VII - Rydwan - Azyl ✦ Ścieżka Asry

172 13 1
                                    

Wspinając się na rękach i kolanach po śliskich ścianach, wyszliśmy z jaskini. Na zewnątrz było tak jasno jak w ciągu dnia. Przyzwyczajenie do światła zajęło mi chwilę.

Asra: "Pfahahahaha! Wow. Przez chwilę wydawało mi się, że jest już dzień. Pomyślałem, że byliśmy tam całą noc."

Gdy przetarłam swoje oczy od blasku światła, Asra oparł swoją dłoń na moim ramieniu.

Asra: "[imię], rozejrzyj się."

Tak zrobiłam. Las również się zmienił. Luminescencyjne, wirujące wzory kolorów wplątywały się w korzenie i rozprzestrzeniały się po lśniących, ciemnych liściach. Wszystkie kapelusze grzybów świeciły się od wewnątrz światłem. Najjaśniejsze z obecnych tętniły jutrzenką wokół Asry.

Asra: "W wodach jaskiniowych pływa twoja magia. Znajduje ona najmniejsze pęknięcia i wydostaje się przez nie jak światło."

Nie mogłam oderwać oczu od jego aury. Im dłużej na mnie patrzył, tym jaśniała i bardziej nabierała kolorów. Miałam właśnie zamiar zacząć mówić, gdy usłyszałam coś w najodleglejszym zakątku mojej świadomości. Jakby echo szeptu. Niewielki szmer na granicy mojej energii, z tym że słyszałam go bardzo wyraźnie.

Głos: "Tu jesteś."
Asra: "...Usłyszałaś właśnie jakiś głos?"

Przytaknęłam. Przetarł twarz ręką, a drugą poczułam na moim łokciu, gdy się do mnie przybliżył. Echo wciąż dudniało mi w mózgu, podnosząc swoją skalę aż do ciężkiego zrozumienia.

Asra: "Jeśli jesteś w stanie go usłyszeć... to jestem też pewien, że możesz go zobaczyć. Nie jest daleko. Być może na pobliskich wzgórzach. Możemy rzucić na niego okiem."

Jego? Ten głos... miał dziwną, zniekształconą strukturę. Wiedziałam, że gdzieś go już słyszałam.

Asra: "[imię]... byłaś w pałacu przez kilka dni... przez kilka nocy. Napotkałaś się na coś, czego nie potrafiłaś wyjaśnić? Na głos, na istotę, która zniknęła, kiedy przyjrzałaś się jej bliżej?"
Ja: "Usłyszałam głos."

Rzucił spojrzeniem na wskroś liści, szukając wyższych terenów. Znalazł je niedaleko. Skaliste zbocza.

Asra: "Mam nadzieje, że nie za często. To nic dziwnego, biorąc pod uwagę to... że w pałacu coś jest. Coś, co istnieje tylko w innym świecie. To zaczęło się właśnie od niego. Od Lucio. Jeszcze go nie spotkałem. Mam na niego nałożonych wiele zaklęć ochronnych... i nie może się do mnie zbliżyć. Jest też osłabiony. Nie powinien być w stanie cię skrzywdzić, ale... czy cię przestraszył, [imię]?"

Jego spojrzenie zmiękło, tak jakby zaczął się za to obwiniać.

Ja: "...Nie przestraszył mnie."
Asra: "No pewnie, że nie. Jesteś najodważniejszą osobą, jaką znam. Nie każdy potrafi się go tak łatwo pozbyć... ale jest jedna rzecz, o której chcę, żebyś pamiętała, kiedy będziesz miała z nim do czynienia, okej? Nie słuchaj go. Wiem, że to może być trudne, szczególnie przez to, że on wie, jak cię znaleźć, ale nie mówię, byś próbowała go nie słyszeć. Na to nic nie możesz zrobić. Chodzi o to, byś go nie słuchała. Będzie próbował się do ciebie zbliżyć, robiąc wszystko, tylko by utrzymać cię przy słuchaniu. Jest głodny uwagi."

Mój żołądek wybrał sobie właśnie ten moment, by zaburczeć. Zauważając jego zaciśniętą rękę na moim nadgarstku, zrobił krok do tyłu.

Asra: "Przed nami jest dobre miejsce do zatrzymania się. Zrobię nam coś do jedzenia, okej? Też jestem głodny."

Olśnieni kolorami i światłami, weszliśmy w głąb lasu.


The Arcana ✦ TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz