7. Czekoladowa nobilitacja

54 3 0
                                    

Konferencja prasowa wypadła zdecydowanie poniżej oczekiwań Happonena. Przekonany o należnym mu szumie medialnym, Janne z niezadowoleniem odkrył, że utarta formuła konferencji nie zmieniła się od zeszłego sezonu i zamiast poświęcić większość czasu jemu, wschodzącej gwieździe fińskich skoków narciarskich, kazano każdemu z zawodników po kolei wypowiadać się we własnym imieniu. W efekcie, jak przed rokiem, Happo wynudził się prawie śmiertelnie, wysłuchując zapewnień Ahonena o wysokiej formie, optymistycznych wizji Arttu, niezbyt składnych wybąknięć Mattiego, skarg Vellu, skrupulatnych i rzeczowych wypowiedzi Tamiego oraz dalekich od odkrywczości wynurzeń Nikunena na temat samej kadry jako takiej.

W pewnym momencie, pomiędzy kolejnymi ostentacyjnymi ziewnięciami, Happonenowi przyszła do głowy wyjątkowo błyskotliwa anegdota na temat tego, co właśnie dukał młodszy z braci Hautamäki. Janne czuł, że gdyby przerwał koledze z kadry i wypowiedział swoją myśl na głos, wreszcie przełamałby panującą na sali apatię, zwrócił na siebie powszechną uwagę, a nawet zyskałby uznanie za celność dowcipu. Już zamierzał sięgnąć po mikrofon i ukazać swój geniusz światu, kiedy drzwi sali konferencyjnej otworzyły się z hukiem, a do środka wpadły dwie spóźnione, zziajane reporterki, jakby nigdy nic przeszły między krzesłami i usiadły w pierwszym rzędzie. Ich wielkie wejście co prawda wyraźnie ożywiło konferencję, ale też zakłóciło tok myślowy Happonena, przez co błyskotliwa wypowiedź wyparowała z jego głowy równie szybko, jak się pojawiła. Do końca spotkania Janne nie odezwał się już ani razu, sfrustrowany tym, że zapomniał, co właściwie chciał powiedzieć, oraz tym, że nowoprzybyłe reporterki zwracały uwagę na wszystkich zawodników, tylko nie na niego.

Zawód Happonena był tym większy, że po konferencji nie było żadnych skierowanych do niego pytań z sali — mało tego, nie było ich w ogóle. Nikt nie przyszedł też później do niego, żeby poprosić o kilka słów na temat przyszłego sezonu i spodziewanych zwycięstw. Nawet tamte dwie reporterki, które, jak przypomniał sobie Happonen, nie chciały przeprowadzić z nim wywiadu prawie pół roku wcześniej na Veikkaus Tour, woląc ersatz-skoczka Hannu i półgłówka Joonasa, nie przeprosiły go i nie obiecały z uniżeniem wynagrodzić mu tamto uchybienie pięciostronicowym artykułem na jego temat i zdjęciem na okładce jakiejś gazety.

Także sportowa część dnia nie usatysfakcjonowała Happonena w pełni. Organizatorom Pucharu Świata w Kuusamo udało się przeprowadzić zgodnie z planem jedynie dwie serie treningowe, kwalifikacje zaś z powodu niekorzystnych warunków pogodowych przeniesiono na następne przedpołudnie. Z tego powodu Happo, który nie chciał marnować swych cennych sił na treningach, na zademonstrowanie wszystkim wybitnej formy musiał poczekać jeszcze całą dobę.

Wieczorem, dla poprawy humoru, Janne postanowił chociaż pokazać światu, jak świetnie prezentuje się i bez nart — w tym celu ubrał się w otrzymany po konferencji dres z nowej, zimowej kolekcji firmy Halti, który był co prawda paskudnie seledynowy i miał jakieś dziwne czarne ciapki, ale Happo wyszedł z założenia, że najlepszy i tak wygląda we wszystkim najlepiej. Nie dziękując nawet Joonasowi za wyprasowanie starych rzeczy, opuścił hotelowy pokój i pewnym siebie krokiem ruszył korytarzem w stronę bufetu, gdzie miał zamiar kupić sobie coś słodkiego do przegryzienia przed snem.

Żeby dać światu jak najwięcej możliwości podziwiania jego osoby, Happonen nie użył nawet windy, tylko schodów, na każdym piętrze paradując dodatkowo w obie strony korytarzem. Tym sposobem spotkał po drodze sporą liczbę zawodników zza granicy — Norwegów, Austriaków, Japończyków i innych, których narodowości nie rozpoznał. Część z nich przechodziła obok niego obojętnie, ale zdecydowana większość oglądała się za nim. Niektórzy nie kryli się nawet z dziwnymi uśmiechami. Nie onieśmieliły one jednak Janne, wprost przeciwnie — fiński skoczek z coraz większą dumą kroczył przed siebie, pewien, że wszyscy dookoła go podziwiają, a jeżeli już mieli złośliwe miny, to kierowała nimi wyłącznie zazdrość.

Fin-Fiction 3Where stories live. Discover now