Rozdział 18

8.5K 371 31
                                    

W kółko zastanawiam się co powinnam zrobić z pracą. Wchodząc do firmy miałam wrażenie, że każdy patrzy się  na mnie i wie, że spałam z szefem. Raz i o jeden raz za dużo. Choć wczoraj byłam blisko popełnić kolejny błąd. Oj tak mój szef potrafi być słodki kiedy chce i myślę, że trochę mnie to kręci. Czy jest coś co Cię nie kręci w tym człowieku? 

To jest mój kolejny problem bo w kółko muszę sobie przypominać moje postanowienia. Nie mogę być z nim w związku równocześnie z nim pracując. Najlepszą opcją będzie po prostu pracować dalej i mieć w nosie uczucia. One nigdy mnie nie doprowadziły do niczego dobrego i nie pozwolę by zrujnowały kolejny raz moje życie. 

-Cześć Mile. - Nikol wita się z wielkim uśmiechem. 

-Hej. - staram się by nie było widać po mnie zdenerwowania.

-Przetrwałaś. - śmieje się. - Może teraz będzie łatwiej.

-Miejmy nadzieję. 

-Nie widziałam by szef wchodził. Jest?

-Nie. - odpowiadam krótko i trochę jestem zaskoczona, że jeszcze go nie ma. Sam wczoraj twierdził, że spotkamy się rano. - Pewnie jak co dzień coś załatwia. Nie w jego stylu by zostawić jakąś wiadomość. - Mówię z przekąsem na co ta się uśmiecha i kiwa głową. 

-Słyszałam, że nieźle baluje w weekendy pewnie zaspał albo znów przyjdzie na kacu. - W ostatniej chwili gryzę się w język, że w ten weekend nic takiego się nie wydarzyło. Tylko kiwam głową i potwierdzam jej teorię. To trudniejsze niż myślałam. Nie potrafię kłamać choć utrzymywanie sekretów jest moją codziennością. Sama mam ich bardzo dużo i nigdy nie miałam problemu by trzymać język za zębami lecz gdy ktoś zadaje odpowiednie pytanie ciężko się wyplątać by nie powiedzieć czegoś za wiele. 

-Wiesz może gdzie znajdę aktówki i segregatory? - pytam by odwrócić jej uwagę.

-Za socjalnym mamy magazynek. Wszystko co mogłabyś potrzebować będzie tam. 

-Super. Bardzo mi to pomoże.

-Po co Ci aktówki?

-Sprzątam. - wskazuję na szafki. - Chyba nikt tego nie robił od wieków i wszystko jest pomieszane. Umowy, aneksy i jakieś przeliczenia z ostatnich paru lat.

-To pewnie jeszcze dokumenty z biura Pana Viktora. Nim Pan Alexander przejął gabinet wszystkie niepotrzebne dokumenty wylądowały tutaj. 

-Dobrze wiedzieć bo jest tego sporo. Jak już poukładam to zaniosę je do archiwum. Oni chyba będą wiedzieć co z tym zrobić. 

-Niezła myśl. Choć Olivier wygląda niepozornie to pracuje tu już od bardzo dawna i on jeden wie co każda kartka znaczy. 

Rozmawiamy jeszcze przez chwilę i dzięki niej mogę lepiej poznać innych w firmie bo okazuje się, że jest jedną z najlepiej poinformowanych osób. Zbiera się przed dziewiątą a ja idę po kawę i przez myśl przechodzi mi to, żeby osłodzić "Panu nie jadam cukru" jego napój. Ostatecznie zanoszę czarną ciecz bo stwierdzam, że na razie nie zasłużył na takie złośliwości. 

Po pięciu minutach pluję sobie w gardło bo humor wielkiego Panicza jest do bani i wyżywa się już od wejścia na kimś. Słychać go nawet za moimi szklanymi drzwiami przez co kręcę głową. 

-Nie i nie. - warczy na kobietę która drepce i stara się dogonić gdy sadzi wielkie kroki do swojego gabinetu. Znam ten ból. Patrzę na dziewczynę z politowaniem gdy Alex nagle zatrzymuje się przed moim biurkiem a dziewczyna ledwo co wyhamowuje by nie wpaść na jego plecy. Widząc kubek patrzy na mnie z uniesioną brwią. 

Szklane wieżeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz