9. Przeprosiny przyjęte?

118 3 0
                                    

~Pov Han~

Brakowało mi jej jak nie wiem co. Tamta kłótni nie powinna mieć w ogóle miejsca. Byłem po prostu zazdrosny, o dziewczynę, którą kochałem i nadal kocham. Zdałem sobie z tego sprawę, kiedy ona wysłała mi ostatnią wiadomość. Zniknęła z mojego życia, ale nie z pamięci. Pamiętam każdy jej uśmiech i każdą łzę.

- Znajdźcie ją. Ona nie może tak po prostu odejść. - na ziemię sprowadził mnie głos Lisy.

- Znajdziemy. - odezwał się Chan. Wyszliśmy z wytwórni. Każdy z wyjątkiem mnie do niej dzwonił. Ani razu nie odebrała. Kiedy usiedliśmy w parku zrezygnowani Chan postanowił zadzwonić do niej ostatni raz. Odebrała, w końcu!

[Tori] Przestańcie do mnie wydzwaniać albo utopie ten cholerny telefon z tym głupim jeziorze! - powiedziała i rozłączyła się. Jezioro... To możliwe, że tam pojechała?

- Jezioro? Jakie jezioro? - zapytał Minho.

- Za niedługo wrócę. - powiedziałem wstając z ławki.

- A ty dokąd? - zapytał Chan.

- Do niej. Wiem gdzie jest. - powiedziałem i pobiegłem na parking obok wytwórni. Wsiadłem do samochodu i pojechałem na obrzeża Seulu. Zaparkowałem trochę dalej i wyszedłem z auta. Wszedłem na posesję i od razu poszedłem w stronę jeziora. Stała tam, na pomoście. Jeśli to jest sen, nie chce się z niego budzić. Wszedłem na pomost i stanąłem za nią.

- Tori? - zapytałem, a ona gwałtownie odwróciła się w moją stronę i poślizgnęła się. Gdyby nie mój szybki refleks teraz byłaby w wodzie, a nie w moich ramionach siedząc na pomoście. Jak mi tego brakowało. Poczułem, że też zaczęła mnie przytulać. - Co ty chciałaś zrobić?! - krzyknąłem, a ona mocniej się we mnie wtuliła.

- Przepraszam. Nie krzycz na mnie. - zaczęła płakać. Głaskałem ją po plecach tak jak kiedyś to robiłem.

- Nie płacz, prosze. Nic ci nie zrobię, obiecuję.

- Ostatnią obietnice złamałeś przez to, że on mnie pocałował... Ja tego nie chciałam, próbowałam Ci to wytłumaczyć. - łzy zaczęły mi płynąć po policzkach. Chciała mi to wytłumaczyć, a ja głupi nie chciałem tego słuchać. Przytuliłem ją mocniej do siebie, już nigdy nie dam jej zniknąć na tak długo.

- Byłem głupi, że nie dałem Ci tego wtedy powiedzieć. Byłem zazdrosny... - spojrzała na mnie zapłakanymi oczami, nigdy więcej nie chce tego widzieć.

- Byłeś zazdrosny? Dlaczego?

- Bo cię kochałem. A później straciłem... - spuściłem głowę w dół. Poczułem na policzku jej rękę. Podniosłem głowę i spojrzałem jej w oczy.

- I co ja mam z tym faktem teraz zrobić? Przecież między nami już nic nie ma.

- Prosze cię, wybacz mi to co wtedy powiedziałem. Byłem załamany, nie myślałem racjonalnie. Myślałem, że Ty i on...

- Changbin był tylko moim przyjacielem, ja go nie kochałam i nie kocham. To ciebie wiewióro kochałam i kocham. - powiedziała, a ja patrzyłem na nią jak na obrazek. Zacząłem zauważać w niej Tori sprzed naszej kłótni. Miłą i uczuciową. Nie chciałem widzieć w niej tej wrednej i jędzowatej dziewczyny, którą się przeze mnie stała. Pocałowałem ją. Nie chciałem tej przeklętej dziury między nami. Po chwili ona oddała mój pocałunek. To było przepiękne uczucie. Nie do opisania. Kiedy się od siebie odsunęliśmy powiedziałem - Oddaj mi moją Tori. Tą wiecznie uśmiechniętą, nie smutną.

- Najprawdopodobniej stanie się to wtedy kiedy Hyunjin przestanie być taką lamą, a wiewiórki przestaną mówić. Tak mówię o tobie. - powiedziała uśmiechając się.

- Wypraszam sobie! Ja nie jestem jakąś tam wiewiórką. Jestem twoją wiewiórką.

- Jasne, wiewiórko. - zaśmiała się.

- To miłe, wiesz?

- Miłe? Ale co jest miłe?

- Znowu usłyszeć twój śmiech. Tęskniłem za tym. - uśmiechnęła się i przytuliła znowu do mnie.

- Widzisz, Hannie, życie potrafi zaskoczyć...

- Tori? To może być głupie, ale... Zostaniesz moją wiewiórką?

- Masz rację to głupie, ale tak zostanie twoją wiewiórką. - byłem niezmiernie szczęśliwy.

- Słyszałem, że odeszłaś od dziewczyn. Dlaczego?

- Przez moje zachowanie, które wzięło się nie mam pojęcia skąd, zostałam zawieszona. Beze mnie i moich problemów będzie wszystkim lepiej.

- Zwariowałaś? Ty zrobiłaś ten zespół i teraz od niego odchodzisz? Bez lidera zespół nie będzie działał długo. Wróć do nich. Jeśli JPY zobaczy, że odeszłaś będą miały kłopoty. Lisa kazała nam cię znaleźć, wiesz jak było ciężko?

- Domyśłam się... Chyba mam do pogadania z dziewczynami...

- I to ja rozumiem. Wracamy do wytwórni. - powiedziałem. Poszłyśmy do mojego samochodu i pojechaliśmy do JYP. Po drodze rozmawialiśmy jak dawniej. Miałem nadzieję, że to koniec wszystkich problemów. Wjechaliśmy na parking. Zauważyłem, że chłopcy wracają z parku.

- Będziesz rozmawiać z chłopakami? - powiedziałem wychodząc z samochodu.

- Na razie muszę załatwić sprawę z dziewczynami. Jakby co wiem gdzie macie salę treningową. - powiedziała machając mi i poszła do wytwórni.

- Jak ty ją znalazłeś? - zapytał Chan.

- Gdyby nie to, że ani ja ani ona cię nie słuchaliśmy w sprawie tego, że mamy się trzymać do siebie z daleka nie byłoby jej tu. Jakby nie patrzeć nie siedzieliśmy w jednym miejscu.

- Czyli z powrotem ze sobą rozmawiacie? - zapytał Changbin.

- Ze mną tak, z wami może porozmawia jak załatwi sprawę z dziewczynami.

- Idziemy do środka? Nadal mamy treningi. - powiedział Chan. Przytaknęliśmy mu i poszliśmy do środka.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Naszła mnie wena twórcza, więc macie jeszcze jeden haha. Do zobaczenia, 안녕, Tori.

Życie potrafi zaskoczyć... Wróć do mnie... | Han JisungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz