Rozdział 8

61 10 0
                                    

***


Wybiła godzina 6 rano. Aizawa nie chciał wczoraj budzić chłopaka, ale teraz już musiał. Lekcje zaczynali dopiero o 7, ale zanim chłopak skończy marudzić straci z 20 minut. W prawdzie mógł go obudzić nawet minutę przed lekcją, jemu to nie robiło różnicy. Chłopak zsunął się z łóżka i upadł na ziemię. Jeden z jego kosmyków włosów poleciał mu na twarz. Nie zrobiło mu to różnicy, ponieważ mu to nie przeszkadzało w praktyce. Wstał i podszedł do Aizawy od którego przyjął mundurek po czym opuścił go samego jednocześnie uderzając w ścianę.

-Głupia ściana kto ją tu postawił? - Przeklną.

-Ślepy po prostu jesteś. - Zażartował sobie Aizawa.

-Haha śmieszne. Normalnie padam do twych stóp z powodu tak śmiesznego ,,żartu". - Przy ostatnim słowie pokazał rękami znak cytatu.

-Poczekaj na mnie pójdziemy razem. - Zaproponował.

-Ta jasne. - Odparł. Trochę go to irytowało. All Might i Aizawa od czasu gdy wrócił stali się strasznie opiekuńczy. Mimo iż nauczyli i pomogli mu bardziej rozwinąć dar, do tego stopnia, że wyczuwa większość materii to i tak uważają, że sobie nie poradzi. Pomagają mu w najprostszych czynnościach. Otwierają drzwi, podają przedmioty, po które specjalnie idzie, odprowadzają. Oczywiście zdarzy mu się pomylić i może zrobić sobie krzywdę, ale to nic. Miał nadzieję, że ta troska nie potrwa długo. Miał naprawdę dość. Jak ciągle będą mu tak pomagali, to nigdy nie zauważy gdzie popełnia błąd.

Czarnowłosy i białowłosy szli niewielką kamienną drogą, która prowadziła aż pod UA. Weszli do budynku i skierowali się w stronę klasy. Lekcja zaczęła się kilka minut temu, ale Aizawa pocieszał go, że to nic i mogą się spóźnić.

-Gdzie ten Aizawa. Jak zwykle się spóźnia. - Prychnął Bakugo.

-Wczoraj mówił, że dzisiaj mu to zajmie dłużej z powodu jej osoby. - Wtrącił się Iida. - Podobno ma wraz z nią tutaj przyjść. - Dodał.

-Jak myślicie kto to może być? Może jakiś bohater. - Zamyślił się Deku.

-Raczej wątpię, myślę, że to zwyczajna osoba, która chcę nam w czymś pomóc. - Zasugerował Iida. - Ale nie możemy również odrzucać twojej teorii.

-O idzie. - Powiedział Mezo.

Drzwi do sali otworzyły się jednocześnie uciszając uczniów, którzy jeszcze przed chwilą byli głośni. Do środka wszedł Aizawa i chłopak z białymi jak śnieg włosami oraz mlecznymi oczami. Skóra również jasna jak śnieg.

Uczniowie mogli by powiedzieć, że chłopak dopiero co oblany został wybielaczem. Jedynie inny kolor miały jego ubrania. Bluza czarna wraz ze złotymi paskami, które przechodziły od rękawów do kaptura. Po drodze można zobaczyć, że wstążki złotego ustawiają się w zegar wskazujący godzinę 01:15. Spodnie, które zakrywały mu 2/4 nóg również były koloru czarnego. Buty za to były koloru ciemnego szarego. Za to sznurówki i zakończenia butów były koloru złotego. Wszystko miało swoją dość nietypową kompozycję, którą większość komentowała dość miło.

-Jak już wiecie lub nie to jest Itsuki. - Powiedział Aizawa szokując innych wokoło. Chłopak spuścił niezauważalnie głowę trochę niżej, aby nie patrzyli mu w oczy. - Nie chodził z wami do klasy dość sporo czasu, ale przez ostatni miesiąc pomagałem mu wszystko nadrobić, aby mógł razem z wami uczęszczać do UA. Niestety ostatnie zdarzenia z nim związane odbiły i pozostawiły na nim ogromne piętno, którego nikt z nas nie jest w stanie zrozumieć. Mam nadzieję, że przyjmiecie go z powrotem do klasy i będziecie razem pracować, aby zostać bohaterami. - Zakończył i ruchem ręki odesłał go do ławki, która na niego czekała od tak długiego czasu.

Usiadł na swoim miejscu a lekcja się zaczęła. Nikt nie mógł spuścić wzroku z białowłosego. Aizawa to jak najbardziej rozumiał. Nie widzieli go przez bardzo długi okres czasu. On sam musiał sprawdzać czy to nie sen lub czy nie jest w jakiś sposób zahipnotyzowany. Cieszył się z tego, że wszystko zacznie wracać do normy. Liga Złoczyńców została pokonana i uwięziona. All For One dalej tkwi w czasoprzestrzennej pułapce. Uśmiechnął się i zamknął oczy po czym bardziej owinął się w swój śpiwór powoli zasypiając.

Otworzył oczy i zobaczył pustkę. Wstał i zaczął biec naprzód. Nie wiedział o co chodzi. Wizja? Sen? Nie wiedział. Biegł tak i biegł, aż w końcu zobaczył sylwetkę małego chłopca. Był niewidomy i miał białe włosy. Nie był to Itsuki, ale wydawał się znajomy. Chłopiec na rękach i nogach był skrępowany łańcuchami, które z każdym jego krokiem wydawały hałas. Chłopak miał twarz zmarkotniałą oraz bardzo zmęczoną. Dążył ciągle w jedno miejsce. Nie odwracał się czy też robił coś innego. Po prostu szedł przed siebie. Nagle nad nimi pojawiło się 7 innych sylwetek, które miały na sobie maski. Każda oznaczała troskę.

-Wróć do nas. - Odezwał się pierwszy.

-To nie ma już sensu, ludzie są jacy są. - Odparł drugi.

-Nie zmienisz ich, choćbyś miał się starać z całych sił.

-Jak długo jeszcze będziesz to ciągnął. - Zapytała osoba po środku.

-Od tego nie ucieknę. - Nagle odezwał się białowłosy.

-Pomożemy Ci. - Zaproponował mu ostatni.

-Nie. Ile razy mówiłem wam, abyście się nie wtrącali. - Wykrzyczał i spojrzał na nich. Ziemia wokół niego zaczęła pękać.

-Daj sobie pomóc. - Powiedziała lekko wkurzona 6.

-Nie pomożecie mi. - Warknął w ich stronę.

-Nie przekonamy go, skoro Jikan tak powiedział to nie zmienimy tego. To w końcu on ma najważniejsze zdanie. - Odparła 5 sylwetka.

-Ale Hikaru nasze zdania też się liczą. - Powiedziała.

- Zamilcz Fuu. On sam tak zadecydował. Musimy się do niego dostosować. Mam nadzieję, że wiesz co robisz.

-Dzięki, że chociaż ty mnie rozumiesz i pomagasz. - Odezwał się nazwany przez nich Jikan.

-Mi się to też nie podoba, ale to twoja decyzja. W końcu to ty masz tutaj władzę a i tak męczysz i starasz się najbardziej. W końcu nadejdzie ten dzień kiedy zmienisz zdanie i

-Chociaż mnie to nie przekonuję, to zawsze będę gotów Ci pomóc. Pamiętaj o tym. - Sylwetka, która odezwała się jako pierwsza zniknęła wraz z 3 innymi.

-Przypilnujcie krainy. - Odezwał się nagle.

-Przez twoją nieobecność w królestwie wybuchł chaos, ale zapobiegamy niemu najszybciej jak możemy. - Zapewnili i zniknęli zostawiając po sobie tylko biały dym.

Chłopak wzniesioną głowę miał tak jeszcze przez chwilę po czym się ocknął i przykucnął. Przyłożył ręce do siebie po czym położył je na powierzchni, która została przez niego zniszczona. Złote nitki zaczęły oplatać i zszywać zniszczoną powierzchnie, jakby była dziurą w tkaninie. Po chwili nie było ani śladu. Białowłosy wrócił do swojego pierwotnego stanu. Nadal szedł przed siebie. Wydawało mu się, że czegoś szukał, lub po prostu był zagubiony. Jednak ta rozmowa była bardzo dziwna. Musiał się komuś nią pochwalić, ale nie wiedział komu. Postanowił milczeć. Szedł za tą postacią jeszcze przez kilka minut. Z oddali zobaczył zamiast białej pustki czarną. Wraz z postacią zbliżał się do niej, a kiedy przekroczył jej próg obudził się. 


***

Deszcz bez chmur [BNHA] {ZAKOŃCZONE} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz