Rozdział 13

28 8 0
                                    

***


Każdy wylądował w szpitalu z powodu dłuższej nieprzytomności, która martwiła pielęgniarkę szkolną. Każdy zdążył się wybudzić. W pokoju All Mighta aktualnie przebywała Kalumi, która ostatnio zdobyła poważną bliznę, przechodzącą praktycznie przez jej połowę ciała. Od tyłu głowy po same udo. Była paskudna i świeża.

-Mówię Ci, że to on. - Odezwała się oskarżając innych.

-Wierzę Ci. Przecież go przyłapałem. Chociaż jest uczniem naszej szkoły to nie powinien tego robić. Spotka go odpowiednia kara. - Odpowiedział jej i ją przytulił mocno. - Itsuki za to zapłaci...

W drzwiach chichotała ta sama ciemnowłosa kobieta, która po chwili zniknęła.

Białowłosy otworzył oczy. Bolała go głowa i to bardzo. Chciał wstać, ale nie mógł. Czuł się jakby jego ciało było przez coś zgniecione. Chociaż dużo pamiętał to i tak czuł, że ma poważne zaniki. No tak nienawidził życia. Wiedział, że coś jest nie tak i, że ktoś namieszał mu poważnie w głowie o dziwo pamięta trochę z ostatniej rozmowy. Był podłączony do tlenu (rurka dotchawicza), ostatnio lekarze mówili mu, że kiedy będzie w stanie sam oddychać to wtedy ma jak najprędzej zadzwonić guzikiem. Do jego pokoju wszedł All Might. Podszedł do jego łóżka. Białowłosy wyczuł go jeszcze wcześniej jak szedł w te stronę. Lekko się zdenerwował a blondyn rozłączył jego kroplówkę i tlen, który mu pomagał przeżyć i po chwili zniknął z jego pokoju.

Przypomniał sobie, że gdyby się coś stało ma dzwonić klikając guzik. Złapał pilot i ostatkiem sił nacisnął biały przycisk. Do sali wpadł doktor wraz z dwoma pielęgniarkami, które zauważyły, że rurka pomagająca mu oddychać jest odłączona a kroplówka zniszczona. Pielęgniarka wraz z doktorem podbiegli do niego podłączając odłączony sprzęt i podając inną kroplówkę. Poczekali chwilę na diagnozę komputera, która wskazała, że nic poważniejszego mu się nie stało. Odetchnęli z ulgą i zadzwonili po policję.

Policja przybyła szybciej niż myśleli. Pielęgniarka, która ich wezwała zaprowadziła ich do pokoju białowłosego, który aktualnie spał. Weszli do środka i usiedli na krzesłach obserwując chłopaka.

-A więc? - Zapytał jeden z policjantów czekając cierpliwie na powód wezwania.

-Przed zawiadomieniem was ktoś chciał zabić chłopaka. Nie jest to możliwe, aby sam wstał i odłączył rurkę i zniszczył kroplówkę. Gdyby nie to, że ostatkiem sił nas wezwał to by mógł umrzeć. Ja wraz z szpitalem prosimy o opiekę nad chłopcem. - Powiedziała i skłoniła się w proszącym geście.

-W końcu taka nasza rola i praca. Oczywiście popilnujemy chłopaka do czasu jego wyjścia. - Przysiągł policjant.

-Dziękujemy bardzo. - Szczęśliwa opuściła salę i zostawiła ich tam samych z chłopakiem.

-Jeżeli ta osoba posiadała moce dobrze wiesz, że nie możemy się tym zająć tylko bohaterowie. To wykracza poza nasze kompetencje. - Odezwał się jeden z nich na co drugi przytaknął.

Minęło kilka dni. All Might widząc policjantów w pokoju białowłosego postanowił wejść. Wszedł do sali i usiadł obok leżącego chłopaka. Uśmiechnął się do niego i złapał go za rękę. Ale kiedy zauważył łzy w jego oczach niezauważalnie odsunął się.

-O co chodzi Itsuki? -Zapytał zatroskany.

Białowłosy chciał zacząć krzyczeć. Nie wiedział czy to wszystko działo się w jego głowie czy co. Przecież on chciał go zabić, czuł, że to nie był on, ale jego quirk mówił co innego. Nie wiedział co ma zrobić. Intuicja podpowiadała mu, że to nie on a rozum i cichy głosik w głowie mówiły, żeby mu nie ufać. Postanowił poczekać, aż wszystko się wyjaśni.

Minęły trzy tygodnie od tych wydarzeń. All Might widząc jak czuje się chłopak w jego obecności zaczął odwiedzać go rzadziej. W końcu dzisiaj wychodził a blondyn się nie zjawił. Nikt po niego nie przyjechał. Musiał iść sam. Po drodze wstąpił na dango. Wziął jedną porcję i zjadł idąc w kierunku UA. Kiedy zbliżał się do bramy stanął. Odwrócił się i znowu to samo. Trafił do dziwnego wymiaru, w którym widział a nie powinien. Otarł oczy i rozejrzał się dookoła. Miejsce wyglądało dosłownie jak UA. Jednak to co się różniło to kolory, były alternatywne do tych prawdziwych. Zobaczył kopie siebie, która się do niego zbliżała.

-To już 4 tygodnie... - Odparł i stanął na przeciwko. - Chodź. - Złapał go za rękę i zaczął prowadzić. 

***

Deszcz bez chmur [BNHA] {ZAKOŃCZONE} Where stories live. Discover now