Pierwszy vol.5

1.1K 77 41
                                    

-Dzień dobry!-Ucieszona kucnęłam zagarniając w ramiona mojego ulubionego aniołka.

-Ciocia Ninia!-Wesoły pisk mojej chrześnicy rozległ się w salonie. Z małym wysiłkiem podniosłam półtora roczną kruszynę i usadziłam na swoim biodrze. W wolną dłoń złapałam torby z Maka i ruszyłam do salonu gdzie zastałam ledwo żywego Hemmingsa na kanapie.

-Cześć Nina.-Jęknął zmęczony, jednak gdy zobaczył moje dary oczy chłopaka rozbłysły. -Kocham cię stara.-Wyciągnął dłonie po fast food'a, a ja bez zbędnego komentarza podałam go chłopakowi.- Gdzie Hood?

-Pomaga Ashtonowi w sprawie pogrzebu.-Wyjaśniłam, a Luke westchnął ciężko.

Mimo, że zdawało się iż Kaykay wyjdzie z choroby los okazał się być przewrotny. Dziewczyna nie dała rady, a nowotwór ją pokonał. Następnego dnia miał odbyć się jej pogrzeb, mimo, że zmarła już ponad tydzień temu, procedury dotyczące przewiezienia ciała z Australii do Stanów zdawały się trwać wieki.

-Ciocia!-Pisk małej Lily dotarł moich uszu, a chwilę później zostałam mocno strzelona w twarz. Z szeroko otwartymi oczami spojrzałam na Luke'a który posłał mi tylko przepraszające i zmęczone spojrzenie.

-Co tam kochanie?-Zapytałam odstawiając dziewczynkę na podłogę, a ona od razu wyrwała się do Hemmo siadając mu na kolana i dobierając się do jego frytek.

-Gdzie bawka?-Zapytała z pełną buzią.

-Masz dużo zabawek Lily.-Luke upomniał córkę jednak ta koncertowo postanowiła go zignorować, dalej przeszywając mnie spojrzeniem. Wzdychając wyciągnęłam z drugiej torby zabawkę dołączoną do Happy Meal'a.

-Rozpuszczamy ją strasznie.-Powiedziałam do przyjaciela, a on westchnął zrezygnowany.

-Powiedz to mamusi.-Luke mruknął przesłodzonym głosem, wywracając przy tym oczami.

Zdziwiona uniosłam brwi, Luke i Sierra odkąd pojawiła się mała Lily mają ciągłe wzloty i upadki. W większości ich kłótni chodzi o to, że nie zgadzają się w sprawach wychowania małej. 

-O co poszło tym razem?- Zapytałam siadając na fotelu obok i patrząc wyczekująco na przyjaciela.

-Oboje chcemy iść na pogrzeb, moim zdaniem Lily może iść z nami, Sierra uważa, że to nie jest miejsce dla dziecka. No i zgodziłbym się z nią bez problemu, ale nie mamy z kim zostawić Lily. Zaproponowała nawet bym ja z nią został. Co najmniej jakby to tylko jej przyjaciółka umarła.

-Słabo.-Westchnęłam zapychając buzię frytkami.

----------------------

13.11.2021

Happy despite the pain [C.H] ✔️Where stories live. Discover now