~Rozdział 10~

89 6 2
                                    

        Jest początek grudnia. W tym czasie nie działo się wiele ciekawego. Spotykałam się trochę z Harrym jako Kate i nawet poznał mnie z Ronem i Hermioną, są naprawdę mili. Pod postacią Kate chodziłam też czasem, nawet wtedy, kiedy nie byłam umówiona na spotkanie z Harrym, bo pomyślałam, że wyglądałoby to dziwnie, gdyby nie mógł mnie spotkać tak przypadkiem na korytarzu. Nadal prowadzę ,,śledztwo" na temat horkruksów.
Na spotkaniach mówiłam Voldemortowi, że nie jestem z Harrym tak blisko i nie mówi mi on jeszcze nic ważnego, i że muszę wymyślić, jak wyciągnąć z jego informacje, żeby się nie domyślił.

Gdy szłam raz do dyrektora (obowiązki prefekta), posłuchałam kawałek jego rozmowy ze Snapem o jakimś pierścieniu Riddle'a (od razu domyśliłam się, że to horkruks ) i medalionie Salazara Slytherina. Gdy usłyszałam o tym medalionie uświadomiłam sobie, że przecież dla Toma Hogwart był jak dom, więc to oczywiste,że horkruksy będą związane z Hogwartem. Może z każdym domem ? No nie każdym. Gryffindor od razu odrzuciłam. Będę musiała dowiedzieć się o jakichś ważnych przedmiotach z innych domów.

W środę dyrektor ogłosił, że przed świętami 22 odbędzie się bal bożonarodzeniowy* . Pansy od razu zaczęła gadać jak to będzie fajnie i zaczęła mnie namawiać, żebym szła. Nie chciałam iść, miałam nadzieję, że Harry mnie zaprosi (oczywiście jako Kate), więc jakby mnie zaprosił muszę mieć jakąś wymówkę, dlaczego w ogóle nie poszłam na ten bal.

- No musisz iść! Ja idę z Blaisem, nawet jak nie masz pary, zawsze się trochę zabawisz. Po za tym możesz iść z Draco. - powiedziała Pansy.

Popatrzyłam na Draco . Od razu zrozumiał o co chodzi.

- Wiesz Pansy, ja idę z Astorią, więc sorki Ariano. - odpowiedział blondyn .

-Serio Draco? Mówiłeś, że z nią nie idziesz.- oburzyła się brunetka.

-No, ale jednak idę.

Będę musiała mu podziękować, wiem, że nie chciał z nią iść, a teraz nie ma wyboru.

Pansy jeszcze próbowała mnie przekonać, ale chyba doszło do jej, że nic nie zdziała, więc po prostu odpuściła.

Od pewnego czasu zobaczyłam, że udaje mi się czasem coś zrobić bez użycia różdżki, więc poszukałam książek w bibliotece o magii bezróżdżkowej i zaczęłam się jej uczyć. Poświęcam na to sporo czasu i nie jest łatwo, ale wiem, że to bardzo trudna umiejętność, ale na pewno kiedyś się przyda.

Zaprzyjaźniłam się bardziej z Nickiem, jest na prawdę fajny, ale nadal się dziwię, że chciał się ze mną przyjaźnić. Zazwyczaj, gdy ludzie chcieli się ze mną poznać szybko odpuszczali .

Na święta wracam do domu, zapewne zostałabym w Hogwarcie, ale napisała do mnie moja babcia, że musimy się spotkać. Moja babcia - Ruth- jest na prawdę przemiłą i ciepłą kobietą, zawsze zastanawiała się, dlaczego jej córka na taką nie wyszła. Jak się pewnie domyślacie moi rodzice nie mają dobrych relacji z babcią, właściwie mają ją za zdrajcę, bo nigdy nie zamierzała przejść na stronę Czarnego Pana. Jest ona bardzo potężną czarownicą, nie ma problemów z magią bezróżdżkową (możliwe, że właśnie po jej to mam), więc byłaby przydatna Voldemortowi. Mimo, że rodzice nie przepadają za nią, to pozwalają mi się z nią spotykać. Bardzo lubię moją babcię, zawsze spędzałam u jej wakacje, zwłaszcza jak rodzicom coś odwalało i mieli mi wszystko za złe.

|⭐Zapraszam do gwiazdki!⭐
*Wiem, że w tej części nie było balu, ale jak pisałam w opisie wydarzenia w tej książce różnią się od wydarzeń w oryginale.
Jak na razie to najdłuższy rozdział, jaki napisałam. Mam nadzieję, że się podoba.
Miłego dnia/wieczora/nocy!|

Tajemnicza Ślizgonka | Harry PotterDonde viven las historias. Descúbrelo ahora