~Rozdział 22~

64 5 0
                                    

        Jest sobota i właśnie dziś miała być impreza u krukonów o 19, nie chciałam znowu wywijać się Pansy, więc powiedziałam Harremu, że nie pójdę, bo nie czuję się najlepiej. Na początku chciał ze mną zostać, ale powiedziałam, że to tylko ból głowy i żeby poszedł się dobrze bawić na co niechętnie się zgodził.

Jest godzina 17.30. Niedawno przyszła do mnie Pansy, bo miałyśmy się obie szykować u mnie. Poszłam pod prysznic i wyszłam w szlafroku, aby zwolnić miejsce brunetce. Wybrałam sobie obcisłą, czarną sukienkę na ramiączkach do połowy uda, do tego srebrną bransoletkę i oczywiście naszyjnik od babci. Pansy wzięła tą samą sukienkę, którą miała na randce z Nickiem . Wysuszyłyśmy włosy zaklęciem i się ubrałyśmy. Włosy sobie lekko pofalowałam i zrobiłam mocniejszy niż zazwyczaj makijaż. Byłyśmy gotowe o godzinie 19.10, więc udałyśmy się pod pokój wspólny krukonów.

Uderzyłam kołatką, która podała nam zagadkę.

- Co było pierwsze: Feniks czy płomień?

Pansy spojrzała na mnie przerażona, widać nie wiedziała co odpowiedzieć. Ja tylko wzruszyłam ramionami .

- Koło nie ma początku. - powiedziałam pewnie, a drzwi się otworzyły.

- Skąd wiedziałaś co powiedzieć? - zapytała szeptem dziewczyna.

- Przecież to było banalne. - odpowiedziałam przewracając oczami.

Brunetka patrzyła na mnie jak na debila, ale nie odezwała się już na ten temat.

Weszłyśmy do pomieszczenia. Pokój był okrągły, a na suficie były narysowane gwiazdy, utrzymany był w kolorystyce bieli i błękitu. Było w nim już sporo osób. Razem z Pansy zaczęłyśmy szukać w tłumie Nicka. Nagle ktoś złapał Pansy od tyłu za talię, a ta krzyknęła z przerażenia, osoba która to zrobiła zaśmiała się i pocałowała dziewczynę w policzek, a był nim oczywiście Nick.

-Ale mnie przestraszyłeś idioto! - powiedziała brunetka i walnęła go w ramię. Ja się tylko zaśmiała pod nosem.

Zobaczyłam Golden Trio na kanapach, już miałam do nich podejść, ale przypomniałam sobie, że nie jestem Kate, więc udałam się  po prostu po napoje, które były na stoliku obok kanap.

Impreza trwała w najlepsze, dużo osób było już wypitych, niektórzy już wrócili do siebie. Ktoś powiedział, a właściwie krzykną, że gramy w butelkę.

Minęło już kilka rund, musiałam się już 2 razy z kimś pocałować i mimo, że wiedziałam, że Harry nie wie, że ja to Kate, to i tak czułam się z tym źle, tak jakbym zdradzała szatyna. Butelką kręciła jakąś koleżanka Cho Chang i wypadło na Harrego.

- Prawda czy wyzwanie?

- Wyzwanie.

- No to pocałuj Cho. - powiedziała wyzywająco, a mi na chwilę zatrzymało się serce.

Widziałam w jego oczach zawahanie, ale mimo to wstał, podszedł do dziewczyny i ją pocałował. Nie trwało to długo, wręcz bardzo krótko, jednak mi na ten widok łamało się serce i łzy stanęły mi w oczach, ale szybko je odgoniłam. Zrobiło mi się na prawdę smutno, wiem że to zwykła gra, ale mógł przecież odmówić, wiem, że sama zrobiłam coś podobnego, a nawet jestem jeszcze gorsza od jego,ale i tak bolało. A co jeśli on tego nie żałuje?Cho była widocznie zadowolona, chociaż chyba trochę rozczarowana, że trwało to tak krótko, za to nie było tego widać po zielonookim.

Może jednak tego nie chciał?- pomyślałam.

Pograliśmy jeszcze trochę, ale nie działo się nic wielkiego. Tańczyłam z Pansy i poszłam po drinki. Po drodze zobaczyłam coś co totalnie zniszczyło mi serce. Był to Harry. Harry, który całował i obściskiwał się z Cho. Już nie z powodu jakiegoś wyzwania. Momentalnie oczy zaszły mi łzami i jak najszybciej wyszłam z pokoju wspólnego.

Szłam jak najszybciej w stronę Pokoju Wspólnego ślizgonów, nie pozwalając łzom wypływać mi z oczu, gdy ktoś szarpnął mnie mocno za nadgarstek.

|⭐ Zapraszam do gwiazdki!⭐
Trochę Polsat XD
Miłego dnia/wieczora/nocy!|

Tajemnicza Ślizgonka | Harry PotterWhere stories live. Discover now