8||

14 6 11
                                    

Nikt nie mówił, że będzie łatwo wracać z baru o dwudziestej trzeciej z Geonhakiem, który ledwo był w stanie iść. Definitywnie nie powinni iść pić, zwłaszcza kiedy Kim wyglądał w tamtym momencie jak wrak człowieka. Nie wiedział, czemu chłopak to sobie w ogóle zrobił, jednak nie zdziwiłby się, gdyby przez to wszystko, co się wokół niego działo. Co prawda próbował udawać, że czuł się dobrze, aczkolwiek Seoho nie puszczał  jego ramienia, idąc wolnym krokiem w stronę swojego bloku. Za nic w świecie nie zamierzał odprowadzać go do staruszki, która by się tylko załamała na widok swojego upitego wnuka. Wolał już go wziąć do siebie na noc i przypilnować, żeby rano go odprowadzić, kiedy poczuje się trochę lepiej. Kim mówił coś pod nosem, śmiał się i próbował iść o własnych siłach, na szczęście w budynku pozwolił się zaprowadzić do mieszkania Lee, gdzie chłopak całkowicie nie przejął się Seoho i trzymając się kurczowo szafek, starając się przejść do kuchni bez powodu. Niestety pech chciał, że na jednej z nich stało zdjęcie z kółka teatralnego, które otrzymał Lee na pamiątkę, więc kiedy Geonhak wziął je do ręki, serce Seoho stanęło w gardle. Chciał podbiec i wyrwać mu je z dłoni, chociaż było już za późno. Nie pomyślał o tym, przyprowadzając go tutaj. Całkowicie nie miał pojęcia co powiedzieć, nie potrafił znaleźć odpowiedniego kłamstwa, które nie wzbudzało w nim podejrzeń.

Ty też byłeś w kółku teatralnym?! Dziwne, czemu my się nie znamy jeszcze w takim razie... — Geonhak złapał się nerwowo o regał z książkami, aż Seoho musiał ponownie wziąć pod swoje ramię, aby książki wraz z drewnianą konstrukcją nie poleciały na niego.

Byłem tam niedługo i dostawałem małe role... Nie za bardzo skupiałem się na przyjaźniach tam, miałem wiele innych ważniejszych rzeczy na głowie poza tymi zajęciami — skłamał, oddychając z ulgą, kiedy Kim pokiwał głową, rozumiejąc słowa chłopaka.

Szkoda, fajnie było by być kumplami z liceum, prawda? Bylibyśmy jak ten twój przyjaciel!

Poznałem Keonhee w pracy, nie szkole — poprawił go Geonhak, proszę cię, siadaj tutaj i nie próbuj nawet wstawać.

Seoho... 

Tak? Potrzebujesz czegoś? Napisałem już do Suyun, żeby przekazała twojej babci, że nie wrócisz dzisiaj... — stwierdził, chcąc iść zrobić coś do jedzenia, nie przejmując się zbytnio późną porą.

Przestań. Mówić. O. Suyun. — Kim nagle z rozbawionego i radosnego człowieka, zamienił się w kogoś, kto przeraził całkowicie Seoho. Przypomniał sobie nagle wszystkie akcje z liceum, w których Geonhak brzmiał identycznie jak teraz Ile razy mam powtarz-

Hej, nie miałem nic złego na myśli. — Czarnowłosy poklepał go lekko po ramieniu, chcąc go uspokoić. Wolał nie denerwować go i nie wspominać o nikim, jednak pijany Geonhak przerósł jego wszystkie oczekiwania.

