10||

14 6 4
                                    

Seoho najchętniej sam by już pojechał do mieszkania Keonhee, obawiając się, że tamten coś zrobi głupiego. Nie chciał żadnych kwiatów ani niczego, on chciał tylko porozmawiać, ale nie spodziewał się cudów po Keonhee. Zawsze mógł mu się wyżalić, chociaż w rezultacie nie oczekiwał cudów, zwłaszcza gdy pomysły jego przyjaciela nie do końca były pomocne. Mimo to, nerwowo czekał na blondyna, mając nadzieję że po drodze nic się nie stanie a nawet jeśli to dowie się o tym dopiero z ust Lee.

Niecałą godzinę później, usłyszał dzwonek do drzwi, lecz nie zdążył zareagować, ponieważ Keonhee wszedł do jego mieszkania bez uprzedniego pozwolenia. Chłopak nie miał ze sobą kwiatów i cudem nie przyniósł ze sobą niczego. Nawet nie uśmiechnął się w stronę Seoho, jedynie ominął chłopaka i rozsiadł się na kanapie, spoglądając na zakłopotanego Lee.

— Dzisiaj zamknięte, więc nie kupiłem kwiatków... No co? Miałem iść pod mieszkanie jego babci?

— Keonhee-

— Sam chciałeś pomocy, to chcę ci pomóc. Zrezygnowałem ze wspólnego obiadu z Youngjo, więc teraz odwrotu nie masz. Po pierwsze wytłumacz mi, co się dzieje, bo ja nic nie rozumiem. — Lee wskazał dłonią na miejsce obok siebie, żeby Seoho nie stał i się w niego wpatrywał.

— Wczoraj poszliśmy do baru i nie pomyślałem, że jego tolerancja alkoholu jest tak słaba... Sam zaproponował, więc się zgodziłem, tylko jakim kosztem...

— Żyje? Seoho ja nie chcę być wspólnikiem, jeśli chodzi o zbrodnie... — Czarnowłosy przywalił mu z łokcia w bok.

— My po prostu...

— Trzeba było mówić od razu, że tu nie chodzi o alkohol, a o to, że chyba coś nie poszło po twojej myśli. — Keonhee przewrócił oczami — Czy wy się-

Seoho mruknął coś pod nosem, przyznając się i zdając relację, chociaż szło mu to okropnie, zwłaszcza kiedy jego przyjaciel przeżywał to dwa razy bardziej niż on sam. Spodziewał się, że jego reakcja będzie bardzo wyolbrzymiona, jednak nie spodziewał się, że Lee na niego nakrzyczy za swoje zachowanie. Ciężko było mu jakkolwiek odpowiedzieć, zwłaszcza kiedy Hee wytknął mu jego błędy. Niby potrzebował pomocy a jednocześnie zaprzeczył swoim uczuciom przy Geonhaku. Keonhee miał ochotę mu coś zrobić, za to jak namieszał, jednak wziął głęboki wdech i zamyślił się, ignorując swojego przyjaciela.

— Powiedz mi najpierw, w czym ja ci mam pomóc. Ty chcesz go przeprosić czy może dobi-

— Przestańmy żartować? Keonhee, źle mi, że ja wtedy się na to wszystko zgodziłem i jeszcze rano zaprzeczyłem temu...

— Chociaż tyle dobrze, że żałujesz, teraz to już tylko kwestia mojego genialnego planu i może uda się nam to jakoś naprawić — stwierdził Lee — Jakoś posklejamy jego złamane serce i jeszcze będziecie żyć długo oraz szczęśliwie!

Nie miał żadnego wyboru, niż czekać aż jego przyjaciel dostanie olśnienia i rozwieje wszystkie jego wątpliwości. Sam już nie wiedział, czego chciał, więc uznał iż cokolwiek się stanie, tak pogodzi się ze swoim losem, nawet jeśli Keonhee zrobi wszystko, żeby ich zeswatać. Już całkowicie miał gdzieś czasy liceum, które zresztą dla Geonhaka były daleką przeszłością. Było mu przykro, iż swoim zachowaniem sprawił komukolwiek przykrość, zwłaszcza kiedy nie miał niczego złego na myśli. Obawiał się, że ciężko będzie to odkręcić, aczkolwiek pomysły Keonhee czasem były pomocne, więc z odrobiną szczęścia, dało się uratować sytuację.

