2. Show me a gray sky, a rainy cab ride

58 10 1
                                    

Marzec 2017

schafter - hot coffee

Padający deszcz i szybki spacer spowodowały to, że po wejściu do ciepłego lokalu od razu zaparowały mu okulary. Kuba ściągnął je z nosa i wytarł byle jak w podkoszulek, na tyle, by móc rozejrzeć się po wnętrzu, w którym nie dostrzegł Sary. Spojrzał do telefonu, wykorzystując okazję, że kelnerka została zagadana przez jednego z klientów.

Sara Reiss >Spóźnię się kilkanaście minut.
Sara Reiss >Przepraszam.

Odpisuje jej pośpiesznie, że zajmie miejsce i po chwili rusza za kelnerką do małego dwuosobowego stolika na końcu restauracji. Bez spoglądania w kartę zamawia zieloną herbatę i sięga po serwetkę, by teraz porządnej wyczyścić okulary. Sprawdza godzinę, uświadamiając sobie, że to on jest przed czasem i Sara ostatecznie wcale nie spóźni się tyle, ile mu się wydawało. Sam jest sobie winien, bo wymknął się z hotelu wcześniej, jeszcze zanim Adam w ogóle zdążył się obudzić i uznał, że spacer z Holland Park będzie lepszą opcją, niż kombinowanie z transportem w niedzielę. Knajpa nie jest w końcu aż tak daleko, a deszcz zaczął dokuczać mu dopiero na ostatniej prostej.

Blondynka wpada do lokalu jedynie osiem minut spóźniona i uśmiecha się do niego przepraszająco. Dziś Sara postawiła na proste czarne sportowe buty, wąskie spodnie w tym samym kolorze, w które wpuściła zwykły prosty biały podkoszulek, bez żadnych emblematów i szarą bluzę, a jej jasne włosy bujają się lekko w rytm jej kroków, związane w luźny kucyk. Kuba podnosi się z krzesła, by się z nią przywitać i ułamek sekundy żadne z nich nie wie, co zrobić. Zdecydowanie są teraz w tym momencie znajomości, w którym uściśnięcie sobie dłoni jest zbyt oficjalne, a na pocałunek w policzek jest o wiele za wcześnie. Uśmiechają się do siebie trochę nerwowo i siadają przy stoliku, a kelnerka od razu przynosi kartę dla Sary i zamówioną wcześniej herbatę.

- Zielona? - pyta, a on przytakuje jej i podnosi ciężki, żeliwny czajniczek. Kuba napełnia ich niewielkie filiżanki, gdy ona przegląda dania w menu. - Dziękuje. Pogoda nie sprzyja spacerom, czy w ogóle wstaniu z łóżka.

- A jednak wstałaś.

- Tak. Ciekawość zawsze wygrywa u mnie z lenistwem - mówi Sara, unosząc filiżankę do ust. Opuszcza wzrok i dmucha lekko w gorący napój, a on zauważa, że dziewczyna nie ma na sobie prawie żadnego makijażu. Wygląda zupełnie inaczej niż wczoraj wieczorem i nawet mimo widocznego zmęczenia bije od niej jakieś naturalne ciepło. - Jestem ciekawa, czemu chciałeś się dziś spotkać.

- Bo też jestem ciekawy. - Sara posyła mu pytające spojrzenie, a on wzrusza lekko ramionami. - Ty wydałaś mi się ciekawa - mówi, uśmiechając się lekko, na co dziewczyna odpowiada tym samym.

Do wczoraj Kuba nie miał o niej absolutnie żadnego zdania. Sara Reiss była po prostu kolejną koleżanką jego znajomych, która robiła swoje w tej samej branży. Kontent, który tworzy w internecie, jest jego zdaniem bardzo solidny. Podoba mu się, że Sara zaczęła od nagrywania filmów o tatuażach, o mieszkaniu w Londynie i dopiero z czasem przeszła do prowadzenia vlogów, zachowując przy tym bardzo zdrowe podejście do dzielenia się własną prywatnością. I tak, on po kilku jej filmach mógł powiedzieć sporo o jej twórczości, ale nie za wiele o niej jako żywej osobie. Nie tylko medialnym tworze.

Oczywiście chcąc, a raczej zdecydowanie nie chcąc, słyszał trochę plotek, które wczoraj też przewinęły się w rozmowie, gdy blondynka bawiła się na parkiecie. Jednak jego zdaniem to wszystko, nie do końca zazębiało się z osobą, która teraz siedzi przed nim w tej niewielkiej knajpie.

Widzi jakieś drobne zgrzyty i nie do końca umie określić, z czego one wynikają.

- Jak chcesz mnie lepiej poznać, to pytaj - mówi Sara, wzruszając ramionami i odstawia filiżankę z herbatą. Ona też mu się przygląda z zaciekawieniem, układając w głowie listę rzeczy, o które sama chciałaby go zapytać.

trójkąt warszawskiWhere stories live. Discover now