~𝐂𝐳ęść 𝟑𝟕~

163 11 3
                                    

Minęło wcześniej wspomniane piętnaście minut, a Sugi nadal nie było. Szesnaście, siedemnaście, osiemnaście minut, a za nim głos zaginął. Minęło tysiąc pięćset sekund (25 minut dop.aut). Kiedy moje kolana były przybliżone do klatki piersiowej, usłyszałam kroki zbliżające się w moją stronę. Spojrzałam się w stronę całkiem głośnych odgłosów. Był to lekarz, który kierował się w stronę sali numer trzydzieści trzy, a później ponownie nastała cisza. Po krótszym czasie usłyszałam kolejne kroki, ale te były znacznie szybsze od wcześniejszych.

- [T.I]-chan! - usłyszałam, a na mojej twarzy zagościł mały uśmiech

- Hej Kōshi - odparłam

- Przepraszam, że tak długo mi zeszło, ale mój pociąg się trochę spóźnił - rzekł, a kiedy spojrzał się na moją buzię, zamarł - Co się stało?

- Muszę powiedzieć szczerze... - nastała chwila ciszy - Tym razem nie miałam tyle szczęścia, co z Haru - pozostaliśmy przez chwilę w bezruchu, aż dokończyłam moją wypowiedź - Moja ukochana babcia... ona - nie dane było mi skończyć, ponieważ Suga wtrącił mi się w zdanie

- Spokojnie, jeśli nie chcesz mówić, to nie musisz - po tych słowach mnie przytulił, a ja położyłam moją głowę na jego ramieniu i zasnęłam ze zmęczenia

 *Piętnaście minut później*

Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi. Strach, który w tym momencie odczuwałam, był bardzo podobny do tego samego, co czułam jak lekarz mi oznajmiał co się stało z moją młodszą siostrą.

- I jak? Co z nią? - zapytałam się doktora, ale on tylko mi przesłał współczujący wzrok

- Przykro mi z powodu straty - odparł

"Nie, nie, nie, to jakiś nieśmieszny żart, albo okropny koszmar" - pomyślałam, ale po dłuższym czasie poczułam ramiona, wokół mojej talii

- No już, będzie dobrze - odrzekł Sugawara - Jestem tutaj

Wtuliłam się w chłopaka przez dłuższy czas, a kiedy czułam, że nie popłacze się po jednym słowie, powiedziałam:

- Czy mogę ją zobaczyć, ten ostatni raz?

- Oczywiście, ale proszę nie za długo - stwierdził lekarz, po czym pokierował się w swoim kierunku

Spojrzałam się szybko na Kōshiego.

- Poczekasz tutaj? - zapytałam się go - Chciałabym sama tam wejść

- Oczywiście - odparł

Kiedy otworzyłam drzwi od pokoju, nie czułam już tej samej ulgi, kiedy to wchodziłam do tego pomieszczenia, teraz czułam smutek i gniew... ale dlaczego gniew? Na moją babcię, że nic mi wcześniej nie powiedziała, czy może, dlatego, że przestała walczyć...? O nie nie nie, czułam gniew na samą siebie, że tego nie zauważyłam i tak rzadko u niej bywałam, a to ona mnie wychowała, lepiej niż moi rodzice.

Gdy byłam już blisko łóżka zmarłej kobiety, nie czułam się na tyle dobrze, aby z nią porozmawiać, ale zignorowałam to uczucie i najprościej w świecie stanęłam obok niej i złapałam ją za rękę.

- Hej babciu - powiedziałam cicho - To znowu ja, twoja dziwna wnuczka

Po mojej krótkiej wypowiedzi, słyszałam tylko dźwięki zza drzwi.

- Wiem o tym, że się marzę i znając życie powiedziałabyś mi, abym przestała beczeć tylko się uśmiechnęła, ale nie mogę - stwierdziłam - To boli, kiedy widzę ciebie w takim stanie... - ponownie miałam gulę w gardle - Ale wiem, że teraz jesteś w lepszym miejscu

Kciukiem lekko potarłam o jej bladą rękę, po czym pokierowałam się do wyjścia. Otworzyłam drzwi, a widok braku szaro włosego na krześle lekko mnie zaskoczył. Porozglądałam się trochę na piętrze, a kiedy zobaczyłam Sugawarę, który bawił się z pięcioletnim dzieckiem, na mojej twarzy ukazał się mały uśmiech. Chłopak kiedy mnie zauważył uśmiechnął się w moją stronę, co również zrobiło dziecko. Suga zaprowadził chłopca do jego mamy i od razu podszedł do mnie.

- Przepraszam, jeśli cię przestraszyłem, że nie stałem przed salą, ale... - Kōshiemu nie było dane dokończyć, ponieważ mu przerwałam

- Nic się nie stało - odparłam z uśmiechem - Wracajmy już

Jak powiedziałam tak też zrobiliśmy. Akurat zdążyliśmy na pociąg, którym wracaliśmy do Miyagi, a bynajmniej Suga wracał, ponieważ ja wysiadałam dwie stację wcześniej. Kiedy już miałam wysiadać, spojrzałam się na szaro włosego.

- Dziękuję ci za dzisiejsze towarzystwo - powiedziałam w stronę chłopaka, po czym lekko się do niego zbliżyłam i musnęłam lekko moimi wargami jego policzek - Do zobaczenia

Po moich słowach pokierowałam się w stronę wyjścia z pociągu. Kiedy spojrzałam przez okno kolei zauważyłam Sugawarę stojącego jak słup soli, ale kiedy już się otrząsnął zakrył dłońmi twarz. Gdy pociąg ruszył z miejsca pokierowałam się w stronę szkoły. Musiałam porozmawiać z chłopakami.


-Sтαяу кяυк- // Sυgαωαяα Ƙōѕнι χ Rєα∂єяWhere stories live. Discover now