Pov. Ester
- Czy skoro delfin jest ssakiem to można go wydoić?- zaśmiałam się. Czy tak czuję się pijany człowiek, którym tak naprawdę jestem tylko w połowie. I może dzięki mojej drugiej boskiej połowie udało mi się opróżnić całą whisky w półtora godziny. Nudyyy. Samemu pić nie jest aż tak fajnie. Muszę znaleźć sobie jakiegoś kompana do wspólnej libacji alkoholowej. Wstałam zwalając pustą butelkę z łóżka robiąc przy tym hałas roztrzaskując się co było dla mnie zadziwiająco zabawne. Chciałam ominąć szkło by wyjść z pomieszczenia jednak z moją naturą niezdary musiałam się zranić tym jednym nieszczęsnym kawałkiem. Syknęłam lekko z bólu, który i tak szybko minął co zignorowałam.
Chwiejnym krokiem udałam się w stronę salonu z nadzieją że na kogoś tam trafię.Mam jakąś taką dziwną chęć na wygadanie się komuś, tylko żeby ten ktoś nie posiadał żadnej teczki i żeby nie próbowała mi pomóc, czyli w skrócie żeby nie był to żaden denny psycholog. Dobra może te osoby potrafią poradzić sobie ze zwykłymi nastolatkami, które mają problemy z przyjaciółmi lub rodzicami ale nie sądzę żeby spotkali się kiedyś z pół-boginią, córką Loki'ego który próbował zawładnąć Ziemią oraz która jeszcze niedawno została zaatakowana przez Hydrę przez co zabiła człowieka. Jednak co poradzę takie życie i muszę poradzić sobie sama z tymi problemami.
- Ooo witajcie- przywitałam się uśmiechając się głupkowato.
- Ester miło cię znów widzieć- podszedł do mnie Thor zamykając mnie w silnym uścisku.
- Thor a co ty tu robisz?- spytałam z lekka zdezorientowana, przecież doskonale pamiętam jak jakiś czas temu razem z moim ojcem i Odynem wrócili na Asgardu.
- Piłaś?!- Steve podszedł do nas bliżej.
- Po pierwsze nie odpowiada się pytaniem na pytanie a po drugie może troszkę. Dobra a teraz mów co tu robisz?- wróciłam wzrokiem na Thor'a.
- Dowiedzieliśmy się co się stało dlatego przybyliśmy jak najszybciej się dało.- przez dłuższą chwilę patrzyłam na niego tępym wzrokiem powoli rozumiejąc co do mnie powiedział.
- My?- spytałam przerywając w końcu ciszę, na co Thor odsunął się trochę w bok.- Ooo tatuś wrócił.- zaśmiałam się chwiejnie podchodząc do niego zamykając go w szczelnym uścisku.
- Głowę do alkoholu to zdecydowanie masz po swojej Midgardzkiej połowie- powiedział wyrywając się z uścisku co pewnie wyglądało naprawdę komicznie.
- Ester jesteś kompletnie pijana, powinnaś pójść się położyć- Steve położył rękę na moich plecach popychając mnie w stronę korytarza prowadzącego do pokoi.
- Ale ja nie chcę być sama i nie chcę mi się spać- powiedziałam ziewając- a poza tym u mnie jest pełno rozbitego szkła więc nie mogę tam iść- zatrzymałam się zakładając ręce.
- To może zaprowadź ją do Bucky'ego on się dobrze nią zajmie- zaśmiał się Clint, który od jakiegoś czasu stał w przejściu do kuchni.
- Dlaczego miałaby pójść do tego żołnierzyka?- spytał Loki.
- Ponieważ Jelonku pomiędzy twoją córką a Barnes'em coś iskrzy- wytłumaczył Bartona na co tylko się głupkowato uśmiechnęłam w stronę ojca, który zostawił to bez komentarza widocznie nawet tak krótki wyjazd do Asgardu spowodował że zdziadział.
- Idziemy?- spytałam nie mogąc ustać w miejscu.
- Patrz jaka teraz chętna.- łucznik znów się zaśmiał.
- Idziemy- ponownie poczułam dłoń kapitana na plecach. Weszliśmy do windy, ponieważ pokój Bucky'ego znajdował się piętro wyżej.
- Jak wyglądam?- wypaliłam nagle.
- Co? - jego twarz wyrażała zakłopotanie.
- No jak wyglądam?- ponowiłam pytanie- no wiesz zajebiście fajnie czy do dupy i fatalnie?
- Zważając na twój stan trzeźwości nie zamierzam poprawiać twojego słownictwa jednak odpowiadając to jesteś naprawdę piękną kobietą Ester- uśmiechnął się do mnie.
- Dzięki, ty też jesteś piękny- blondyn zaśmiał się donośnie.
- Jeszcze jedno pytanie- powiedziałam a Steve spojrzał na mnie- Czy uważasz że jestem seksowna?- mężczyzna spojrzał na mnie lekko przerażony.
- No cóż nie mi to oceniać jesteś bardzo atrakcyjna i w ogóle...
- To jestem czy nie?
- No... tak- powiedział w końcu.
- Dzięki, ty też- powiedziałam wychodząc z windy zostawiając za sobą zdezorientowanego mężczyznę, który i tak w końcu mnie dogonił. Zatrzymaliśmy się przy drzwiach po czym w nie zapukał nie trzeba było długo czekać aż w wejściu pojawił się brunet.
- Cześć i przepraszam że zawracam ci głowę ale Ester się spiła i pomyśleliśmy że może byś się nią zajął.- wytłumaczył się Steve.
- Nie ma problemu.- powiedział na co podskoczyłam, nadal nie zważając na ból stóp, szybko przecisnęłam się obok Bucky'ego wchodząc do jego pokoju.
- Dziękuję- powiedział i odszedł w stronę windy dzięki czemu zostałam sam na sam z Bucky'm, który wyglądał naprawdę kusząco w dresowych spodniach i zwykłej bokserce. Dlatego gdy tylko zamknął drzwi pocałowałam go gwałtownie i łapczywie na całe szczęście zaczął je oddawać jednak po chwili się ode mnie odsunął.
- Ester jesteś pijana.
- I napalona.- odpowiedziałam.
- Ale nadal pijana, a teraz usiądź na łóżku i poczekaj tu na mnie idę po apteczkę ktoś w końcu musi ci opatrzeć te stopy.- kiedy on niby je zauważył, skierowałam swój wzrok w dół w sumie trudno nie zauważyć że są całe w krwi ciekawe dlaczego nikt inny się nie zorientował.
Gdy mężczyzna wrócił do pokoju od razu przyklęknął przy mnie zaczynając odkażać rany i wyjmować jakąś pęsetą małe odłamki szkła. Cisza po między nami była nie znośna a ja się nudziłam i niby odczuwałam jakieś drobne zmęczenie nadal odczuwałam chęć zrobienia lub powiedzenia czegoś czego nie powiedziałaby na trzeźwo.- Steve powiedział że jestem seksowna- w końcu przerwałam ciszę.- no nie do końca ale potwierdził, stwierdził czy jak to inaczej nazwać.
- No to dobrze- mruknął tylko.
- Aha.
- No co?- spytał.- mam ci powiedzieć że jesteś najseksowniejszą kobietą jaką kiedykolwiek spotkałem?
- No może, nie wiem a jest tak?- spytałam uśmiechając się flirciarsko.
- No dobrze w takim razie Ester Moore jest...
- Laufeyson- odpowiedziałam na co ten posłał mi zdziwione spojrzenie- no muszę w końcu pogodzić się z faktem że mam ojca dlatego jestem od teraz Ester Moore-Laufeyson.
- Dobrze więc Ester Moore-Laufeyson jesteś najseksowniejszą kobietą jaką kiedykolwiek spotkałem.
- Nawet z tymi bliznami?- spytałam.
- I to jak.- wstał zabierając ze sobą apteczkę- proszę bardzo a teraz spać- popchnął mnie bym się położyła, kątem oka zauważyłam że na moich stopach spoczywają bandaże.
- Pójdę spać ale tylko z tobą, ostatnio odkryłam że jesteś bardzo wygodną poduszką- powiedziałam na wpół przytomna. Zabawne a jeszcze przed chwilą nie byłam aż tak śpiąca. Mężczyzna odstawił apteczkę na swoje miejsce i położył się obok mnie przyciągając mnie do siebie i przytulając. Cudownie znowu zasypiam w jego ramionach, lepszego zakończenia tego gównianego dnia nie mogłam chcieć.
![](https://img.wattpad.com/cover/264183585-288-k98716.jpg)
YOU ARE READING
Córka Kłamcy
FanfictionNikt się tego nie spodziewał. A jednak. Jak Loki Laufeyson może mieć dziecko z Midgardką skoro tak bardzo gardzi ludźmi? Zapraszam do mojej historii na temat Boga podstępu. Sytuację w książce nie zawsze będą się zgadzać z filmami (czasem nawet w ogó...