12||

18 6 5
                                    

Blondyn z daleka nie wyglądał na kogoś, kogo już od dawna mógłby znać Geonhak. Wątpiłby, żeby ktokolwiek umknął babci Kima na uwadze, zwłaszcza ten chłopak. Nie wydawał się być nikim groźnym czy niemiłym. Seoho w oddali widział, jak obydwoje się śmiali i dobry humor im widocznie dopisywał, jednak nie umiał skojarzyć żadnych faktów, kiedy stosunkowo niedawno Geonhak miał dość wszystkiego i wszystkich oraz nie szukał nowych "przyjaciół", którzy by mu tylko współczuli przez tragiczny wypadek oraz utratę rodziny i reszty swoich wspomnień. Zakładał, że nie zamierzał już nikomu o tym opowiadać a raczej na samym początku, chociaż tak szczerze wiedział o nim niewiele i mógł się jedynie domyślać. Nie chciał się przypatrywać im cały czas, więc zrezygnował z posiłku na świeżym powietrzu oraz wrócił do mieszkania, żeby włączyć telewizor i odpalić kolejny odcinek serialu, chociaż jak na złość znów musiała być awaria Internetu oraz pozostało mu czekać aż połączenie z siecią samoczynnie wróci. Mógł co najwyżej przerzucić się na swój telefon i dane komórkowe, lecz oprócz wiadomości od Keonhee nie znalazł niczego ciekawego i w ostateczności leżał na kanapie, nie robiąc niczego poza wpatrywaniem się w sufit z nudów.

Chciał się przejść na spacer, ale od razu wybił tę myśl z głowy, nie zamierzając robić z siebie idioty oraz przechodząc obok Kima, który najwyraźniej podniósł się po tym wszystkim oraz znalazł sobie nowe towarzystwo. W teorii cieszyło go to, że Geonhak być może ruszył dalej i próbował żyć normalnym życiem, jednak on sam wracał do przeszłości oraz nie umiał znaleźć jakiegokolwiek powodu, aby zrobić kolejny krok do przodu. Jedyne co potrafił, to zignorować kolejny telefon od Keonhee, zastanawiając się, jakim cudem Lee do niego wydzwaniał, kiedy była sobota i chłopak najprawdopodobniej powinien być na randce z Youngjo. Jeszcze bardziej zdziwił się, gdy po dłuższej chwili ignorowania go, Hee postanowił wejść do jego mieszkania bez zaproszenia, spoglądając na znudzonego Seoho, spoglądającego na ściany, po tym jak olał swojego własnego przyjaciela. Czarnowłosy prawie nie spadł z kanapy, lecz w ostatniej chwili złapał się o blat stołu oraz podniósł się do siadu, marszcząc brwi oraz próbując zrozumieć, czemu Lee tak bardzo na czymś zależało, ponieważ musiał mieć jakiś powód i tego obawiał się najbardziej. Miał tylko nadzieję, iż nie stało się nic poważnego pomiędzy nim a Youngjo, ponieważ nie chciał słuchać o kolejnych złamanych sercach, chociaż blondyn raczej na załamanego nie wyglądał.

— Seoho, naprawdę mógłbyś przestać myśleć, że mój każdy telefon to opowieść o Youngjo — stwierdził, opierając się o jedną z komód w salonie — Wbrew pozorom istnieją inne tematy i problemy, które mógłbym poruszać... Nawet nie zgadniesz z jaką nowiną do ciebie przychodzę.

— To coś pilnego? Niech zgadnę albo Youngjo ci się oświadczył, albo całkowicie nie mam pojęcia, co tym razem głupiego powiedziałeś... — westchnął Lee, próbując wyczytać coś z twarzy przyjaciela, aczkolwiek bezskutecznie.

— Chciałbym, ale to nie jest to... Ogólnie to przed chwilą z Youngjo podjechaliśmy do kwiaciarni, bo chciałem kupić sobie jakieś roślinki do mieszkania, no wiesz takie doniczkowe, którymi mógłbym się zajmować... 

