Part Seven

421 23 4
                                    

Wjechałam do Stiixu jak najszybciej dałam radę. Brata oraz jego duchów już nie było, więc stwierdziłam, że zamówię sobie drinka. To co zobaczyłam w restauracji Mistrza Chena, dobiło mnie doszczętnie. Zaczęło mi się robić żal Cole'a, który już nie był człowiekiem. Nie chciałabym być w jego skórze. Tylko w jaki sposób to się wszystko stało? Jak to w ogóle możliwe? Czy jest to może wina mojego brata?

Barman podał mi drinka, którego zaczęłam od razu pić. W głowie miałam pełno myśli, które huczały mi niemiłosiernie, do tego stopnia, że zaczęła mnie boleć głowa. Miałam pewnego rodzaju rozterkę i zaczęłam się bać o mojego brata. Co jeśli Ninja go złapią i mu się nie uda? A co jeśli mu się uda i władza zbyt mocno wejdzie mu do głowy? Westchnęłam i dokończyłam swojego drinka, zamawiając również drugiego.

— Co taka śliczna dziewczyna jak ty siedzi tak samotnie w pubie dla kryminalistów? — Spojrzałam się do tyłu, gdzie zobaczyłam chłopaka o pięknych błękitnych oczach. Dosiadł się do mnie i podobnie jak ja, zamówił coś dla siebie. — Rzadko spotyka się tu dziewczyny, w szczególności tak młode jak ty.

Zaśmiałam się cicho na jego stwierdzenie.

— Skąd wiesz, może akurat napotkałeś na swojej drodze kryminalistkę? — zachichotałam sącząc łyk Sex On The Beach. — Jestem Delilah, tak jakby co — przedstawiłam się z nim.

— Ja jestem Luke, chociaż dobrzy znajomi mówią do mnie Lu — również się przedstawił.

— To mówić do ciebie Lu, jako dobra znajoma, czy Luke jako ktoś, kogo spotkałam w barze? — Uśmiechnęłam się szeroko w jego stronę, na co on perfidnie przekręcił oczami. Mimo wszystko, uśmiech nie znikał z jego twarzy.

— Jak tylko ci się podoba, Delilah — oznajmił przeczesując swoje brązowe, opadające na czoło włosy. — A więc, co ty tutaj robisz samiutka i przygnębiona? Coś się stało? — zapytał ostatecznie, biorąc łyk swojego trunku.

Uśmiechnęłam się lekko, jednak humor mi trochę opadł. Nie powinnam mu zbyt dużo mówić.

— Kłótnia z bratem. Czasami takie sytuacje się zdarzają — wymyśliłam coś na szybko. Może nabierze się na to? Zadałam sobie głupie pytanie w głowie.

— Oj, zdarzają. Ja z moją siostrą też często się kłócę. W szczególności o jej chłopaka. Wredny, zapatrzony w siebie dupek. Nienawidzę takich ludzi jak on — mówiąc to, chłopakowi mimo wszystko dopisywał humor. Najwidoczniej był wielkim optymistą, lub dobry aktorem. — Moja siostra jest w nim tak zadurzona, że wskoczyłaby za niego w ogień. Niestety. Dopóki chłopak czegoś nie odpierdzieli, to ona nie zobaczy tego co widzi większość osób.

— A co dokładniej miałaby zobaczyć? — zapytałam ironicznie, kręcąc głupio głową. — Zakochać się w kimś to najgorsze co może być. Osoba zakochana idealizuję sobie drugą osobę do tego stopnia, że nie ważne co odpierdzieli, to i tak nie będzie widziała w nim winy, tylko skieruję ją na kogoś innego. Dlatego zakochanie się w osobie niewłaściwej to durne cholerstwo.

Chłopak uśmiechnął się smutno, dalej popijając swój trunek. Spojrzał się na mnie tak, jakby zobaczył kogoś kogo się nie spodziewał.

— A ty byłaś kiedyś zakochana? — zadał mi to pytanie, które mnie cholernie zaskoczyło.

— Na szczęście nie. Jestem tylko nastolatką, na takie rzeczy mam jeszcze czas. Wystarczająco dużo czasu — zaśmiałam się. — Wolę poczekać i spotkać kogoś naprawdę wyjątkowego.

Lu pokręcił zabawnie głową, tak jakby nie zgadzał się z moim zdaniem. I tak właśnie było.

