SYBERIABRAK DATY, CZAS LOKALNY NIEZAPISANY
- Tutaj jesteście.- rzucił Dormammu
Jean westchnęła i upadła na kolana, niemalże płacząc.
- Nie ma połączenia! Nawiązałam je, a potem się zerwało!
- Spokojnie.- powiedział Thor
Jeśli Stark nie zdołała wezwać pomocy, będą musieli walczyć.
Blondyn spojrzał na Dormammu. Płomienie otaczające czaszkę tyrana świeciły jaśniej niż słabnący ogień, który trzymał go z daleka od kręgu.
- Magiczny krąg.- zauważył- Zgrzebny, ale skuteczny. Przynajmniej dopóki starczy wam paliwa.
- W jakiś niezrozumiały dla mnie sposób to trzyma cię na dystans.- zauważył Thor
- Rzeczywiście.- zgodził się Dormammu- Rytualne kręgi, pierścienie, gwiazdy to potężne symbole. Odinsonie, w sprawach magii jesteś kompletnym ignorantem. Czarownik buduje krąg jako mechanizm, który dodaje mocy jego sztuce. On jest centrum okręgu. Dzięki temu heksagramowi dziewczyna wzmacnia swą energię i trzyma mnie z daleka.- spojrzał na bestie cierpliwie czekające obok niego- Trzyma na dystans mnie i nocnych padlinożerców.
Odwrócił się i spojrzał na Thora.
- Ale ona jest bardzo wyczerpana i osłabiona. Przede wszystkim jej talent nie został rozwinięty. To młoda śmiertelniczka. Nie uczyła się i nie nabywała doświadczenia przez całe życie. Kiedy drewno się skończy i płomień zgaśnie, jej moc zawiedzie. Wasza ochrona zniknie. A wtedy...- Wielki mag Faltine zawiesił głos, by poczuli grozę tego, co ich czeka
Thor podszedł do niego, przekraczając niewidoczną linię.
- Obiecaj mi więc przysługę, Dormammu.- odezwał się- By zabić czas w oczekiwaniu na zgubę.
- Przysługę?- zarechotał
- O co w tym wszystkim chodzi?- zapytał blondyn- Czemu niszczysz Ziemię? Siejesz zniszczenie w Midgardzie.
- Niszczę?- zaśmiał się pogardliwie- Nie, Odinsonie. Ta noc jest naznaczona tylko bólami narodzin. Mękami nieuniknionej transmutacji. Nie staram się zniszczyć świata śmiertelników. Przenoszę go do swojej Mrocznej Domeny, abym mógł go chronić.
- Przed czym?
- Wszystko stracone. Tyle wiem. Dowiedziałem się tego z pierwszej ręki od wysłanników prawdziwego niszczyciela.
Thor pokręcił głową.
- Co ty mówisz? Coś zagraża ludzkiemu światu, a to twój sposób, by go uratować? Zdobycie go jak trofeum i uprowadzenie do twojego upadłego wymiaru?
- Nie może zostać utracony.- stwierdził Dormammu- Mistyczna integralność kosmosu zostałaby bez niego osłabiona. To lepszy los niż zniszczenie. Z czasem ludzie będą mnie chwalić za ich wybawienie.
- Nie prędko to nastąpi.- mruknął- Ale powiedz, Mroczny Panie... Co zagraża Ziemi?
- Ziemia ma wrogów i rywali. Postanowiono jej ultimatum. Ziemia musi się zmienić. Musi zawrócić z drogi wiodącej nieubłagalnie ku jej dominacji. Wziąłem to ultimatum pod uwagę. Ja jestem czynnikiem tej zmiany.
- Czy twoje zadanie zostało wykonane?- zapytała Jean- Czy już całkiem wciągnąłeś Ziemię w swoje królestwo i jest na zawsze stracona?
Wstała i podeszła do Thora. Objęła się ramionami, mocniej otulając ciemnozielonym płaszczem. Była wyczerpana i śmiertelnie blada. Krew z jej ręki poplamiła ubranie.
- Och, Córko Śmiertelnika.- powiedział Dormammu- Dostatecznie dobrze pojmujesz rytuał. Nie można tak po prostu poruszyć świata bez zgody niebios. Teraz, gdy złapałem Ziemię na swój hak i przeciągnę jej część do mojego wymiaru, muszę poczekać na godzinę zrównania, żebym mógł dokończyć przeniesienie.
Podniósł wzrok. Sześć najjaśniejszych gwiazd na niebie, błyszcząc w ciemności odrażającym czerwonym światłem, utworzyło niemal idealnie okrągłą konstelację. Brakowało jeszcze tylko dwóch, które nie zrównały się z resztą, by krąg całkowicie się domknął.
- Ile czasu jeszcze zostało?- zapytała Stark, drżąc z zimna
- Pięć godzin.- odpowiedział Mroczny Pan i spojrzał na ogniska heksagramu- Ale na długo przedtem wasze płomienie zgasną.
To be continued...
*******
Witam wszystkich w pierwszym rozdziale w 2022 roku!
~Ella Brekker~
CZYTASZ
Stay with me | 𝙰𝚟𝚎𝚗𝚐𝚎𝚛𝚜
FanfictionCo by było, gdyby Tony Stark- playboy, milioner i filantrop miał córkę, o której nie wiedział, a na dodatek została wychowana przez organizację terrorystyczną, znaną jako Hydra? Czy to możliwe, żeby Jean poradziła sobie z tak potężnymi mocami i zder...