— Keonhee czy ty naprawdę mnie nienawidzisz-

— I ty już od razu myślisz o Geonhaku, kiedy wspomnę o kwiatach — przerwał mu — Wmawiaj mi za każdym razem, że chcesz zapomnieć, ale ja ci już w tej kwestii nie wierzę. Zresztą nieważne... — Blondyn machnął dłonią i podniósł ponownie zdjęcie Seoho z czasów liceum, przyglądając się nieco młodszemu Kimowi przy okazji — Spodziewałem się, że go tam spotkam, ale zamiast jego babci spotkałem jego nowego przyjaciela?! Znaczy chyba przyjaciela.

— Świetnie i po to tutaj przyszedłeś? Staram się zapomnieć i odciąć od tego wszystkiego, nie mam ochoty słuchać o kimś, kto nawet może nie mieć żadnego związku z no wiesz kim.

— Rozmawiałem z tym chłopakiem, bo Youngjo poszedł razem z Geonhakiem szukać dla mnie rośliny, bo ja się na tym całkowicie nie znam, to zagadałem do Dongju, bo tak ma na imię. Z tego co mi powiedział, spotkał go w poradni zdrowia psychicznego, czy jak to się tam zwało... Jego mama chyba jest tam psychologiem? Psychiatrą? Średnio akurat zrozumiałem, ale tam się poznali i jakoś wyszło, że się z nim stara widywać — opowiedział, nie oszczędzając Seoho wszystkich zapamiętanych szczegółów.

— Matko... Keonhee, przecież to nie jest dobry znak — westchnął Lee, zastanawiając się jak bardzo musiało być źle, że Geonhak musiał sięgnąć po czyjąś pomoc — On naprawdę musi się czuć okropnie...

— Myślisz, że to twoja wina? Przecież to pewnie przez ten wypadek, to normalne przecież, na pewno nie chodzi o to, że mu złamałeś serce idioto. Może dzięki temu będzie mu lepiej, przecież nie da się z dnia na dzień wrócić do normalności po utracie wspomnień, pewnie do końca życia będzie kwestionować czy coś mu umknęło przed nosem i zapomniał na dobre — wspomniał Keonhee — I przestań się obwiniać o to, zrobiłeś coś głupiego, nie potrafisz tego naprawić, to trudno, co ja mam ci powiedzieć, jeśli zarzekasz się, że nie chcesz z tym nic zrobić a jednocześnie widzę, jak nad tym ubolewasz.

Sam nie miał pojęcia, czemu Kim sięgnął po pomoc specjalisty, jednak tok rozumowania Keonhee był najbardziej prawdopodobny, jednak Lee z tyłu głowy tworzył inne, bardziej negatywne scenariusze i to całkowicie niepotrzebnie. Głupio mu było, że to wszystko się tak skomplikowało. Seoho zastanawiał się czy gdyby sprawy potoczyły się inaczej i lepiej, to czy Geonhak dalej szukałby pomocy. Niestety nie mógł otrzymać na to pytanie odpowiedzi, więc zamyślił się nad tym wszystkim w towarzystwie Keonhee, który mówił dalej do niego, aczkolwiek Lee nie zwracał na niego całkowitej uwagi. Potem jeszcze wyszedł na balkon i zerknął, czy dwójka dalej stała przed kwiaciarnią, lecz tam już ich nie było, więc czarnowłosy mógł ślepo spoglądać na budynek, nie martwiąc się, że ktoś oprócz swojego przyjaciela to zauważy. Lee wszedł za nim i usiadł na rozkładanym krześle, próbując nie kwestionować jego zachowania. Zastanawiał się, czy może lepiej nie wrócić do samochodu, gdzie czekał na niego z niecierpliwością Youngjo, jednak postanowił jeszcze chwilę poczekać, gdyby Seoho postanowił się odezwać czy poprosić go o pomoc, nawet jeśli to wiązało się z cudem. Co prawda czarnowłosy o tym nie pomyślał, lecz dzięki obecności przyjaciela, Seoho przypadkiem znów dostał na tyle sił, aby spróbować coś zdziałać bez względu na kolejną ewentualną porażkę.


Plastic Flower || SeoDoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz