ANDRO

16 0 0
                                    

Gdy Ewa i jej narzeczony otworzyli drzwi i weszli do nowego pokoju, ich oczom ukazał się piękny krajobraz. Okazuje się, że przestrzeń nie była taka pusta. Znajdowali się w lesie, na każdym drzewie były złote liście. Na lewo od nich, był olbrzymi wodospad, z którego woda spływała na kamienie i nawadniała wszystkie rośliny.
- To cud natury! Jesteśmy w niebie!
- prędzej w piekle Ewo, a teraz biegnij, bo dopadnie nas diabeł.
- Oj daj spokój kochanie. Czy twoje zmysły nie są wstanie zachwycić się tak pięknym krajobrazem, gdy zewsząd otacza nas nicość?
- Moje zmysły nigdy nie zawodzą, ale to jest dosłownie najgorszy możliwy moment na zachwyty - powiedział, chwycił ją za rękę i podbiegł do czerwonych drzwi koło kamienia.
- Co to jest? - zapytała Ewa i zaniepokoiła się.
- przekonajmy się.
Clerk otworzył drzwi, a z nich wyleciało stado bladych demonów. Miały długie, metaliczne szpony i żółte oczy. Wszystkie one natychmiast się połączyły w jedno ciało i zaczęły krzyczeć:
-Andro, andro,andro!
Ewa i jej narzeczony odsunęli się, ale to nic nie dało, bo skupisko demonów znowu się do nich zbliżyło.
- szukacie wyjścia, prawda? Jest na to tylko jeden sposób.
- kim wy... Kim wy u licha jesteście? Dlaczego, ja i ona mielibyśmy wam ufać?
- A macie wybór?
Clerk zamyślił się, demony miały rację, zaraz zjawi się tutaj Łowca dusz. Wychylił do nich głowę i zapytał:
- Co proponujesz?
- Andro to klucz do sukcesu.
- Co kurwa?! - Ewa się oburzyła.
Demony ich otoczyły i odpowiedziały:
- Twój kochanek zapewne ci to wytłumaczy.
- Zgadza się. To po staro rosyjsku, miałem to niedawno na studiach. Mówicie, że z tej sytuacji jest jakieś wyjście, ale jakie??! Przecież to Łowca dusz stworzył ten świat. Debilizmem by było dać nam możliwość ucieczki z niego.
- widzicie, Łowca dusz to nie jest Bóg wszechmogący - jego moc jest ograniczona. Za każdym razem, gdy tworzy świat, podlega określonym zasadom. Jedną z nich jest umieszczenie gdzieś w przestrzeni wyjścia, by ofiary mogły od niego uciec. Jest to, swego rodzaju imitacja sprawiedliwości.
- Nigdzie nie widziałem takiej informacji w książce Łowców dusz.
- Bo go nie czytałeś! Trzeba było nie wyrzucać tego w kałużę.
- Skąd miałem wiedzieć, że to wszystko jest prawdziwe.
- Clerk dosyć - Ewa chwyciła go za rękę - to nasza jedyna nadzieja, potem się posprzeczasz z tymi demonami.
Para usłyszała coraz głośniejsze dobijanie się Łowcy dusz do drzwi.
- Szybko! Musimy działać! - krzyknęła i skoczyła do Andro.
- Ewa stój!!!
Niestety było za późno, demony zaczęły się głośno śmiać, a z portalu wyprysła krew, najpierw ręka, potem noga. Clerk uklęknął ma kolana, miał ochotę płakać i modlić się jednocześnie, ale nie mógł bezczynnie siedzieć. Wstał, zacisnął pięści.
- To twoja sprawka!
- ha! - Łowca dusz wszedł do pokoju - czy nie uważasz za nierozsądne ufać demonom, które stworzyłem? Stąd nie ma żadnego wyjścia, moim jedynym celem jest zabicie twojej całej rodziny... Co mi się z resztą udało!
- Nie zabiłeś jeszcze mnie.
- To tylko kwestia czasu - przybliżył się i otworzył swój pysk z którego zaczął lecieć gorący smar.
- Mówisz, że stąd nie ma wyjścia, ale mylisz się, znowu mnie okłamujesz. Moja kobieta zapłaciła za to, ale uświadomiła mi coś bardzo istotnego.
- Doprawdy?
- To nie ty zaprojektowałeś tą pułapkę i tę demony.
Łowca dusz zaniepokoił się.
- To było moje wyobrażenie, ja wyobraziłem sobie, że ona tam umrze i stało się dokładnie tak jak sobie to wyobraziłem.
- Obawiam się, że się mylisz.
- Jakbyś mówił prawdę, to byś nie zaprzeczał. Wiem to, bo to czuje. Jesteś w moim umyśle, do teraz miałeś kontrolę, ale to mój umysł! To ja go kontroluje, nie ty.
- On zwariował! - krzyknęły demony.
Clerk zamknął oczy i się skupił, potem je otworzył i demony znikły.
- Kontrolujesz strach, karmisz się nim, bardzo sprytne! - Clerk zaczął zbliżać się do Łowcy dusz - cały czas myślałem, że to ty nas torturujesz, ale to ja zgotowałem to mojej rodzinie, ja i moje wyobrażenia. Widząc demona w postaci mojej narzeczonej nasiąkłem strachem i nim niczym niematerialną plasteliną manipulowałeś nim na swoją korzyść. Chciałeś, bym tańczył, jak mi zagrasz, ale nie udało ci się.
- Skąd to wszystko wiesz? Jak pozyskałeś wiedzę o moim działaniu?
- wszystko, czego się obawiałem, stało się, a ty teraz mi to jeszcze potwierdzasz. To twój koniec Łowco dusz.
- raczej twój! - potwór zaczął się do niego zbliżać. biegł coraz szybciej.
- To tylko iluzja mojego umysłu. Jeśli nie ulegnie wyobrażeniom, to nic mi nie zrobią. Ciało Łowcy dusz przenikło Clerka, nic mu się nie stało. Cała przestrzeń zaczęła jaśnieć, czuł jakby jego ciało gdzieś się przenosiło.
Clerk wstał, obudził się w swoim łóżku. Słyszał ptaki zza okna, promyki słońca padały mu na twarz. Wyprostował się i powiedział:
- Wygrałem.

Łowca duszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz