Dziewięć

73 11 0
                                    

Dzień 1147.; godzina 2.

— Adams nie stworzył eliksiru pieprzowego.

— Oczywiście, że tak. Opublikował formułę w Nowych Elikrisach i Miksturach w tysiąc siedemset dziewięćdziesiątym drugim roku i w Sposobach na przetrwanie studiów na początku roku tysiąc siedemset dziewięćdziesiątego trzeciego.

— Dologan opublikował ją w Warzycielu w styczniu dziewięćdziesiątego drugiego, a patent przyznano mu w dziewięćdziesiątym pierwszym. Po jego śmierci znaleziono pamiętniki, w których pisał o eliksirze pieprzowym już w tysiąc siedemset osiemdziesiątym siódmym.

— Te daty są złe! — prycha Hermiona, celując w Malfoya palcem. — Wszystkie książki, które czytałam wskazywały Adamsa jako twórcę...

— To twoje książki są złe. Wypożyczyłaś je z Bzdurnego Działu w Dowcipnym Komisie?

— Skąd?

— To taki sklep w Wiltshire — podpowiada Dean, jednocześnie oddalając się zanim zaczną się krzyki.

— Doucz się, Granger. To był Dologan. Mogę założyć się o cokolwiek.

— Jesteś taki tępy, Malfoy. Jesteś jak... jak ludzie, którzy myślą, że Edison wynalazł żarówkę i nie przyjmują do wiadomości niczego innego, mimo że....

— Sądziłem, że to Edison wynalazł żarówkę? — przerywa Colin pytaniem.

— Ugh! — krzyczy Hermiona, wymachując rękoma do dwóch mężczyzn siedzących naprzeciwko niej. Wybiegając z pokoju, niemal potrąca w przejściu Deana, który odskakuje jej z drogi.

— Kobiety — mamrocze Colin.

Ta kobieta — warczy Malfoy.

Dzień 1151.; godzina 14.

Hermiona uderza plecami o lodówkę z taką mocą, że stojąca na niej cukiernica spada i rozbija się o blat. Pod koszulką Malfoy jedną dłonią otula jej pierś, a drugą próbuje rozpiąć biustonosz. Ma wilgotne i żądne usta, a ciałem przyciska ją tak mocno, że Hermiona traci oddech.

Początkową reakcją Hermiony na jego pytanie, czy w końcu dowiedziała się, kto stworzył eliksir pieprzowy była chwilowa panika, a później odwrócenie uwagi... przez obściskiwanie się do upadłego. Szybko miała ręce pełne pewnego bardzo napalonego blondyna i sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli.

Nie zorientowała się nawet, jak rozpiął jej biustonosz i zdjął go z łatwością razem z jej koszulką. Pozwoliła mu ją zdjąć wyłącznie dlatego, że sądziła, że będzie chociaż w minimalnym stopniu osłonięta.

Hermiona rumieni się, zdając sobie sprawę z tego jak jasno jest w kuchni przy zapalonych lampach. W gardle czuje gulę zlożoną z poczucia lęku i niepewności, gdy Malfoy rzuca jej ubranie na podłogę. Hermiona próbuje wymknąć mu się, gotowa przenieść się do sypialni z zamiarem zachowania resztek godności, ale on jest już z powrotem przy niej. Przytula się ponownie do jej klatki piersiowej i Hermiona łapie gwałtownie powietrze, kiedy materiał jego koszulki ociera się o jej sutki.

Malfoy pożera jej usta, a później przenosi się na szyję, kierując się jej reakcjami, by odnaleźć tamto czułe miejsce, którego jeszcze dokładnie nie zapamiętał. Liżąc i drapiąc zębami, znaczy ścieżkę do obojczyka i Hermiona otrząsa się z oszołomienia,gdy zbliża się do jej piersi. Rumieńcowi podniecenia na dekolcie, szyi i twarzy towarzyszy teraz również rumieniec skrępowania, dlatego Hermiona łapie go za ramiona, by go zatrzymać.

— Malfoy, to nie jest dobry... O, boże. — Hermiona wstrzymuje oddech, by stłumić jęk, ale on i tak wymyka się jej z gardłą, przeciągły i głęboki.

The Fallout [PL]Where stories live. Discover now