X - Koło Fortuny - Dręczące szyderstwa ✦ Ścieżka Asry

51 5 0
                                    

Hrabina czekała na nas, spacerując u stóp złowieszczych schodów, gdy się do niej zbliżaliśmy.

Nadia: "Asra, [imię]. Czy szaty spełniają oczekiwania? Prosiliście o komfortowe ubrania."
Asra: "Są bardzo komfortowe, Hrabino. Nie czuję tu jego obecności. Z tego, co wiem, nikt nas teraz nie słucha.
Nadia: "W takim razie mam do ciebie mnóstwo pytań. Co dokładnie zamierzamy tam zrobić?"
Asra: "Zmusimy go, żeby wyszedł z ukrycia."
Nadia: "Tak, to już powiedziałeś. Chyba miałam bardziej na myśli jak? W jakim celu?"
Asra: "Aby zobaczyć, co możemy się dowiedzieć. To stworzenie z twoich snów to nie tylko Lucio. Nie jestem jeszcze pewien, czym jest. Co prawda nie jest to jego duch, ale na pewno posiada jego osobowość. Jeśli rozdrażnimy jego ego, ujawni się. A jeśli to nie wystarczy... Twój sen podsunął mi pewien pomysł. Bez względu na to, w jakiej jest formie, odczuwa głód."

Postawiliśmy pierwszy krok na schodach, a z góry rozległ się nieludzki jęk, który zatrząsł kandelabrami. Włosy stanęły mi dęba, Asrze również, gdy zatrzymał się pół kroku przede mną. Błyszczące oczy hrabiny przeszywały ciemność.

Nadia: "...Obydwoje to słyszeliście."

Asra spojrzał na mnie, kiwając głową, gdy ja też to zrobiłam. Nadia zwęziła swoje przenikliwe spojrzenie i poprowadziła nas na szczyt schodów. Korytarz powyżej wydawał się zastygły i oschły. Wysysał z nas życie. Ściany były pokryte portretami. Wszystkie były bardzo podobne do siebie: blond włosy, złote liście i czerwień. Ale wszystkie były zniszczone. Coś chaotycznie wydarło oczy z każdej twarzy.

Asra: "...Kiedy to wszystko się stało?"
Nadia: "Nie wiem. Jakiś czas po tym, jak przebudziłam się ze snu. Chociaż było to też w moich snach... Kozioł na nie wrzeszczał, zanurzając w nich swoje kły. I tak to trwało przez wiele dni."
Asra: "Miewasz te koszmary, odkąd się obudziłaś?"
Nadia: "Tak."

Dotarliśmy pod drzwi. Choć na korytarzu było chłodno, od drzwi biła czerwona poświata. Nie wydzielała jednak żadnego ciepła.

Asra: "Musiał być więc dosyć osłabiony."
Nadia: "Kiedy?"
Asra: "Potrzebował kilku dni, żeby wyryć dziury w swoich obrazach? Zwykły kozioł poradziłby sobie lepiej. Jego napady złości za życia były o wiele gorsze."

Z wnętrza pokoju rozległ się ciągnący się odgłos. Wciągnięcia ciężko oddechu przez zaciśnięte zęby. Wpatrywałam się w podłogę, gdy czerwona poświata rozciągała się niczym płynąca lawa tryskająca u naszych stóp. Nadia zrobiła krok do tyłu, ustawiła ramiona i spojrzała na każdego z nas. Asra skinął głową. Otworzyła drzwi. W środku było cieplej, a powietrze było gęstsze. W pomieszczeniu panował spokój, ale było w nim czuć niewątpliwą obecność. Czerwone światło emanowało z lamp falami, choć nie było w nich płomieni. Pozostałości po magii.

Nadia: "Ach... Ten pozostał nietknięty."

Powędrowałam w stronę Nadii, podczas gdy Asra zaczął układać nasze magiczne zapasy wokół łóżka.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
The Arcana ✦ TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz