9. Taki świat, w którym się nie boję spać

30 6 0
                                    

Grudzień 2017

Daria Zawiałow - Szarówka

W przestronnej jadalni siedzi jedenaście osób, długi, ciężki stół jest zastawiony elegancką porcelaną ustawioną na białym obrusie z koronki. Kuba przypomina sobie, jak Magda zachwycała się tą ręcznie robioną koronką na jednej z pierwszych rodzinnych imprez, na które przyszła i robiła to tylko po to, by przypodobać się swojej niedoszłej teściowej. Nie mając jeszcze wtedy najmniejszego pojęcia, że babcia Kuby nigdy w życiu nie zrobiłaby ręcznie takiego obrusa, a raczej kupiła go za grube pieniądze i używała tylko na specjalne okazje, by goście mogli go podziwiać.

Jego szare oczy kolejny raz prześlizgują się po wszystkich potrawach na stole, gdy uświadamia sobie, że nie ma ochoty na absolutnie nic poza pierogami, które stoją niedaleko trójki dzieciaków, posadzonych na drugim krańcu stołu. Dlatego Kuba rezygnuje z chwilowej chęci, by poprosić o podanie mu półmiska i po prostu pije czarną herbatę nad kawałkiem niedojedzonego łososia.

Nigdy nie był fanem Świąt, bo w jego rodzinie nikt specjalnie za nimi nie przepadał. Dopóki w życiu jego ojca nie pojawiła się Magda, raczej spotykali się tylko w piątkę z dziadkami i ciotką. Jedli normalną kolację i pili whisky, grając w Scrabble do późnej nocy. Jednak od czasu, gdy w domu na Muranowie znów pojawiły się dzieci, wszystko się zmieniło. Teraz mieli dwanaście potraw, płyty z kolędami, prezenty w kolorowych opakowaniach pod choinką i sześć osób więcej. Sześć osób, z których Kuba nie znosi z wzajemnością żadnej.

Dlatego czuje się tu, we własnym rodzinnym domu, jak pieprzony więzień. Kołnierzyk czarnej koszuli ściągniętej krawatem uwiera go w szyję, jest mu za ciepło i przepełnia go nieopisana wręcz potrzeba, by po prostu stąd wyjść. Tylko że nie może tego zrobić, nie kiedy jego babcia przygląda mu się uważnie, jakby chcąc uspokoić każdy ewentualny wybuch, który ma wystąpić z jego strony, jeszcze zanim w ogóle zrodzi się on w jego głowie.

– Mamy dla was zaproszenia! – mówi Magda, nagle przestając rozmawiać tylko ze swoją siostrą, ale zwracając się do ogółu. – Wojtek, podasz je z szuflady?

– Może poczekamy do końca kolacji? – sugeruje babcia Kuby, ale nie spotyka się to z najmniejszym odzewem. Jej syn już wyjmuje koperty zapakowane w granatowy papier. Podaje je swojej narzeczonej, która zaczyna od wręczenia zaproszenia swojej siostrze, a ta zachowuje się tak entuzjastycznie, jakby pierwszy raz dowiedziała się o ślubie. Ciotka Kuby reaguje z góry inaczej i tylko uśmiecha się chłodno.

– Dziękuję bardzo, ale już wiem, że w tym czasie ja i Riz będziemy w Indiach.

– Och na pewno, Kasiu? Nie uda ci się przylecieć, chociaż na ślub? – pyta Magda z udawanym przejęciem, choć raczej wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że w głębi duszy cieszy się z takiego obrotu spraw.

– Na pewno, bardzo mi przykro – odpowiada Kasia, z takim samym sztucznym przejęciem. Dziadkowie Kuby odbierają kopertę i od razu odkładają ją na bok, jakby nie chcąc sobie teraz zaprzątać tym głowy w najmniejszym stopniu. Kuba otwiera kopertę i zaczyna się gorzko śmiać.

– Naprawdę, tato? Macie zaszczyt zaprosić Jakuba Mroza z Gabrielą Nowak? – pyta, nie przestając się nerwowo śmiać. Zapada cisza, a Magda patrzy na niego w taki sposób, że gdyby wzrok mógł zabijać, to Kuba już leżałby martwy pod stołem.

– Och, Magda wypisywała te zaproszenia już dość dawno – odpowiada Wojtek, machając lekceważąco dłonią. – Nie miej tego nikomu za złe i potraktuj to jako zaproszenie z osobą towarzyszącą.

– Ją też zaprosiliście ze mną, czy może z osobą towarzyszącą?

– Nie daliśmy jeszcze Nowakom zaproszeń, ale jak to tak drażliwy temat to poprawię zaproszenie dla Gabrysi – mówi Magda chłodno. – Nikt nie zakładał, że naprawdę tym razem się rozstaliście na serio.

trójkąt warszawskiWhere stories live. Discover now