12

2.1K 194 41
                                    

Hejka misie kolorowe!

Wrzucam kolejny rozdział ze współpracy z fs_animri <3

Miłego dnia kochani :3

Erwin pov

***

- Erwin, mamy to! Kurwa, mamy to rozumiesz?! - krzyknął Carbo.

Uśmiechnąłem się lekko i zacząłem przyglądać się złotej karcie, obracając ją w rękach.

- Teraz tylko musimy uciec! David, jak idą negocjacje? - po raz kolejny odezwał się Nicollo.

Obróciłem się patrząc na bruneta, który stał przy wyjściu z banku rozmawiając z policjantem.
Nie odpowiedział, tylko pokazał kciuk w górę i ponownie wrócił do rozmowy z funkcjonariuszem.

Odetchnęliśmy z ulgą i podeszliśmy do zakładników celując do nich. Poprawiłem moją czarną torbę na ramieniu, aby mi nie spadła.

- Za minutę możemy odjeżdżać, macie coś? - spytał Gilkenly, podchodząc do nas.

Wraz z Carbo wyszczerzyliśmy się tylko i pokazałem mu kartę. Ciemnowłosy uśmiechnął się.

- Tak jest kurwa! - krzyknął. - Dobra, chodźcie do samochodu.

Kiwnęliśmy głowami i ruszyliśmy do wyjścia z budynku, wciąż celując do zakładników.

***

- Erwin? Halo?! Ziemia do Erwina! - usłyszałem głęboki głos Vasqueza, a po chwili zauważyłem jego rękę, którą machał mi przed twarzą.

- Tak? Co jest? - zapytałem, marszcząc brwi i unosząc na niego wzrok.

- Zaraz ruszamy z pościgiem, jeśli chcesz to nie musisz uczestniczyć.. Wszystko w porządku? - spytał.

- Jest okej, wiesz może zamiast pościgu zajmę się zakładnikami. Jakoś nie mam do tego głowy.. - mruknąłem patrząc w ziemię.

- W porządku, idź do Lucasa, on negocjuje. Powiedz, żeby dał im trzydzieści sekund na odjazd. - powiedział Sindacco i się lekko uśmiechnął.

Kiwnąłem głową i powolnym krokiem ruszyłem do Lucasa.
Gdy koło niego ustałem, przekazałem mu wiadomość od Vasqueza i oparłem się o budynek, czekając aż napastnicy odjadą.

Po niecałej minucie zacząłem zajmować się zakładnikami.

To już kolejny raz, gdy na napadzie wracają do mnie wspomnienia z przeszłości.

Może nie jest tu tak źle, w końcu naprawdę lubię Gregorego i są tu moi przyjaciele. Jednak, tęsknię za tą adrenaliną, za grindowaniem rzeczy na kolejne napady, za wkurwianiem policji, czy chociażby za jebaną kasetką dla zabawy.

Lekarz ściemnił wszystkim, że moja utrata pamięci jest nieodwracalna.
Bo jak inaczej miałbym to wytłumaczyć?

Tutaj przeżyłem inne rzeczy niż w tamtymi świecie.

Czasem po prostu chciałabym wrócić do tamtego życia lecz później uświadamiam sobie, że straciłbym Grzesia..

Sam nie wiem. Niby zaczynam coś czuć, całowaliśmy się kilka razy. On jest taki opiekuńczy wobec mnie i w ogóle..

Czy da się jakoś połączyć obie te rzeczy? Moje stare życie i relacje z Montanhą?

- Erwin? - usłyszałem ponownie wyrywając się z zamyślenia.

Alternative reality ~ MorwinDonde viven las historias. Descúbrelo ahora