierdzić. Wydaje mi się, że mógłby pójść do Itachi'ego, ale Naruto przecież zgubiłby się w pierwszej części zamku, a mój brat mieszka na ostatnim piętrze. No ogólnie to jest jego zamek, ale tam ma gabinet, swoją sypialnię, swoją własną kuchnię. Więc tam najwięcej czasu spędza.

Po chwili przypomniało mi się, że Naruto oddał pokój temu chłopcu.

Po woli skierowałem się na nogach do jego pokoju, w którym zapewne będzie Naruto. Gdy znajdowałem się przed drzwiami, otwarłem je, widząc odrazu żółtą czuprynę, wystającą poza kołdrę. Podszedłem wolnym korkiem do dużego łóżka, tym samym upadając z wielkim hukiem, potykając się o... butelkę? Było tak ciemno, że nie mogłem stwierdzić. Nagle usłyszałem skrzyp łóżka i zauważyłem, że chłopak się budzi. Słysząc hałas szybko wstał, sięgając po coś na szafce nocnej. Podszedł do mnie sprawnym krokiem, odrazu zaczynając mnie poklepywać mocno tym czymś. Nawet to nie bolało. Wyciągnąłem w jego stronę rękę, chcąc się go złapać ale dostałem czymś po palach, wiem, że cholernie mnie bolały, więc krzyknąłem wijąc się z bólu. Po chwili zauważyłem, że Naruto również się budzi lekko zdziwiony tym co widzi, zaświecił nocną lampkę, która była umiejscowiona na szafce nocnej.

- Ymm... Co się tutaj dzieje? I co robi tutaj Sasuek?- Zapytał zdziwiony otwierając szeroko oczy.

Po czym wstał z łóżka podchodząc w moją stronę. Gdy chłopak go zobaczył również się zdziwił.

- On ze mną spał?- Zapytał wytykając palcem blondyna.- Jak on się tutaj znalazł? Jak Ty się tutaj znalazłeś?- Dopytał patrząc w moją stronę.

- No właśnie po co tutaj przyszedłeś? Żeby znowu chcieć mnie wymacać.- Odparł wściekły Naruto, machając dłońmi na boki.

- Nie, ja przepraszam Cię za to. Moja alfa kazała mi to zrobić. Obiecuję, że nie zdarzy się to już więcej.- Powiedziałem mając nadzieję, że Natuto mi uwierzy.

Blondyn myślał długo na tym, po czym podszedł do mnie bliżej odrazu bijąc mnie po głowie.

- Żeby się to nie zdarzyło drugi raz, a teraz wracaj do siebie, ja na jedną noc będe spał tutaj.

- Co? Nie! Nie zgadzam się! Dałeś mi ten pokój po to żebym miał prywatność, a skąd wiem w tej chwili jej nie mam! Więc w tej chwili wychodzisz wraz z Sasuek z mojego pokoju! I nie chce was więcej tutaj widzieć!- Wykrzyczał wytykając nas palcem.

Zdziwiłem się na jego słowa, jak on może krzyczeć na brata króla... W tej chwili dorobił się guza. Neji mu tego nie popuścić. O o wilku mowa,

- Co się tutaj stalo?- Zapytał Neji wchodząc przez drzwi.- Przez cały korytarz było słychać jakieś krzyki, a jest środek nocy.

- Neji, ten mały smarkacz na mnie na krzyczał.- Odparłem wściekle, pokazując palcem w stronę Konohamaru.

Neji spojrzał na niego mając wzrok mordu w oczach, ale też nie potrzebnie zrzucałem winę na tego biednego chłopaka, bo wiem, że Neji nic mu nie zrobi, bo nie bije dzieci.

- Dobra, Książę idź spać, a ja się nim zajmę.- Powiedział, na co ja wstałem z ziemi z lekkim bólem pleców, podchodząc do Naruto.

Złapałem go na nadgarstek, ciągnąc w stronę mojej sypialni. Przez cały czas próbował się wyrwać, ale nie skutecznie, bo trzymałem go mocno.

SasuNaru a/o/bOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz