Pov. Ester
- Naprawdę powiedział "Kim jest Bucky"- próbowałam naśladować jego głos.
- Dokładnie, wtedy byłem bardzo zaskoczony ale z biegiem czasu ta sytuacja zawsze mnie rozśmiesza- zaśmiał się.
- Będę go tym prześladować.- posłał mi zdziwione spojrzenie.
- Czyli chcesz mu wybaczyć?- więc o to chodziło chciał mnie podejść i zmiękczyć bym się poczuła do rozpoczęcia rozmowy.
- Nie, będę mu tylko wypominała jego bardzo żenujące historie.- założyłam ręce na piersiach- przejrzałam cię, nie zmusisz mnie do tego to ja zdecyduje czy z nim porozmawiam.
- Nie to miałem na myśli- zaczął się tłumaczyć.
- Słuchaj Steve, nie mam ci tego za złe wiem że chcesz pomóc swojemu przyjacielowi ale proszę nie w taki sposób bardzo dobrze wiem co chcę zrobić.
- Chcesz wykorzystać wiedzę o wstydliwych historiach by się na nim zemścić?- spytał sarkastycznie.
- Steve mamy dwudziesty pierwszy wiek, tu się takie sprawy rozwiązuje inaczej- powiedziałam nonszalancko zerkając na mężczyznę, który spoglądał na mnie gardząco- no dobra nie będę przesadzać, ale troszkę ale tylko tak odrobinkę mu parę rzeczy wypomnę- uśmiechnęłam się do niego serdecznie.
- Dziękuję ci Ester za częściową wyrozumiałość.
- Nie Steve to ja dziękuję za tą rozmowę i za wyjaśnienie sytuacji z tą misją, choć nadal mam wielkie obawy co do niej.
- Nie ma za co młoda, masz być jutro o czwartej rano gotowa i czekać na któregoś z nas w salonie.- wskazał na zegarek- lepiej ustaw sobie alarm.
- No dobra, a mam się jakoś specjalnie ubrać czy coś przecież nie mam super kostiumu, a jakbym założyła coś z moich rzeczy to nie wyglądałabym poważnie na środku walki.- zaśmiałam się, gdy mój słowotok się skończył.
- Nie pytałem o to, ale raczej do takich sprawy musisz się zgłaszać do Starka.
- Dobra to idę bo wolę być raczej przygotowana, by nie latać w dżinsach pomiędzy trupami.- wstałam i wyszłam razem ze Stevem.
~*~
Mogłam spodziewać się wszystkiego jednak gdy od razu na wejściu do pracowni Starka zauważyłam na manekinie czarny kombinezon z fioletowymi wstawkami w niektórych miejscach, znieruchomiałam.
- Widzę że ci się podoba- zaśmiał się wynalazca.
- Szczerze to chyba najwspanialszy strój jaki kiedykolwiek widziałam.
- Wiem, postarałem się. Wbudowałem podobne czujniki do tych co miałaś przedtem w bransoletach, dla bezpieczeństwa oczywiście nadajnik i parę dodatkowych funkcji, które poznasz jak go wypróbujesz.
- Nawet nie chce wiedzieć ile to mogłoby kosztować- podeszłam bliżej i zaczęłam się przyglądać.
- Nie było by cię stać na to nawet jakbyś sprzedała swoje wszystkie organy wewnętrzne.- i tak odpowiedział. Nie ma to jak dobijać osobę bez grosza, która jest na ciągłym utrzymaniu innych.
- Dobra nie ważne dziękuję po raz kolejny dzisiaj, ale mam jedno bardzo ważne pytanie skąd znałeś moje wymiary?- spytałam podejrzliwie na co on tylko się cwaniacko uśmiechnął i poruszył brwiami- ty zboczeńcu, kiedy ty to ten- zaczęłam się plątać z zawstydzenia i gniewu.
![](https://img.wattpad.com/cover/264183585-288-k98716.jpg)
YOU ARE READING
Córka Kłamcy
FanfictionNikt się tego nie spodziewał. A jednak. Jak Loki Laufeyson może mieć dziecko z Midgardką skoro tak bardzo gardzi ludźmi? Zapraszam do mojej historii na temat Boga podstępu. Sytuację w książce nie zawsze będą się zgadzać z filmami (czasem nawet w ogó...