Rozdział XX ''Ślub i wesele''

278 9 11
                                    

Była pełna niepokoju, kiedy przyjechali już do Bliźniaków. Chociaż Robb zapewniał ją, że wszystko będzie w porządku, to nie mogła tak po prostu wymazać ze swoich myśli widoku jego śmierci, nawet jeśli bardzo chciała.

Ale obecnie jeszcze bardziej obawiała się tego co powie Walder Frey, widząc ją teraz u boku Robba. W końcu to ona mu groziła, zrobiła cały wykład na temat swoich racji, a potem sama im wszystkim zaprzeczyła.
Jednak o dziwo zdawało się, jakby on jej nawet nie pamiętał. Nie przyglądał jej się jakoś dziwnie, nie rzucał żadnych komentarzy, tylko...

— Podejdź trochę bliżej, sporo już o tobie słyszałem... — no właśnie, miała podejść bliżej, bo kochany Lord chciał ją sobie obejrzeć. Spojrzała dyskretnie w bok na Robba, który tylko skinął głową.

Czy jeśli nagle wybiegłaby stamtąd, to stałoby się coś złego?

Cóż, nigdy się nie dowiemy, bo Amy mimo wszystko podeszła bliżej Lorda Freya, jednak nie podnosiła za wysoko głowy.

— Możesz jeszcze trochę bliżej? Mam już stare oczy. — absolutnie jej się to nie podobało, ale tym razem nie podeszła tylko o parę kroczków, ale weszła pewnie na lekkie podwyższenie i stanęła w odległości ledwie dwóch zwykłych kroków od Lorda.

— Tyle wystarczy? — zapytała, unosząc przy tym nieco bardziej głowę. Jeśli już czekał na nią jakiś złośliwy komentarz, to przynajmniej nie będzie go znosić z pochyloną głową.

— Jest idealnie. — odpowiedział prawie beznamiętnie, lustrując dziewczynę od stóp do głów. — Muszę przyznać, że ludzie wcale się nie mylą, opisując cię. Ale od razu mówić o jakichś czarach... — w tym miejscu prychnął. — Ja nazywam to po prostu śliczną buźką i ładną figurą. Bardzo ładną... — czuła się okropnie, czując na sobie jego wzrok. I to w miejscach, na które naprawdę chciałaby, żeby nie patrzył. — O wiele ładniejszą, niż te tutaj. — zatoczył krąg ręką, wskazując na swoje córki. Edmure, który też był obecny przy tym całym oficjalnym przybyciu mocno się skrzywił. Oczywiście, że czuł się niesprawiedliwie. Przecież miał oczy i już zdążył pozazdrościć swojemu siostrzeńcowi (oh, on jeszcze nic nie wie...) po tym, jak już zobaczył wszystkie córki Freya. Miał ochotę uciec stamtąd dokładnie tak, jak Amy na początku. Amy, która obiecała mu, że pomoże mu się wymigać z ożenku. — One mają co ukrywać, ale ty... Nie musisz chować się za płaszczem, i tak po tylu latach doskonale wiem, co kobiety próbują ukrywać. Mogłabyś to wszystko teraz zrzucić, a i tak nic by się nie zmieniło w twojej figurze, nie opadło o cal. Czary... — powtórzył, jeszcze raz prychając. — Po prostu ładne ciało do przytulenia w te zimne noce. 

W tym momencie Robb miał ochotę zainterweniować, bo powoli zaczynało go denerwować to, jak Frey wypowiada się o jego żonie, ale Catelyn powstrzymała go ruchem dłoni.

— Ale jak najbardziej rozumiem tych wszystkich ludzi, sam oddałbym wiele, byleby spędzić trochę czasu samotnie z taką panną... — naprawdę, gdyby nie matka, to najpewniej by do niego w tym momencie podszedł i po prostu mu przyłożył.

— Obawiam się, że mój stan nie pomógłby zbytnio w podziwianiu tego mojego "piękna", jak to określiłeś, Lordzie. — odezwała się w końcu Amy, splatając ręce pod już - może nie tak wyraźnie, ale widocznym - brzuchem ciążowym. Powoli zbliżał się piąty miesiąc tej ciąży, coraz bliżej do momentu, gdy będzie mogła przytulić dziecko jej i jej ukochanego...

— A właśnie, nie zdążyłem jeszcze pogratulować.— wychylił się trochę na swoim krześle, by zwrócić się do Robba. — Wasza Miłość, życzę narodzin zdrowego dziedzica!

— Dziękuję, Lordzie. — odpowiedział, wciąż niezadowolony z tego, jak wypowiadał się wcześniej Frey.

— W każdym razie... — Amy w końcu wróciła na swoje miejsce i mogła odetchnąć trochę z ulgą, a przynajmniej do czasu, aż temat nie postanowi wrócić do jej osoby. Frey podniósł się z krzesła i klasnął w dłonie. — Nie czas na to, trzeba skończyć wszystkie przygotowania, w końcu wieczorem będzie wesele. Będzie dużo jedzenia, picia, będzie głośno, będą tańce i śpiewy. To będzie czas na zabawę, a nie roztrząsanie przeszłości.

Brzask Północy || Robb Stark [1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz