VIII

1.7K 63 0
                                    

- Niech więc zgadnę, zamierzasz odjechać do jakiejś opuszczonej części kraju i zostawić mnie, żebym musiała znowu wracać? A może myślisz o czymś nowym?

Nic nie mówi, ale zwiększa głośność muzyki odtwarzanej w samochodzie, aby zagłuszyć twój głos. Przewracając oczami, zapadasz się głębiej w siedzenie pasażera. Jedziecie już od jakiegoś czasu i pomimo wielu pytań, aby wydobyć z niego informacje o miejscu docelowym, rezultat jest zawsze taki sam: cisza.

Dziś jest w nim coś dziwnego, jest strasznie cichy. Jego ramiona są ustawione w sztywną linię. Od czasu do czasu widzisz, jak mięsień w jego szczęce podskakuje, gdy skupia się na drodze przed sobą. Zastanawiasz się, czy zapytać go, czy wszystko z nim w porządku, ale wiedząc, że zaowocuje to tylko ciszę, rezygnujesz z tego.

Samochód się zatrzymuje. - Dobrze... wysiadaj.

Na początku rozglądasz się za źródłem głosu tylko po to, by zdać sobie sprawę, że to Jungkook. Nadal na ciebie nie patrzy.

- Gdzie jesteśmy? - droga przed tobą to kręty, cienki pas ciemnoszarego koloru, po obu jego stronach znajdują się wieżowce.

- Wszystko, co musisz wiedzieć, to to, że spotkamy się ze znanym producentem. Próbowałem go przekonać do współpracy, ale jak dotąd odmówił...

- Nie mogę zrozumieć dlaczego - mruczysz do siebie szyderczo.

- Musisz wykonać swoją pracę jako mój menedżer i załatwić mi umowę - kończy tym samym rzeczowym tonem.

- Dlaczego sądzisz, że mnie wysłucha, skoro nie został przez ciebie przekonany?

- Spróbuj mu zaimponować - następnie odwraca głowę, aby spojrzeć na ciebie od stóp do głów, patrząc na twój niebieski sweter i podarte dżinsy, które nie były podarte, jak kupowałaś je lata temu.

- Może proszę o zbyt wiele.

- No cóż, może gdybyś mnie wcześniej poinformował, wystroiłabym się dla Królewskiej Mości.

- I tak by to nie pomogło - otwierasz usta, żeby zaprotestować, ale on właśnie wysiada z samochodu. Podążasz za nim.

Dwór, do którego zmierza Jungkook jest ogromny. Misterne wzory kręcą się i włączają czarną bramę, która wygina się jak skrzydła upadłego anioła. Kiedy kładzie rękę na bramie, która się otwiera, spogląda do tyłu, aby zobaczyć, czy nadal podążasz za nim, przechodzi przez nią. Biegniesz, żeby go dogonić.

- Nie powinniśmy zadzwonić czy coś? Jestem pewna, że uważa się to za wtargnięcie - znowu wita cię cisza.

Jeśli myślałaś, że dwór wyglądał masywnie z zewnątrz, z pewnością nie doceniłaś jego wielkości. Wewnątrz, pośrodku najbardziej kolorowego ogrodu, jaki kiedykolwiek widziałaś, znajduje się struktura przypominająca pałac.

- Wahhh... - obracasz się w miejscu, próbując wchłonąć jak najwięcej.

- Proszę, zamknij usta - głos Jungkooka wyrywa cię z oszołomienia. - Ponadto postaraj się mnie nie wprawić w zakłopotanie.

Wystawiasz język, gdy idzie przez ogród w kierunku rezydencji. Gdy wyciąga rękę, drzwi same się otwierają. Twoje oczy rozszerzają się, tworząc dwie idealne okrągłe kule.

Mężczyzna w czarnym garniturze materializuje się znikąd z ręką opartą na klamce drzwi. Jest idealną repliką kamerdynera, którego widziałaś w tych wymyślnych filmach. Dobrze skrojony garnitur, perfekcyjnie ułożone włosy i buty tak wypolerowane, że można było w nich zobaczyć swoje odbicie.

- Tak? W czym mogę pomóc? - mówi formalnie, ale jego ton jest monotonny, najdalszy od powitania, jakby zadawał to pytanie wiele razy.

- Jestem tutaj, aby spotkać się z Jinwoo-ssi - mówi Jungkook.

Mr. BossWhere stories live. Discover now