9. Spowiedź i rozgrzeszenie...

269 8 1
                                    

Loki 

W tym momencie wszystko wróciło. Widziałem moje życie jako film, który przeleciał mi przed oczami. Jak mam jej się wytłumaczyć? Jeśli ona weźmie to wszystko jako moje kłamstwo? Przecież byłem, choć tak naprawdę nadal jestem bogiem tych pieprzonych kłamstw, psot i podstępu... 

- Loki? Wszystko w porządku?- zapytała subtelnym głosem. 

- Tak, może wrócimy do parku? Tutaj jest zbyt wiele ludzi.- odpowiedziałem, po czym wstałem od stolika i nakazałem, aby zrobiła to samo. 

Szliśmy obok siebie z mniej więcej półmetrowym odstępem. Dopiero, gdy natknęliśmy się na grupkę ludzi przybliżyliśmy się do siebie. Rozalia niespodziewanie złapała mnie pod ramię. Ucieszyłem się na ten gest. Widziałem, że na jej policzki wkradł się rumieniec, gdy spojrzałem w jej niebiesko-zielone oczy. Po kilku minutach byliśmy na miejscu.

- Teraz mogę Ci się spowiadać.- westchnąłem siadając obok Rozy na ławce. 

- Więc... zamieniam się w słuch.- odpowiedziała lekko się uśmiechając. 

- Uczyniłem to wszystko głownie z zazdrości. Masz może rodzeństwo?

- Nie, jestem jedynaczką.

- A więc pozwól, że opowiem Ci o mojej kochanej jak się okazało przyszywanej rodzince.- powiedziałem to z lekką, lecz wyczuwalną nutą sarkazmu i nienawiści w głosie.

- Jak wiesz Thor to mój starszy... przyszywany brat od zawsze był faworyzowany przez Friggę i Odyna. Ja to ten odrzucony i ten, który żył w cieniu jego chwały, ten, który kiedy on się bawił w najlepsze ja podpierałem ściany.- prychnąłem z żalem.

- Loki...- szepnęła przysuwając się troszkę bliżej.

- Nie przerywaj mi, proszę. Wszystko dobrze.- odpowiedziałem. Skinęła i pozwoliła mi dalej kontynuować. 

- Nigdy nie umiałem znaleźć wspólnego języka z rówieśnikami... byłem i jestem inny, jestem odmieńcem. Wszystko ujrzało światło dzienne kiedy Odyn sprowadził Thora na Midgard- Ziemię. Później poszedłem na układ z Laufeyem ten okazał się być moim ojcem. Laufey miał zgładzić Odyna, a ja cieszyć się Asgardzkim tronem i władzą. Plany się zmieniły, gdy Thor wrócił, a Odyn obudził. Po walce z Thorem, gdy ten zniszczył Biffrost spadłem w przepaść. Następnie zawarłem pakt z Chitauri, który przyniósł jedynie porażkę. Wróciłem do Asgardu po ataku na waszą planetę. Zostałem osądzony i wygnany, ponownie na Midgard. I tu Cię poznałem. Cholernie tego wszystkiego żałuję, ale nie mogłem znieść tego wszystkiego, ból, który kumulował się przez tyle lat we mnie kiedyś musiał wybuchnąć. 

Widziałem jak po mojej "spowiedzi" dziewczyna była lekko zdezorientowana. Widocznie nie spodziewała się takiego obrotu spraw i, że mogę mieć tak mroczną przeszłość. 

- Teraz możesz mnie znienawidzić, bić, krzyczeć... odejść.- ostatnie zdeydowanie najtrudniej przeszło mi przez gardło. Nie dane mi było dokończyć.

- Loki... mimo, iż nie pochwalam tego jak postąpiłeś to nie zrobię tego. Odpłaciłeś za swoje grzechy i teraz musisz je odpokutować. Każdy zasługuje na drugą szansę. Znamy się dość krótko, ale widzę u Ciebie zmianę. Jednak chcę Ci pomóc, żebyś nie wrócił do tego co było. Nie możesz zapomnieć o przeszłości, ale się do niej nie cofaj. Dobrze?- po swojej wypowiedzi złapała mnie za dłoń i trzymała w swoich ciepłych objęciach przez (dla mnie) krótką chwilę. 

- Chcesz pomóc mi? Złoczyńcy, zabójcy tylu istnień i kłamcy?- zapytałem niedowierzając. 

- Tak, tak trudno to zrozumieć?- odpowiedziała z uśmiechem.

Zaśmiałem się co później Rozalia, również uczyniła. Pokręciłem przecząco głową, aby odpowiedzieć na jej pytanie. 

- Dziękuję.- powiedziałem patrząc z ulgą w jej oczy. Nie winiła mnie za moje przewinienia, a wysłuchała moich wyjaśnień i wydawało mi się, że nawet mnie... zrozumiała?

- To co? Może spacer na rozluźnienie atmosfery?- zapytała. 

- Chętnie. Dużo emocji jak na jeden dzień.- odpowiedziałem, po chwili karcąc się w myślach.

- Tylko nie mów, że stresowałeś się spotkaniem.- zaśmiała się przyjmując moje ramię, które jej zaproponowałem. 

- Bardziej tym, że nie przyjdziesz.- odpowiedziałem. 

- Nie wystawiłabym Cię w ostatniej chwili.- powiedziała patrząc na profil mojej twarzy.

Uśmiechnąłem się szczerze przez jej wyznanie. Nie wystawiłaby mnie...

- To gdzie idziemy?- wyrwała mnie z przemyśleń.

- Tam gdzie nas nogi poniosą. Nawet na koniec świata.- odpowiedziałem teatralnie wskazując ręką wokół. Po chwili oboje szczerze się zaśmialiśmy. 

- Skąd wiedziałeś, że lubię tulipany?- zapytała po dłuższej chwili.

- Czasem potrafię czytać w myślach.- odpowiedziałem. Spojrzała na mnie z zaskoczeniem.

- Naprawdę? A no tak... jesteś bogiem.- powiedziała. - Tylko nie wchodź do moich za często, bo dowiesz się za wiele rzeczy.- dodała śmiejąc się i lekko szturchając mnie z żebra.

- I czarodziejem.- puściłem jej oczko. -Przecież wiem, że uważasz mnie za najprzystojniejszego faceta we Wszechświecie.- uniosłem teatralnie głowę ku górze. 

- Może tak... może nie.- powiedziała ponownie się śmiejąc. 

Odpowiedziałem, również szczerym śmiechem. Szliśmy w przyjemnej ciszy pośród majowego śpiewu ptaków i promieni słońca. Jeszcze nie czułem się tak dobrze przy żadnej z płci pięknej...

--------------------------《♤》-------------------------

Jak myślicie? Dobrze nasza Rozalia postąpiła czy nie do końca?

Jeśli uda mi się to jutro wrzucę kolejny rozdział ♡

PS.  Z racji, że mamy zdalne do końca lutego to rozdziały będą (mam nadzieję) pojawiać się często 😉

Dziękuję bardzo bardzo za prawie 560 wyświetleń 💚🥰 Jesteście C-U-D-O-W-N-I

Miłego!

x_larisaa_xx

~Szmaragdowe serce~ || Loki LaufeysonWhere stories live. Discover now