Mógłbyś mi pomóc? — zapytał się nagle, łapiąc dłoń Lee, która znajdowała się przez kilka sekund na jego ramieniu Poszedłbyś ze mną jutro i przedstawił się jako mój chł-

Sam prawie się nie przewrócił, słysząc prośbę Kima. On nie żartował. Pomimo zbyt dużej ilości alkoholu w swoim organizmie, był w stanie spoglądać prosto w jego oczy i go o to poprosić. Seoho chciał wydusić z siebie jakąkolwiek odpowiedź, ale przez całą sytuację nie był w stanie, kiedy Kim powoli splótł ich palce u dłoni, ponownie wstając, mimo wcześniejszych zakazów Lee. Tym razem to nie skończyło się najlepiej. Obydwoje stracili równowagę i przelecieli przez drewniany stół, mając szczęście iż żaden z nich nie trafił głową w drewniany kant. Nagle Seoho  poczuł na sobie ciężar chłopaka, który jedną dłonią znów poprawiał swoje włosy, a drugą nadal trzymał przy tej od Seoho. Lee poczuł jak na jego twarzy pojawiły się gorące rumieńce, które bez większego problemu stałyby się dwoma pomidorkami, lecz niestety nie było to możliwe.

Nie umiał odepchnąć od siebie Geonhaka, który na widok czarnowłosego zaśmiał się lekko i zbliżył swoją twarz jeszcze bliżej. Nagle ich czoła zderzyły się i zanim Lee się zorientował, poczuł na ustach delikatny pocałunek, który był zmieszany z intensywnym zapachem alkoholu. Byli pijani, może Seoho nieco bardziej orientował się w rzeczywistości, jednak tak to sobie tłumaczył. Początkowo chciał zaprotestować, powiedzieć nie, aczkolwiek ostatecznie nawet alkohol go nie odstraszył. Kiedy Geonhak po raz drugi chciał go pocałować, zawahał się widząc zmieszanego Lee, jednak za każdym kolejnym razem żaden z nich nie musiał się zastanawiać oraz oczekiwać na reakcję z drugiej strony. Seoho jednak długo nie wytrzymał bez przerwy, prosząc Geonhaka o chwilę spokoju, aż Lee musiał wyjść na balkon oraz usiąść tam, żeby ochłonąć z myślą, że całował się z chłopakiem, który zniszczył mu życie w liceum. Wszystkie myśli znowu zaczęły go nurtować i doprowadzać do szału, zdając sobie sprawę, co takiego narobił.

Pomijając fakt, że sam się na to wszystko zgodził, nie myśląc o konsekwencjach, tak teraz zrozumiał swój błąd, lecz zdawał sobie sprawę, iż tego nie naprawi. Schował swoją twarz w dłoniach i próbował liczyć do dziesięciu, żeby się uspokoić, zanim wróci do Geonhaka, który nareszcie się posłuchał oraz usiadł na kanapie, jednak nie miał ochoty na niego patrzeć. Czuł się źle, że okłamywał go i dał mu złudną nadzieję. Może rzeczywiście miał motyle w brzuchu, kiedy się całowali, jednak nie wyobrażał sobie związku z Kimem. Już od początku mu wmawiał same bzdury i pomagał mu z litości, widząc jak wszystko w jego życiu się skomplikowało. Nie wiedział już, co myślał i jak czuł, prosząc tylko żeby los jego oszczędził. Spędził dobrą godzinę na balkonie, starając się zebrać myśli i walcząc z komarami, które również nie dawały mu spokoju. 

Zadecydował, że jeśli Geonhak nie będzie rano niczego pamiętać, nie powie mu o tym, co zrobili. W innym wypadku przyzna się do tych pocałunków, ale przeprosi go za swoje zachowanie i uprzejmie wytłumaczy mu, że to był przypadek spowodowany zbyt dużą ilością alkoholu. Wolał się odsunąć i odizolować, zanim dojdzie do większych nieporozumień, które mogłyby ich zranić obydwóch.

Przez swoje głębokie przemyślenia, gdy Lee wrócił do środka, Kim już spał wtulony w jedną z poduszek na kanapie. Seoho wyciągnął koc z szafy i przykrył nim chłopaka, żeby nie było mu za zimno, zwłaszcza kiedy poranki potrafiły nieźle zaskoczyć niską temperaturą ostatnimi czasy. Delikatnie poprawił jedną z poduszek, którą tamten akurat nie przytulał i uśmiechnął się smutno, znów kwestionując czy dobrze zrobił, postanawiając zamieść całą sprawę pod dywan oraz udawać, iż nic się nie stało.

Plastic Flower || SeoDoOù les histoires vivent. Découvrez maintenant