— Chyba głupio kupić mu kwiaty, kiedy jest na zmianie i je wręczyć, zresztą nie ma na co czekać... — westchnął Keonhee, dumając nad kolejnymi pomysłami — Koniecznie musimy też załatwić, żeby jego babcia nie była w pobliżu. No wiesz czemu — dodał — Może dasz mu tamto zdjęcie? — Blondyn wstał, dostrzegając ramkę z grupowym zdjęciem na półce — Jeśli stracił wszystkie wspomnienia, to chociaż taka pa-

— Zdjęcie? Serio? Keonhee, ja nie chcę, żeby on...

— Jakbyś jeszcze na tym zdjęciu robił mu jakąś krzywdę, to bym tego nie zaproponował, ale czemu nie? To mój ostatni pomysł. Co najwyżej mogę pożyczyć gitarę od Youngjo, ale ty nawet grać na niej nie potrafisz.

— Czyli nici z wszystkiego.

— To może jakieś wino na przeprosiny? Ach, to jeszcze głupszy pomysł... Zamiast tutaj siedzieć, powinieneś z nim iść porozmawiać i mu zwyczajnie wyznać, że tobie na nim jednak zależy.

Pomysły Keonhee nie podobały się Seoho, lecz tamten od dłuższej chwili przeczył samemu sobie, więc westchnął ciężko i zrozumiał, że nawet jego najlepszy przyjaciel w niczym mu nie pomoże. Prezentem nic nie wskóra i być może rzeczywiście rozmowa była najlepszą możliwą opcją. Co prawda pomoc Lee była mu całkowicie niepotrzebna, jednak uprzejmie podziękował blondynowi, który od razu wygonił go z własnego mieszkania, chcąc żeby załatwił to teraz, zanim się jeszcze rozmyśli. Keonhee miał rację, także Seoho wziął jedynie klucze i telefon ze sobą, po czym obydwaj wyszli, zmierzając w kierunku bloku, w którym mieszkał Kim wraz ze swoją babcią. Lee odprowadził go aż pod samo mieszkanie, życząc mu jedynie powodzenia, zanim odwrócił się i wyszedł, zostawiając Seoho znów samego.

Ciężko było mu zapukać do drzwi. Nie chciał nawet wiedzieć, jak bardzo zranił Geonhaka, jednak teraz już nie miał odwrotu. Musiał stawić temu wszystkiemu czoła i porozmawiać z nim, bez względu na to, jak to się może źle skończyć. Wziął dwa głębokie wdechy i wydechy, po czym zaryzykował, tracąc już swój cały wewnętrzny spokój i opanowanie. Stał nerwowo oczekując na jakikolwiek głos czy reakcję, jednak po pięciu minutach nic się nie stało. Zapukał jeszcze dwa razy z nadzieją, że ktokolwiek był w środku, ponieważ nie chciał się już wracać, żeby słuchać potem  żalów Keonhee, który uznałby go przez to za tchórza. Na szczęście tym razem drzwi otworzył mu w samej osobie Geonhak, który w dresowych spodniach i luźnej białej koszulce przeciągał się lekko ziewając. Prawdopodobnie odsypiał tą noc i próbował dojść do siebie, ponieważ stosunkowo późno zorientował się, iż przyszedł do niego Seoho. Kim chciał zamknąć drzwi, nie do końca ochłonął i nie umiał spoglądać na czarnowłosego, jednak Lee poprosił niepewnym głosem o chwilę, tłumacząc się, że to bardzo ważne. Geonhak westchnął ciężko, odsunął się na bok i wpuścił chłopaka do środka, czując się strasznie niekomfortowo.

Już pomijając sytuację, jaka przydarzyła się w mieszkaniu Seoho, Kimowi było głupio paradować w piżamie oraz zapraszać go do salonu, gdzie oprócz rozwalonego koca na kanapie, szybko można było dostrzec duże pudełko ze śmietankowymi lodami na stole obok dwóch opróżnionych puszek coli. Może gdyby jego babcia nie wyszła na spotkanie z koleżankami, najprawdopodobniej było by tutaj czyściej, aczkolwiek nie spodziewał się nikogo aż do powrotu swojej krewnej.

Poskładał na szybko koc i poprosił Lee o chwilę, żeby posprzątał na szybko swój bałagan a raczej wyniósł go zwyczajnie do kuchni.

Plastic Flower || SeoDoWhere stories live. Discover now