22. Krata w oknie

196 6 0
                                    

Pov Jude

Raimon zrobił swoje, teraz czas by Zeus wykonał następny krok pomyślałem i wróciłem do treningu z chłopakami

*dzień meczu z liceum Zeusa , około 3 h po porwaniu - wspomnienie

Policja zbierała ślady i spisywała zeznania, nagle komisarz który miał prowadzić sprawę dostał telefon, zadzwonił nie kto inny jak ojciec czarnowłosej, z miny śledczego wczytałem że musiał usłyszeć coś bardzo absurdalnego.

- Zbierajcie się - powiedział do innych policjantów - dostałem informacje że zaginiona się odnalazła i jest z bratem, u znajomych rodziny, spiszę protokół wyjaśniający (nie wiem czy takie coś robi się na prawdę, więc jeśli nie, to wybaczcie za błąd), a ty  - zwrócił się w moją stronę - nie powinienem ci tego mówić, ale znaleźliśmy twoją przyjaciółkę, odpoczywa u niejakiego Ray'a Dark'a , jej ojciec mówił że nic jej nie jest i to przyjaciel rodziny, brat sie nią zajmuje - poklepał mnie po ramieniu i odszedł

Słowa odbijały się boleśnie w mojej głowie, przecież Joe był teraz w Akademii i co do cholery ona robi u Dark'a , bo z tego co wiem powinien teraz siedzieć w pudle. Zawołałem Axel'a i Mark'a, po czym szybko wbiegłem z boiska - czas znów odwiedzić Akademie. Coś się święciło mury szkoły były jeszcze bardziej ponure niż zazwyczaj, uczniowie wydawali sie przestraszeni, szybko udaliśmy się do gabinetu dyrektora, jednak nie zastaliśmy tam starego dyrektora tylko naszą blond włosom Afrodytę.

- Czegoś tu szukasz Jude? - uśmiechną się za biurkiem

- Co ty tu robisz, gdzie Joe ? - dlaczego kurwa dziś nic nie szło po mojej myśli 

- Nie masz się co o niego martwić, pomogłem mu zrzucić z barków obowiązki

- Nie masz żadnego prawa do tej szkoły

- Mylisz się jestem pierworodnym synem Nathaniel'a King'a i Rozalii Love, mam wyłączne prawa do Akademii Królewskiej

- Posłuchaj mnie nie kwestionuje czy to prawda czy nie, jednakże spodziewam się że wiesz że Victoria jest u byłego dyrektora tej placówki, skoro ona decydowała o szkole i uznajmy że jest twoją siostrą, to pewnie jej ufasz - jasnowłosy pokiwał głową - to nie wydaje ci się że nie bez powodu obawiała się Dark'a , pomyśl chwile dlaczego, skoro podobno był dobry, dalej nie siedzi na twoim miejscu

- Moglibyście wyjść - skierował swoje słowa do bruneta i białowłosego stojącymi tuż za mną, ci tylko kiwnęli głowami i wyszli z pomieszczenia - wiem o Dark'u sporo, ale myślałem że to nie prawda niestety z czasem okazywał się coraz gorszy, publicznie nie mogę mu się sprzeciwić bo jeśli mu nie pomogę to on zmusi ją do posłuszeństwa siłą

- Czyli służysz mu by chronić ją ?

- Tak, bo nawet gdybym jej wtedy nie porwał on i tak dostałby ją w swoje łapska, a tak mogę mówić mu że ją przekonam żeby dołączyła, by on nie zrobił jej krzywdy.

- Teraz wydajesz się miły i troskliwy w stosunku do niej, ale na meczach zachowujesz się jak głodna bestia .

- Widzisz nie wygraliśmy do końca uczciwie - a jego twarzy widniało zakłopotanie - dostajemy napój, stworzony przez niego, znany jako boska woda, powoduje on zwiększenie naszej wytrzymałości, szybkości i oczywiście umiejętności, oprócz cech fizycznych zmienia nasze charaktery i wyciągając negatywne cechy.

- Co dokładnie masz na myśli ?

- Zmienia nas w egoistów, z wybujałym ego i wyjebaną pod niebo pewnością siebie, oczywiście to jak bardzo nasz charakter się zepsuje zależy od tego czy te cechy u nas występują i jak sile są, przykładowo jeśli nieśmiała osoba, która jest samokrytyczna i zawsze myśli o innych wypije boską wodę, jej pewność siebie znacząco urośnie, nie będzie widziała swoich wad tak bardzo jak dawniej i przestanie się interesować czyimś losem.

- To by znaczyło że nawet bez tego napoju masz wysokie ego i pewność siebie - zaśmiałem się pod nosem

- Chyba jak to wypije to nie jest aż tak źle - powiedział z lekką nutką oburzenia w głosie

- Jest wierz mi - chłopak posłał mi wzrok niczym bazyliszek - ale kontynuując naszą rozmowę, oznaczało by to że puchar wam się nie należy

- Fakt, jednakże mam pewien pomysł...

* teraźniejszość

Pov Victoria

Pomału otworzyłam oczy czując jak skronie boleśnie mi pulsują, z niechęcią podniosłam głowę rozglądając się po pomieszczeniu, na szczęście byłam sama więc najciszej jak mogłam podniosłam się z łóżka i udałam w stronę szafy, wyciągnęłam pierwsze lepsze ciuchy i szybko przebrałam się. Trafiłam na czarne, szerokie jeansy i kremowy kardigan, natychmiast obeszłam cały pokój w poszukiwaniu kamer, ze zdziwieniem odkryłam że nie ma ich, jednak ucieczkę uniemożliwiały mi kraty w oknie, zrezygnowana opadłam na łóżko myśląc nad planem ucieczki. Nagle klamka w drzwiach poruszyła się, a ja utkwiłam wzrok w brązowowłosej postaci która przekroczyła próg.

- O widzę że się przebrałaś, dobrze się składa, bo trener cię wzywa -  popatrzył na mnie ze smutkiem

- Po co jeśli wolno wiedzieć powiedziałam - chłodnym i ostrym tonem

- Raimon rzucił nam wyzwanie, trener sądzi że możesz się przydać

- Obawiam się że nie pomogę - uśmiechnęłam się sztucznie

- Ale raczej nie masz wyboru - popatrzył smutno, a do pokoju weszło dwóch mężczyzn w garniturach, zakuli mi z przodu ręce i pociągnęli w stronę wyjścia

Szłam pomału korytarzami ładnego, chodź dosyć staro wyglądającego budynku, mijałam kolejne drzwi próbując zapamiętać każdy najdrobniejszy szczegół, nagle zatrzymaliśmy sie przed niczym nie wyróżniającymi się drzwiami. Hera który szedł kawałem przed nami zapukał w ciemne drzwi po usłyszeniu cichego - Prosze - otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka

- Wy zostańcie - polecił im i zamkną drzwi tuż za mną

- Jak się czujesz Victorio, wyspana ? - sam jego ton wystarczył bym poczuła jak skręca mi się żołądek

- Och darujmy sobie, czego chcesz ? - powiedziałam z złością

- Ależ czemu jesteś tak nieuprzejma, próbuje być miły, więc doceń to

- Wiesz jestem tu przetrzymywana, wbrew własnej woli, u człowieka który powinien siedzieć za kratami

- Wole jak zwracasz się do mnie trenerze, bądź mistrzu, nie przypominam sobie byśmy przechodzili na ty

- A z jakiej racji mam się do ciebie zwracać tytułami które są zarezerwowane dla osób którym należy się szacunek, a przecież nie zasługujesz na szacunek kogokolwiek

- Widzę że nie chcesz po dobroci, Hero przynieś serum - popatrzył na chłopaka, a ten posłusznie wyszedł

- Jak pewnie wiesz, drużyna Raimon'a rzuciła nam wyzwanie - odwrócił się plecami spoglądając w okno znajdujące się za jego plecami - jeśli pomożesz nam wygrać obiecuję że Pan Sharp się nawróci i dołączy do naszej potęgi

- Wole zginąć niż sprawić, że on znów będzie ci posłuszny - popatrzyłam w szkła jego przeciwsłonecznych okularów

- Spokojnie uda nam się ciebie przekonać w ciągu tych 3 dni, ale przecież go kochasz, chyba chcesz byście byli razem

- Wole żyć w samotności, wiedząc że on jest bezpieczny iż by był obok w cierpieniu - powiedziałam z dumą w głosie

- Mądre słowa jak na dziewczynę która o miłości nie wie zbyt wiele - po pomieszczeniu rozległo się pukanie - Proszę - rzekł głośno i wyszedł za biurka

- Proszę mistrzu - podał małe pudełko z strzykawką w środkuj

- Pomyśl o czymś miłym King, będzie mniej bolało - poczułam igłę wbijającą się w bok mojej szyi, płyn był wtłaczany w moje żyły, czułam że zaczynam odpływać i zsuwać się z krzesła

- Zapnij ją w kaftan bezpieczeństwa, nie wiadomo jak na takie stężenie zareaguje jej organizm - powieki same mi opadły i czułam tylko jak zataczam się w morzu wspomnień

*1225 słowa


Mroczny Anioł / Inazuma Eleven/ OC x JudeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz