Prolog

1.1K 49 57
                                    

Wiele razy w życiu czułam się niechciana. Tak jakbym nie pasowała do tego nędznego życia i świata. A zaraz po odejściu mojego brata, to uczucie towarzyszyło mi z kroku w krok. Było ono męczące, jednak zaczynasz się po czasie powoli do niego przyzwyczajać.

Morro był moim bratem starszym o dziesięć lat. Kiedy skończyłam cztery lata, nasi rodzice gdzieś uciekli, zostawiając nas samych na pastwę losu. Wtedy otuchy i wiele dobroci dawał mi właśnie Morro. Nie trwało to jednak długo, ponieważ po czterech latach również i on mnie opuścił. Byłam oddawana do wielu sierocińców, a następnie wykorzystywana jako sprzątaczka, bo przecież czemu nie. Młoda, cierpiąca w środku sierotka, na wiele się nie zda, chyba że do sprzątania. Aktualnie minęło już trochę czasu, a za dokładnie dwa lata, będę dorosła i wyrwę się z tego koszmaru. Zacznę nowe życie, i będę mogła układać sobie je tak jak mi się tylko podoba.

Będąc w ogrodzie, pieliłam kwiaty. Tego dnia wszystko wydawało mi się cięższe i pełne ciemności. Było to dziwne uczucie, ponieważ na zewnątrz świeciło słońce, a jednak wiatr zdawał się mówić coś innego. Moja intuicja podpowiadała mi, że tego dnia ma się zdarzyć coś strasznego, lecz przez cały czas zastanawiałam się co to było. To uczucie wypełniało mnie od środka.

Uczucie podpowiadało mi, iż mam zostawić wszystko, a następnie iść do miasta. Spojrzałam się z tyłu na chatkę, która stała zaraz przy wielkim polu. Niespodziewanie z moich rąk wypadły narzędzia, a skierowana przez swoje własne ciało, zaczęłam iść w kierunku miasta. Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, zaraz po tym jak zimny i powiewny wiatr, zaczął mnie pchać w przód.

Siła wiatru była niezwykle piękna, jednakże i niebezpieczna. Momentami wiatr wydawał się być lekki, taki kojący, a chwile później zamienia się w niesamowity huragan, który niszczy wszystko co tylko spotka na drodze. Wiatr jest piękną i potężną siłą. Jakie było moje zdziwienie, kiedy dziwnym trafem, usłyszałam swoje imię, i to nie tylko jeden raz, a kilka razy. Wiatr mnie prowadził w pewne miejsce, tak jakbym była jego pionkiem.

Chodziłam po ulicach Ninjago, a wiatr towarzyszył mi dopóki nie stanęłam przed drzwiami muzeum. Poczułam w głębi duszy dziwne zaproszenie, więc weszłam do środka jak zahipnotyzowana.

Przez kolejną godzinę chodziłam po muzeum, oglądając różnorodne obrazy, które ukazywało Ninjago od zapada wieków.

— Zaraz zamykamy! — usłyszałam głos strażnika po jakimś czasie. Wiedziałam jednak, że nie mogę wyjść. Coś się tutaj stanie, pomyślałam, chowając się za posągiem, który przypominał Lloyda - syna Lorda Garmadona, który okazał się zielonym ninja i ratuje Ninjago city praktycznie codziennie.

Światło w muzeum zostało zgaszone, a na dworzu zrobiło się ciemno. Nie spodziewałam się tego, że teraz będę tu stać jak głupia i czekać na coś, co prawdopodobnie i tak się nie pojawi. Ujrzałam światło latarki, która okrążała wokół muzeum, patrząc czy na pewno nikogo nie ma. Skuliłam się mocniej w stronę posągu, tak, abym została dalej niezauważona.

Po chwili światła już nie było, więc wyszłam z kryjówki i podeszłam do okna, a moje spojrzenie skierowało się w stronę księżyca, który akurat dzisiejszego wieczoru tak ładnie świecił. Patrzyłabym się tak na niego dalej, jednak głośny, męski krzyk dotarł do moich uszu. Odwróciłam się gwałtownie, zastanawiając się co to przypadkiem mogło być. Ruszyłam mozolnym krokiem do przodu, również uważając na to, aby na coś nie wpaść.

Przestraszyłam się, kiedy ktoś dotknął mojego ramienia, a następnie powiedział:

— Witaj siostro.

Odwróciłam się wystraszona, widząc Lloyda Garmadona, który wydawał się nie być sobą, a kimś innym. Wyglądał jak on, jednakże oczy jak i jego włosy zmieniły kolor. Tym razem nie były jasne, lecz ciemne.

— Tyle lat cię, siostrzyczko nie widziałem. Tęskniłem za tobą. — Na twarzy bruneta pojawił się uśmiech, który tak dobrze znałam. Wtedy zdałam sobie sprawę, że nie jest to Lloyd, a ktoś inny. Ktoś kogo dobrze znałam. W głowie huczało mi od pytań.

Niespodziewanie przytuliłam brata, który od razu odwzajemnił mój uścisk.

— Dlaczego mnie zostawiłeś, Morro?

•••

Witam was bardzo serdecznie w serii o... Lego Ninjago! Jeszcze jakiś czas temu nie spodziewałam się, że napiszę takie coś, a tu taka niespodzianka. Mam nadzieję, że pomysł fajny oraz oryginalny. I oczywiście moja nadzieja sięga również tego, aby wam się spodobało ❤️

GUST OF WIND • LEGO NINJAGO FANFICTIONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz