Plany na przyszłość.

724 36 11
                                    

Kolejne dni mijały łącząc się ze sobą w mijające leniwie tygodnie. Sierpień zmienił się we wrzesień, wrzesień pomału chylił się już w kierunku października, a każda umykająca z życia doba umacniała uczucie łączące Dracona i Hermionę.

I mimo, że kobieta wciąż nie usłyszała od swojego partnera tak bardzo wyczekanych słów, byli sobie coraz bliżsi. Uzupełniali się do tego stopnia, że egzystencja jednego bez drugiego nie mogłaby już istnieć.

Spędzali ze sobą niemal każdą najmniejszą chwilę, wspólnie prowadząc ośrodek, witając i żegnając, a także zabawiając gości, którzy byli pod ogromnym wrażeniem Hermiony, która nikomu nie szczędziła serdecznych uśmiechów i miłych słów. Miała doskonały kontakt z dziećmi ich gości, zawsze mając na podorędziu jakieś słodycze, lub owoce, co skutkowało tym, że wszystkie pojawiające się na wyspie dzieciaki ledwie kilka godzin po pojawieniu się na Dragon Ojo upatrywały w niej dobrej cioci, co jedynie jeszcze bardziej rozczulało kobietę.

     - Będziesz kiedyś doskonałą matką - zaśmiał się Draco, kiedy końcem trzeciego tygodnia września, postanowili zostawić wyspę w rękach Ibrachima i Ivy, a oni sami zdecydowali się na wspólną wycieczkę do źródła, które Hermiona odkryła pierwszego dnia na wyspie. 

    - Właściwie to nigdy nie planowałam zakładania rodziny, w sensie większej, niż małżeństwo - wyjaśniła krocząc obok niego. Mówiła prawdę zawsze, bowiem twierdziła, że nie nadaje się na matkę i woli raczej poświęcić się bez reszty na bycie doskonałą, kochającą żoną.

     - Żartujesz sobie?- prychnął blondyn.- Oczywiście, że powinnaś zostać matką - wyjaśnił.- Od kilku tygodni nie jestem w stanie spotkać ciebie bez jakiegoś zakochanego w tobie dzieciaka. Nawet teraz, kiedy idziemy razem na romantyczny spacerek po puszczy, mówisz mi o tym, jaki rozkoszny jest synek naszych gości i jak bardzo bawią cię jego reakcje na wszystko - ustosunkował się do jej niedawnej opowieści o malutkim, ledwo dziesięciomiesięcznym Jamesie, który przyjechał na Dragon Ojo razem z rodzicami, którzy byli stałymi bywalcami wyspy.- Masz w sobie to coś, co przyciąga dzieciaki i uważam, że kiedyś powinnaś się na nie zdecydować - zawyrokował.

     - Może kiedyś...- westchnęła.- Najpierw jednak muszę być pewna, że w moim życiu panuje już ład i porządek i, że będę w stanie wychować dziecko tak, żeby niczego mu nie zabrakło - wyjaśniła, niemal w ostatnim momencie powstrzymując się przed dodaniem tego, że przede wszystkim musiałaby być pewna uczuć i stałości ewentualnego ojca. Nie chciała, żeby Draco poczuł się poganiany. I tak widziała, jak wielkie robił postępy z każdym dniem. Coraz rzadziej zdarzało musię mówić o Aly, coraz częściej natomiast kusił się o wyznania takie jak „uwielbiam cię", czy „jesteś dla mnie wszystkim". Ciągle jednak nie słyszała tego najważniejszego wyznania. Nie chciała go popędzać nawet, jeśli sama już całkiem otwarcie mówiła mu o swojej miłości.

     - Odpowiedzialne podejście - przyznał.- Nie wspomniałaś jedynie o tym, że aby zdecydować się na dziecko trzeba mieć przede wszystkim kochającego mężczyznę - powiedział lekko się krzywiąc.

    - Draco..- szepnęła nie specjalnie wiedząc, co ma mu powiedzieć.

    - Nie, okey - westchnął.- Tak wyglądają fakty. A ja ciągle nie powiedziałem ci przecież, że cię kocham, choć wiem, że na to czekasz. I to raczej skreśla mnie z pozycji potencjalnego szczęściarza, który zostanie kiedyś ojcem twoich dzieci - wyjaśnił, czując jak wnętrzności skręcają mu się boleśnie na myśl o tym, że brunetka mogłaby mu nagle oznajmić, że odchodzi bo ociąga się z wyznaniem jej miłości, a ona już dłużej nie może czekać. Prawda jednak była taka, że ciągle nie był gotowy na to wyznanie, a nie chciał rzucać takich słów na wiatr.

Na zakręcie życiaWhere stories live. Discover now