— Delilah, życie jest zbyt krótkie, aby czekać. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie na nas czas, dlatego życie trzeba smakować tak, jakby jutra nie miało być — zaczął prawić mi morały, na które przekręciłam oczami. — Mój tata miał dwadzieścia pięć lat kiedy zginął, zdążył wychować mnie do wieku przedszkolnego, niestety mojej siostry nie zdążył. Po tym incydencie zdałem sobie z tego sprawę. Niby ojciec miał całe życie, lecz jednak umarł szybciej, niż ktokolwiek myślał. Nawet on sam.

Zobaczyłam kilka łez spływających po policzkach Luke'a. Postanowiłam go przytulić, aby dodać mu otuchy. Stracenie kogoś bliskiego to najgorsza rzecz, która może spotkać kogokolwiek. Mnie również spotkała. Na szczęście odzyskałam swojego brata, lecz rodziców nie odzyskam.

— Przykro mi — oświadczyłam szczerze. — To co? Zamawiamy kolejnego?

— Nie mam tyle...

Nie dałam dokończyć chłopakowi, a sama zaczęłam mówić.

— Dzięki mojemu bratu mam tutaj darmowe drinki — zaśmiałam się wołając barmana i prosząc o whiskey z lodem dla nas. — Postrach ulicy przecież musi mieć dużo ulg, a w szczególności dla swojej siostry.

Zaśmiałam się wraz z chłopakiem, który objął mnie ramieniem. Nie spodziewałam się, że taki głupi pobyt w barze i poznanie randomowego chłopaka może tak poprawić mi humor. Nawet po alkoholu.

— Mówiłaś, że jesteś nastolatką, tak? — Chłopak zadał mi kolejne pytanie, na co kiwnęłam głową. — To dlaczego w takim razie pijesz nielegalne substancje dla osób pełnoletnich?

Spojrzałam na niego świdrującym wzrokiem, który mówił jasno i wyraźnie, że teraz w tym momencie przesadza.

— Za dwa lata będę pełnoletnia, brata nie ma to mam wolną rękę. Czasami coś nielegalnego jest lepsze, niż coś legalnego, skarbie — dałam mu buziaka w policzek, na co Luke odrobinę się zarumienił, a z moich ust wyleciał cichy chichot.

— Nie dziwię się twojemu bratu. Też bym nie pozwolił swojej siostrze pić w takim wieku. To szkodzi organizmowi. — Lu postanowił poczochrać mnie po włosach co bardzo mnie zirytowało.

— Ty, ale na za dużo sobie nie pozwalaj, rano trochę siedzę w tej łazience, aby ogarnąć sobie moje durnowate włosy — warknęłam i zaczęłam je sobie ponownie poprawiać. Szkoda, że nie mam ich kręconych, bo kręcone w takich sytuacjach o wiele lepiej się poprawia. — Idiota.

Bardzo polubiłam Lu. Mogłam z nim porozmawiać o wielu rzeczach, a przez kolejną godzinę mogłam się z nim pośmiać i luźno pogadać. Bardzo to polubiłam. Naprawdę miałam nadzieję, że jeszcze przyjdzie taki dzień, że się spotkamy. Będziemy mogli sobie oczywiście razem wypić. Chłopak po jakimś czasie musiał już iść, więc poszłam go trochę odprowadzić, przy okazji odświeżyć trochę umysł. Było to bardzo przydatne dla mojego aktualnego stanu, ponieważ wypiłam trzy drinki, po których zaczęło mi się już kręcić w głowie.

— A więc to jest mój dom. — Chłopak pokazał mi dom, który nie wyglądał za ciekawie. Był brudny i niemal się rozwalał. — Nie jest jakiś szałowy, ale jak narazie tylko na to stać mnie i moją siostrę.

Nie chciałam zbytnio tego komentować, więc po prostu go przytuliłam i się pożegnałam.

— Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy, Lu! — zawołałam za nim i mu pomachałam. Luke odpowiedział mi tym samym i wszedł do mieszkania.

Uśmiechnęłam się sama do siebie i odeszłam w stronę baru, aby zamówić sobie jeszcze z kilka drinków.

•••

Witam bardzo serdecznie! Pojawiła się nowa postać, która mam nadzieję, że was bardzo zaciekawi! Tak samo jak moje opowiadanie. Miłego wieczorku wam życzę. A teraz idę lulu, aby nie przyjść ledwo żywa na egzaminy 🫣

GUST OF WIND • LEGO NINJAGO FANFICTIONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz