- Tu jest salon wspólny, obróciłam się do okoła.
- Duży, ładny, nada się. - Draco powiedział zadowolony.
- Twoja sypialnia jest na lewo, moja na prawo. A drzwi pomiędzy to łazienka.
- Ale ekstra, własna łazienka! - Chłopak pobiegł do niej zajrzeć. - Spodziewałem się czegoś bardziej spektakularnego ale może być. - Wrócił i opadł w fotel.
Usiadłam w drugim.
Z mojej sypialni wybiegł krzywołap.
Wskoczył na oparcie fotela Draco.- Co to za ruda świnia! - Oburzył się.
- To krzywołapek, mój kot.Zwierzę schyliło się do twarzy chłopaka i zaczęło niuchać.
- Fuj, weź to! - Znieruchomiał.
Kot nasyczał na niego i wrócił biegiem do sypialni.
- Napluł na mnie! - Draco wstał z fotela.
- Byłeś niemiły dla niego. - Zauważyłam.
- Naprawdę? - Spojrzał zdziwiony na mnie.
Chłopak spojrzał na zegar.- Dobra idę się rozpakować i na szlaban bo Snape mnie zagryzie.
- Ja mam dopiero wieczorem. - Zauważyłam.
- Chyba chce spędzić z tobą czas sam na sam. - Zaśmiał się i zniknął w pokoju.
Wywróciłam tylko oczami i zajęłam się wypracowaniem.
****
Równo o 19 zapukałam do drzwi gabinetu mistrza eliksksirów.
- Wejść. - Odpowiedział.
Weszłam z gulą w gardle.
- Dobry Wieczór panie profesorze.
- Dobry wieczór Panno Granger, a może powinienem powiedzieć Pani Malfoy? - Uniósł brew do góry.
- Oh, słyszał Pan. To nie tak, to wszystko przez Rona. Zobaczył jak wychodzimy z pokoju życzeń, a na następny dzień już powstała ta plotka. Po za tym Pan tą sugestia, że spóźniliśmy się razem też jakby potwierdził te plotki.
- I uznałaś, że nie trzeba tego sprostować?
- Draco wpadł na pomysł żeby... - Spojrzałam na portret Blacka ale go nie było. - ... być moim alibi. Przynajmniej już nie muszę unikać Rona.
- Obróci to się przeciwko tobie ale twoja sprawa, jesteś dorosła. - Stwierdził jadowicie. - Tak właściwie po co siedzieliście w pokoju życzeń?
- Draco chciał porozmawiać, nurtowała go sprawa tego co usłyszał w skrzydle szpitalnym.
- Rozmawiałem już na ten temat z nim.
- Stwierdził, że mało od Pana usłyszał i chciał znać moją wersję.
- Wiem, rozmawiałem z nim dzisiaj.
- To po co mnie Pan przepytuje? - Burknęłam.
- Bo mogę i chciałem znać czy wasze wersje się nie rozmijają. - Uśmiechnął sie wrednie. - Wróćmy do szlabanu. Trzeba odkurzyć wszystkie moje książki. Bez użycia magi. Zapraszam do salonu. - Wstał i otworzył drzwi.
Podeszłam niechętnie.
- Masz tu biblioteczkę, wytrzyj je wszystkie.
- Przecież to biblioteka, a nie biblioteczka. Zajmie mi to czas do rana.Przedemną rozciągał sie regał książek na całą ścianę wysoki aż po sufit.
- To się pospiesz to może zdążysz na śniadanie. Masz tu ścierke i taboret . - Zmierzył mnie od góry do dołu. - No może przyniosę drabinę. - Dodał ze złośliwym uśmiechem.
ESTÁS LEYENDO
Decyzja (Sevmione)
FanfictionKoszmary, zakazany las i ktoś kto miał nieżyć. Jak ta historia zakończy się dla Hermiony. ***** Powracam z moim pierwszym opowiadaniem. Niektórzy mogą nas kojarzyć, uprzedzam, że zaszły spore zmiany w tej opowieści. Zapraszam do czytania i komentow...