Rozdział 7

591 64 30
                                    

– Co masz na myśli mówiąc okłamali? - zapytał James ostrożnie dobierając słowa. 

Chłopacy modlili się w duchu, aby nie chodziło o to o czym myśleli. Diana spojrzała na nich kręcąc głową z niedowierzaniem.

– Nie zgrywaj głupszego niż jesteś Potter - syknęła patrząc wprost na niego przez co musiał spuścić wzrok. 

Przeniosła wzrok na Syriusza, który za wszelką cenę starał się unikać jej wzroku. Westchnęła zrezygnowana i usiadała naprzeciwko nich.

– Powiedzieliście mi, że Remus jest u mamy, podczas gdy on leży tutaj Skrzydle Szpitalnym - powiedziała patrząc na reakcje całej trójki.

– To o to Ci chodzi! - powiedział James wzdychając z ulgą, na co Syriusz kopnął go pod stołem. 

Diana zmarszczyła brwi.

– Jak to o to? Ile macie jeszcze tych tajemnic przed mną?

Chłopacy wyraźnie się zmieszali wpatrując się w swoje dłonie, jakby zobaczyli coś interesującego.

– Nie wierzę... - powiedziała dziewczyna i wstała od stołu z zamiarem wyjścia z Wielkiej Sali.

Obrała kierunek Błoni, aczkolwiek nie zdążyła wyjść z zamku, a usłyszała jak ktoś ją woła. Odwróciła się i nie kryła zdziwienia.

– Co tam Davies? Problemy z kumplami? - zapytała czarnowłosa uśmiechając się złośliwie. 

Diana nic nie odpowiedziała tylko zaczęła iść dalej. Wyszła z zamku, a zimny wiatr otulił jej rozgrzane policzki. Dziewczyna przeszła jeszcze kawałek, aż znowu nie usłyszała głosu Ślizgonki.

– No daj spokój, nie będę wnikać - powiedziała patrząc na nią bez cienia ironii. 

Blondynka uśmiechnęła się lekko w jej stronę. Gabrielle ruszyła przed siebie aż dotarła do drzewa, przy którym usiadła rzucając uprzednio torbę z książkami. Uniosła brew i spojrzała na Dianę jak na głupią, a następnie kiwnęła głową, aby ta do niej dołączyła.

– Tak w ogóle co z Twoją nogą? - zapytała, gdy blondynka siadała obok niej.

Diana ciężko opadła na trawę i spojrzała na swoją kostkę.

– Zostałam staranowana - odpowiedziała, a Ślizgonka wybuchła śmiechem.

– Przez kogo? Musieli Cię nieźle potraktować! - powiedziała przez śmiech, a Diana nie mogła powstrzymać się przed uniesieniem kącików ust.

– Ja ledwo uszłam z życiem, a ta się śmieje! - oburzyła się Diana starając się ukryć uśmiech.

Po chwili Gabrielle opanowała śmiech i westchnęła ciężko jakby dopiero co przebiegła maraton. 

– Nie próbowałaś tego wyleczyć jakimś eliksirem?

Diana rozejrzała się wokoło po czym skierowała wzrok na ciemne tęczówki towarzyszki. 

– Nie miałam na to czasu.

Czarnowłosa zamyśliła się na dłuższą chwilę po czym uśmiechnęła się przebiegle w stronę Diany. Blondynka pokręciła głową wycofując się nieco.

– Nawet o tym nie myśl!

Carrow prychnęła pod nosem po czym wstała na równe nogi i wyciągnęła rękę w stronę blondynki.

– No dawaj! Mam kolekcje eliksirów w dormitorium - powiedziała przeciągle uśmiechając się w jej stronę. Diana pokręciła głową.

Gabrielle siłą podniosła blondynkę z ziemii.

Wolf Moon • Remus LupinWhere stories live. Discover now