28

406 25 4
                                    

Pov. Ester

- Naprawdę powiedział "Kim jest Bucky"- próbowałam naśladować jego głos.

- Dokładnie, wtedy byłem bardzo zaskoczony ale z biegiem czasu ta sytuacja zawsze mnie rozśmiesza- zaśmiał się.

- Będę go tym prześladować.- posłał mi zdziwione spojrzenie.

- Czyli chcesz mu wybaczyć?- więc o to chodziło chciał mnie podejść i zmiękczyć bym się poczuła do rozpoczęcia rozmowy.

- Nie, będę mu tylko wypominała jego bardzo żenujące historie.- założyłam ręce na piersiach- przejrzałam cię, nie zmusisz mnie do tego to ja zdecyduje czy z nim porozmawiam.

- Nie to miałem na myśli- zaczął się tłumaczyć.

- Słuchaj Steve, nie mam ci tego za złe wiem że chcesz pomóc swojemu przyjacielowi ale proszę nie w taki sposób bardzo dobrze wiem co chcę zrobić.

- Chcesz wykorzystać wiedzę o wstydliwych historiach by się na nim zemścić?- spytał sarkastycznie.

- Steve mamy dwudziesty pierwszy wiek, tu się takie sprawy rozwiązuje inaczej- powiedziałam nonszalancko zerkając na mężczyznę, który spoglądał na mnie gardząco- no dobra nie będę przesadzać, ale troszkę ale tylko tak odrobinkę mu parę rzeczy wypomnę- uśmiechnęłam się do niego serdecznie.

- Dziękuję ci Ester za częściową wyrozumiałość.

- Nie Steve to ja dziękuję za tą rozmowę i za wyjaśnienie sytuacji z tą misją, choć nadal mam wielkie obawy co do niej.

- Nie ma za co młoda, masz być jutro o czwartej rano gotowa i czekać na któregoś z nas w salonie.- wskazał na zegarek- lepiej ustaw sobie alarm.

- No dobra, a mam się jakoś specjalnie ubrać czy coś przecież nie mam super kostiumu, a jakbym założyła coś z moich rzeczy to nie wyglądałabym poważnie na środku walki.- zaśmiałam się, gdy mój słowotok się skończył.

- Nie pytałem o to, ale raczej do takich sprawy musisz się zgłaszać do Starka.

- Dobra to idę bo wolę być raczej przygotowana, by nie latać w dżinsach pomiędzy trupami.- wstałam i wyszłam razem ze Stevem.

~*~

Mogłam spodziewać się wszystkiego jednak gdy od razu na wejściu do pracowni Starka zauważyłam na manekinie czarny kombinezon z fioletowymi wstawkami w niektórych miejscach, znieruchomiałam.

- Widzę że ci się podoba- zaśmiał się wynalazca.

- Szczerze to chyba najwspanialszy strój jaki kiedykolwiek widziałam.

- Wiem, postarałem się. Wbudowałem podobne czujniki do tych co miałaś przedtem w bransoletach, dla bezpieczeństwa oczywiście nadajnik i parę dodatkowych funkcji, które poznasz jak go wypróbujesz.

- Nawet nie chce wiedzieć ile to mogłoby kosztować- podeszłam bliżej i zaczęłam się przyglądać.

- Nie było by cię stać na to nawet jakbyś sprzedała swoje wszystkie organy wewnętrzne.- i tak odpowiedział. Nie ma to jak dobijać osobę bez grosza, która jest na ciągłym utrzymaniu innych.

- Dobra nie ważne dziękuję po raz kolejny dzisiaj, ale mam jedno bardzo ważne pytanie skąd znałeś moje wymiary?- spytałam podejrzliwie na co on tylko się cwaniacko uśmiechnął i poruszył brwiami- ty zboczeńcu, kiedy ty to ten- zaczęłam się plątać z zawstydzenia i gniewu.

Córka KłamcyWhere stories live. Discover now