{|1|}

27 2 7
                                    

Tanzaite's pov
Idąc sobie ulicą zaczynam słyszeć kłótnie więc biegne w strone hałasu. Okazuje sie że to moja stara przyjaciółka phos kłóci sie z tak zwanym samcem alfa bo ma ,,dziwne,, włosy. Postanawiam jej pomóc ale phos zdążyła juz odgonić mężczyznę. I tak podchodze i staje na przeciwko phos a moje krysztalowe wlosy mienią sie w słońcu. Phos patrzy na mnie zdziwiona ale po chwili sie oddzywa
-Nowy kamień?- pyta z zaskoczeniem słyszalnym w glosie
-Mozna tak powiedziec- jestem tanzaite milo poznac- uśmiecham sie do przyjaciółki i czekam za jej reakcją. Nie poznaje mnie... Moglem sie tego spodziewać-
-Miło poznac ja jestem phospolithite
-Wzajemnie :)- odpowiadam usmiechajac sie
-Napewno jestes kamieniem?
-Ta jak chcesz moge zmyc puder-
-Byłoby miło
Podchodzę do fontanny i zmywam puder z lapy i pokazuje phos łape zrobioną z fioletowego kryształu
-Teraz mi wierzysz?
-Taaa
Patrzymy na siebie w niezręcznej ciszy ale w końcu po kilku minutach phos sie oddzywa
-Um- skoro jesteś kamieniem- to ile masz lat i czemu cie tu nigdy nie widziałam?
-Widzisz- jestem hybrydą
pokazuje swoje zwierzęce uszy i ogon i nimi ruszam
-A nie wiedziałaś o mnie bo ukrywam sie przed innymi kamieniami bo- um ten boje sie odrzucenia jak to zrobiły inne rasy-
-Chodź ze mną! Napewno sensei pozwoli ci zostać!
-Sensei?
-Tak! Chodź tanz!- Phos bierze mnie za ręke i ciagnie w stronę takiego białego budynku.
-Woo co to za miejsce?- Pytam rozglądając sie dookoła
-To mój dom i zapewne niedługo tez twój tanz!- Mówi phos obracając sie wokołna pięcie jak dziecko. Miło wiedziec że to dalej ta sama dziecinna dziewczyna jak wtedy kiedy ostatnio się widziałyśmy. Uśmiecham sie i wyrównuje krok zeby za nia nadążyć i idziemy do pokoju senseia.
-Więc sensei- to jest tanzaite nowy kamień i ten- phos sie zacina a ja stoje nie wiedząc co zrobić
-Więc- jestes tanzaite?- Pyta sie sensei bacznie mi sie przygladając a mój ogon rusza sie w te i wewte wskazujac że jestem zdenerwowany
-T...tak s...sensei
-Nie musisz sie mnie bac dziecko- mówi sensei lekko wyciagając ręce a ja sie cofam. Czuje jak znak saturna pulsuje na moim czole i dlatego nie odwracam sie do phos
-Co to jest to na twoim czole?- Pyta sie mnie sensei a ja panikujac odpowiadam
-Znak od urodzenia- co fałszem nie jest ale to jest o wielw więcej niż tylko znaczkiem pokazuje to moje magiczne moce i polaczenie z saturnem- planetą śmierci i ruiny. Tak dalej jestem senshi ale nie chce mówić phos puki co może sama mnie pozna-
-Jaki znak?- Phos podskakuje i próbuje zobaczyć moje czoło ale unikam i ukrywam znak magią.- Nie ma tu nic-
-No nie ma :)
Zawiedzona phos odsuwa sie odemnie
-Cóż- możesz tu zostac tanzaite pod jednym warunkiem- musisz wygladac jak inne kamienie-
-Chyba nie bedziesz jej rzeźbił- prawda?
-Bede musiał
-Rzeźbił...?
-Ta żebyś wyglądał jak my ale to nie boli spokojnie
-Nie chce zmieniać wyglądu-
-A ile masz lat?
-Um- w tym życiu cos koło 3- sensei patrzy na mnie z lagiem -tysięcy
-Tym życiu? Ile masz od SAMEGO początku?
-Um- wole nie mówić- mówie zaklopotany lepiej żeby nie wiedzieli ze mam 4 miliardy lat
-Szanuję twoją decyzję tanzaite ale musisz sie ubierac jak inne kamienie- czyli tak jak phos? Damy radę
-Rozumiem sensei
Sensei daje mi ubrania
-A moge dalej nosic moja bluze?
-Oczywiście
-Dziękuję
Wychodzę z pokoju i ide sie przebrać. Same ubrania sa ladne. Bluzka w kolorze czarnym do tego krawat oraz pasujące czarne shorty i buty podoba mi się ten styl. Przebieram sie i przexiągam swoje dotąd ukryte skrzydla przez dziury co zrobiłem w bluzce i zakladam bluze. Kiedy wróciłem to w pokoju senseia było z 30 innych kamieni poza mną i phos. Kule sie lekko i ide do phos i chowam za nią bo wszyscy patrzą sie na mnie.
-Więc moi drodzy- zebralem was tu żeby ogłosić przybycie nowego kamienia do nas. -Patrzy na mnie a ja nie wiem co zrobić wiec kule sie bardziej za phos -tanzaite chodź tutaj- mimo nawoływania stoje za phos skulona jak przestraszone zwierze.- Tanzaite mówie do ciebie- w końcu podchodze do senseia a cała widownia zwraca sie na mnie przez co sie lekko cofam.
-Um hej
Podchodzi do mnie zółtowłosa osoba i zaczyna głaskac mnie po uszach. Zasłaniam twarz lapami po czym odtrącam dłoń zółtowłosej od moich uszu.
-Nie dotykaj mówie lekko warczac co nie bylo zamierzone
-Wybacz- jestem yellow diamond tak btw
-Tanzaite-
-Miło poznać. Ale- czemu nie mozna dotykac twoich uszu?
-;-; um ile masz lat?
-4 k prawie
-to powinieneś wiedziec że uszy nawet ludzkie są mega delikatne
-Tanz kamienie nie są aktywne seksualnie- mówi mi phos
-to- wiele wyjaśnia poprostu moje uszy sa mega delikatnym miejscem i nie lubie jak ktos zwlaszcza ktoś kogo nie znam dotyka mi ich
-Rozumiem
-To sie ciesze
Kilka godzin potem jestem sobie w piżamie w pokoju phos przytulony do spiacej już dziewczyny. Chyba mnie poznała-

Heja poztanawiam zakonczyć to rozdzial ho bedzie za dlugi- więc tak to jest historia o miłosci młodego kamienia phos i reinkarnacji jej najleprzej przyjaciółki w ktörej sie podkochuje. Ta opowieśc jest inspirowana rp z Shiga_simp mam nadzieje że zostaniecie tu na dluzej
Zachęcam tez to czytanka innych moich opowieści
Do następnego
~samiś

tanzaite x phos/ historia dodatkowa Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