5. Czas na nagrywki!

132 5 0
                                    

~Pov Tori~

No to miałam nieźle przerąbane. Dzięki Chan. No i co teraz? Wszyscy przeciwko mnie. Spojrzałam w stronę drzwi. Jak dobrze, że wcześniej położyłam obok nich torbę z rzeczami na trening. Zaczęłam powoli wycofywać się do drzwi. Jeśli teraz nie wyjdę marne moje szanse na przeżycie. Tak więc, kiedy byłam już blisko drzwi kątem oka zauważyłam za sobą Felix'a. Ewidentnie chciał mnie złapać. Uśmiechnęłam się pod nosem. Kiedy już czułam, że chce mnie złapać schyliłam się i przeszłam w bok, a on poleciał do przodu.

- Brać ją! - krzyknął Seungmin. Szybko złapałam torbę i wybiegłam z dormu. Zaczęli za mną biec, a ja biegłam do windy. Kiedy już w niej byłam miałam wrażenie, że zaraz mnie złapią. W odpowiednim momencie drzwi do windy się zamknęły. Odetchnęłam z ulgą. Tak naprawdę to nigdy bym ich na nikogo nie zamieniła. Jako, że do treningu mam niecałą godzinę, a oni mają go w tym samym czasie, muszę się skutecznie ukrywać. Chociaż to tylko 3 godziny. Później mam wolne, a oni nie. Podłoże mój i dziewczyn spisek do pokoju i zobaczymy co się będzie działo. Nie miałam zbytnio co robić, więc poszłam do kawiarni Rose. Zawsze miło mnie przyjmuje. Weszłam do środka i od razu zauważyłam wielkie tłumy ludzi. Bez zastanowienia nad sytuacją weszłam na zaplecze. Odłożyłam torbę i założyłam fartuch do pracy. Wyszłam z zaplecza i zaczęłam obsługiwać ludzi razem z Rose. Po niecałych 25 minutach wszyscy mieli już swoje zamówienia.

- Jesteś moim aniołem stróżem, Tori. Zawsze pojawiasz się w momencie kiedy cię potrzebuję, dziękuję. Co cię sprowadza?

- Wyszłam z dormu godzinę wcześniej niż zwykle. Miałam lekką wojnę w dormie. Powiedziałam Chan'owi, że może kiedyś ich kimś zastąpię. Cóż niezbyt dobrze się to skończyło. Zaczął mnie gonić, kiedy chłopacy powychodzili z pokojów powiedział im o tym. No i krótko mówiąc oni też zaczęli być przeciwko mnie. Tak więc szybko zwinęłam torbę i uciekałam od nich. Nie miałam co robić i przyszłam tutaj. Jak się okazuje we właściwym momencie. - śmiałyśmy się razem. Przez następne kilka minut rozmawiałyśmy i spowrotem poszliśmy przyjmować i wydawać nowe zamówienia. Szybko minął czas. Nim się obejrzałam była prawie 10. - Ja niestety muszę już iść. Za 3 godziny skończę i najwyżej wpadnę jeszcze raz jeśli to nie problem.

- Coś ty! To nie jest żaden problem. Zawsze jesteś mile widziana. Klienci bardzo cię lubią, ja z resztą też. Nie będzie mi to przeszkadzać. - uśmiechnęła się. Przytuliłyśmy się i wyszłam kierując się do JYP. Przed wytwórnią jak zwykle czekały na mnie dziewczyny. Tym razem nie same. Stały razem ze Stray Kids. O nie! Szybki w tył zwrot, idę przez park. Wejdę drugą stroną.

- Wiktoriia! - najgorzej. Zauważyli mnie. I co teraz? Wiem! Nic nie słyszałam, idę dalej. - Wiem, że mnie słyszysz! - krzyknęła jeszcze raz Kora. Palimy głupa czy idziemy do nich? Słuchawki! No oczywiście! Ty to masz łeb, Tori. Miałam słuchawki zawieszone na łańcuszku w dodatku miałam nadal włączoną muzykę. Dzięki Bogu. Szybko i nie spostrzeżenie włożyłam je do uszu i poszłam dalej. Zaraz po tym mój spokój został naruszony. Muzyka przestała mi grać. Ktoś do mnie dzwonił. Wyjęłam telefon z kieszeni i zauważyłam, że to Larissa. Wyciągnęłam kabelek od słuchawek z telefonu, wyciągnęłam je z uszu i odebrałam.

[Larissa] Czemu do nas nie przyjdziesz? Kora cię wołała, a ty nie reagujesz.

[Ja] Co? Serio? - zaczęłam się rozglądać udając, że nie wiem o co chodzi. - Miałam słuchawki w uszach. Nie słyszałam, już idę. - powiedziałam rozłączając się. Teraz już nie uda się pójść drugą stroną. Nie miałam innego wyjścia więc poszłam do nich. Za bardzo się cieszyli. Czyżby jakiś spisek przeciwko mnie?! Nie spuszczałam ich z oczu, jacyś podejrzani byli...

- Co ty? Własnych przyjaciół się boisz? - zaśmiał się Changbin. Gdyby wzrok zabijał już by chyba nie żył. Cała ósemka zaczęła do mnie podchodzić. Trochę to strasznie wyglądało, serio. Jakby nie patrzeć idzie w moją stronę ośmiu chłopaków z uśmiechem na twarzy, jeszcze godzinę temu chcieli mnie zamordować. Pierwszy znalazł się przy mnie Felix. Chciał mnie przytulić na co ja zrobiłam tak samo jak w dormie. I znowu prawie się przewrócił.

Życie potrafi zaskoczyć... Wróć do mnie... | Han JisungWhere stories live. Discover now