'Jesteśmy na tym placu przy bibliotece'. Tak brzmiała treść wiadomości, którą wysłała mi Emma. Od naszej rozmowy załatwiałam wszystko z pośpiechem. W końcu dobro mojego rodzeństwa jest najważniejsze i jako starsza siostra nie mogę pozwolić, aby żadne z nich płakało. Z nastawieniem na ochrzan dwóch nastolatków, szłam we wskazane miejsce. Całe szczęście zgadałam się z wujem, który mnie tutaj podwiózł. Gdyby nie on, zapewne do domu dotarłabym dopiero jutro, a patrząc na to że skłócenie Drakena i Mikeyego trochę już trwa, to mogłoby być za późno. Gang podzielony na dwa 'obozy' i o tragedię łatwo. Był już 1 sierpnia, sprzeczkę zaczęli niedługo po tym jak ich zostawiłam samych, a dowiedziałam się o tym dopiero przedwczoraj.
-Hę? Chyba moja ingerencja nie jest już potrzebna- wchodząc na plac nie spodziewałam się tego co zastałam. Uśmiechnęłam się widząc przyjaciół znowu razem. Grali w piłkę, więc zapewne byli już pogodzeni. I tak powinno być, w końcu są jak bracia dla siebie. Była z nimi grupka jakiś nieznanych mi chłopaków, ale wyłapałam tam też Takemichiego.
-Vi-chan!- zaskoczona ledwo co utrzymałam równowagę, gdy Emma rzuciła mi się na szyję.- Udało się! Znowu jest jak dawniej!
-Kamień z serca mi spadł- oddałam uścisk. Radość mnie ogarnęła gdy zobaczyłam uśmiech na jej twarzy.- Może przedstawiłabyś mnie tej pięknej młodej damie, stojącej obok nas?
-A tak, tak!- zawołała entuzjastycznie blondynka.- Vi-chan, to jest Hinata Tachibana, Hina-chan to jest moja siostra Wakumi.
-Wakumi Sano, ale mów mi Vi, miło cię nareszcie poznać Hina-chan- podałam rękę niskiej dziewczynie o rudawych włosach.
-Mnie również miło- posłała mi przyjazny uśmiech.
-A właśnie! Czy to nie ty jesteś tą odważną dziewczyną co spoliczkowała Mikey'ego?- przypomniałam sobie jeden fakt, o którym opowiadał mi Ryuguji. Na te słowa spaliła się rumieńcem. Widać było, że bardzo zawstydzona jest tym faktem. Poklepałam ją uspokajająco po głowie i nachyliłam się, zniżając ton głosu do szeptu.- I tak trzymaj. Bądź zgodna ze swoimi przekonaniami, ale pamiętaj aby nie wpakować się przez to w kłopoty- pokiwała tylko głową na zgodę. Wyprostowałam się i odwróciłam ku kupce chłopaków.- Manjiro, Ken do mnie!
Dwaj blondyni zastygli w miejscu i powoli obrócili się w moją stronę, ze strachem na twarzy.
-Cczy to..- za jąkał się dzieciak z okularami wskazując na mnie palcem.
-Co się stało Yamagishi?- zdziwił się czarnowłosy chłopak obok niego.
-To jedna z najsilniejszych żyjących delikwentów! Wice-prezydent Czarnych Smoków i jedna z generacji S62!- trudno było określić czy był bardziej zafascynowany czy przestraszony.
-Co? Vi-chan?- zapytał zmieszany Takemichi.
-Szybciej chodźcie tu! I tak nie uciekniecie- pośpieszyłam wcześniej zawołanych. Ci w ciszy stanęli przede mną prawie, że na baczność. Walnęłam ich obu w głowy z groźną miną (w przypadku Drakena śmiesznie to wyglądało, bo musiałam podskoczyć).- Naprawdę jesteście głupi, aby tak martwić wszystkich dookoła, ale cieszę się, że już po wszystkim. Obyście wynieśli z tego naukę na przyszłość- dałam mały wykład. Przerwałam jednak widząc ich miny. Nie wytrzymałam i zaśmiałam się.- Dobra już. Chodźcie się przywitajcie jak należy! Ale obiecajcie, że więcej czegoś takiego nie odwalicie-przytuliłam ich i na nowo spojrzałam z powagą.
-Tak, tak mamo- mruknął Mikey, za co ponownie dostał w głowę, a wszyscy dookoła się zaśmiali.
-Wracajcie do gry już- pomachałam dłonią w odpędzającym geście.- Ja sobie z dziewczynami pogadam o babskich sprawach- usiadłam z Emmą i Hiną kawałek od miejsca zabawy samców. Miałam nareszcie poznać pierwszą prawdziwą przyjaciółkę mojej siostry, o której tak dużo mi opowiadała. Okazała się naprawdę miłą dziewczyną o złotym sercu.
![](https://img.wattpad.com/cover/285917613-288-k959266.jpg)
YOU ARE READING
Kodeks Delikwenta - Tokyo Revengers
FanfictionŚwiat się zmienia. Po jednej stronie postęp i rozwój, po drugiej zaś niszczenie tradycji, zatracanie ich i sprowadzanie do norm rzeczy kiedyś skrajnych. Doskonale pamiętam czasy gdy patrzono na nas z podziwem, szacunkiem. Teraz jedynie pogarda jak i...